Czego ty chcesz ode mnie?

Łatwego życia Pan Bóg z Eliaszem nie miał. I odwrotnie, Eliaszowi z Bogiem też żyło się niełatwo.

01.06.2010

Czyta się kilka minut

Bóg wciąż posyłał proroka w takie miejsca i do takich ludzi, gdzie ten mógł stracić nie tylko zdrowie, ale i życie. W ten sposób Bóg przez Eliasza docierał tam, gdzie panowali inni bogowie, dzisiaj powiedzielibyśmy: konkurencja. Takim terytorium była Sarepta Sydońska, miasteczko na libańskim wybrzeżu Morza Śródziemnego. Panował nad nim bóg deszczu i urodzaju Baal. Kłopot w tym, że akurat od dłuższego czasu deszcz jakoś nie chciał padać, a więc i o urodzaju nie było co myśleć. Powinno to oczywiście nasunąć podejrzenie, że Baal słabo wywiązuje się z obowiązków lub na przykład w ten sposób karze wyznawców za takie czy inne ich grzechy. Podobnie myśli wdowa, u której zatrzymał się Eliasz, a właściwie u której zakwaterował go sam Bóg, jako że to On wyreżyserował to wydarzenie.

Wdowa z owej Sarepty nazwała Eliasza mężem Bożym. Miała ku temu mocne powody. To przecież Eliasz uratował ją i jej syna od głodowej śmierci. Kiedy więc nagle na syna, jedynaka, spadła choroba, wdowa natychmiast skojarzyła jej pojawienie się z działaniem proroka, a dokładniej: z działaniem Boga, którego prorok reprezentuje. Oto ten sam Bóg, który wyratował od śmierci, teraz śmierć zadaje. Może tak postępować ze swoimi wyznawcami, bo jak wiadomo, stwierdziła wdowa, grzech domaga się kary.

W tym szamotaniu się, w tej walce miłości i nienawiści - bo o to chodzi w śmierci - wdowa zdaje się nie zauważać, że jeśli nawet ten czy inny bóg każe za grzechy, to w jej przypadku kara tylko pośrednio dotknęła sprawcę, a bezpośrednio ucierpiał człowiek niewinny, jej syn. Owszem, z powodu choroby i śmierci dziecka matka cierpi, ale to jednak nie ona ponosi największą karę, nie ona z powodu grzechu umiera, tylko ktoś drugi.

Czego by jednak nie powiedzieć, jak by nie analizować i oceniać postępowania wdowy z Sarepty, przynajmniej jedna rzecz z tego wszystkiego może się nam przydać. Otóż, wbrew faktom, owa wdowa zaczyna myśleć o Bogu Eliasza tak samo jak o Baalu. To nic, że Bóg Eliasza nie pozwolił jej i synowi zginąć z głodu, że uratował ich od niechybnej śmierci. Pokazał tym samym, że dla życia najlepszym zabezpieczeniem jest wielkoduszna bezinteresowność w podejściu do ludzi (i do Boga oczywiście też). Jej myślenie, jej widzenie Boga znowu zaciemnia podejrzenie, że ten dobry Bóg, sprawca wszelkiego dobra, może odwrócić się od człowieka, a jak zechce, to go i uśmierci.

Dalszy ciąg tego zmagania się człowieka z Bogiem dopisze Jezus Chrystus, a za nim Paweł Apostoł. Najpierw jednak Jezus zmieni w głowach apostołów sposób ich myślenia o Bogu. Bóg "wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją", mówi Paweł. Następnie powiada, że on, Paweł, zrobił wszystko, co tylko można, by nie mieć nic wspólnego z tym właśnie Bogiem, ale zamiast kary za ten upór spotkało Pawła zupełnie co innego, nagroda.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2010