Co łączy polskie samoloty dla Ukrainy i rozbitą siatkę rosyjskich agentów

Dwie informacje o takiej wadze gatunkowej, podane przez polskie władze niemal równocześnie, to raczej nie jest przypadek.

17.03.2023

Czyta się kilka minut

Samolot myśliwski Mig-29 w Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku, luty 2023 r. / FOT.  SWIDERSKI/REPORTER /
Samolot myśliwski Mig-29 w Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku, luty 2023 r. / FOT. SWIDERSKI/REPORTER /

W polityce i na wojnie trudno o takie przypadki – zważywszy, że w jednej i drugiej sprawie procesy, które doprowadziły do obu wydarzeń, trwały od wielu miesięcy.

News pierwszy – to decyzja rządu, ogłoszona przez premiera i prezydenta (ten drugi uczynił to, co nie jest bez znaczenia, podczas wspólnej konferencji prasowej z nowym prezydentem Czech Peterem Pavlem, który opowiada się za poważniejszym niż dotąd dozbrajaniem Ukrainy), aby z zasobów polskiej armii przekazać Ukrainie samoloty bojowe typu Mig-29.

Prezydent mówił o kilkunastu maszynach, które mogą zostać przekazane, przy czym pierwsze cztery mają trafić na Ukrainę już w najbliższych dniach (i w takim stanie technicznym, że mogłyby od razu wejść do walki), a następne w kolejnych miesiącach. Premier i prezydent podkreślali, że jakkolwiek taką decyzję podejmujemy pierwsi, nie działamy sami, lecz w swego rodzaju „koalicji chętnych”. I rzeczywiście – kilkanaście godzin później, w piątek 17 marca, także rząd Słowacji oficjalnie ogłosił, że przekaże Ukrainie trzynaście swoich Migów.

Upadło kolejne tabu

Polska ponownie znalazła się więc w czołówce krajów, które swoimi decyzjami – bez wątpienia mającymi oparcie w USA, głównym sojuszniku – wyznaczają, można tak to ująć, systemowy standard dostaw kolejnych rodzajów broni dla Ukrainy. W ten sposób to, co na początku wydawało się (niektórym) polityczno-militarnym tabu, z czasem staje się normą – właśnie systemem, w którym uczestniczą już kolejne kraje (jako że w ślad za sprzętem musi iść cały system – części zamienne, zapasy amunicji, zorganizowanie warsztatów naprawczych itd.). W ciągu minionych kilkunastu miesięcy jest to kolejne już takie padające tabu; wcześniej podobnie było z rozróżnieniem – absurdalnym i szczęśliwie szybko zarzuconym – na broń „ofensywną” i „defensywną”, z wozami pancernymi czy z czołgami produkcji zachodniej.


ATAK NA UKRAINĘ: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>


Miejmy nadzieję, że docelowo znikną tutaj wszelkie tabu – i że Ukraina będzie systemowo otrzymywać każdą broń, jakiej potrzebuje. Także samoloty bojowe konstrukcji zachodniej – kilka państw sugerowało w ostatnim czasie, że rozważa takie dostawy. Oraz że broni będzie na tyle, aby Ukraińcy mogli nie tylko się skutecznie bronić, ale także kontratakować i wyzwolić to, co Rosja zagrabiła. Zwłaszcza trwające cały czas dramatyczne bitwy o Bachmut i Wuhłedar pokazują, że skala ukraińskich ofiar – a te są dziś naprawdę boleśnie wysokie – zależy wprost od tego, czy obrońcy mają dostateczną ilość sprzętu, a także amunicji.

Tajemnicze „części zamienne”

Na marginesie (co nie znaczy, że nieistotnym), w wystąpieniu prezydenta uwagę zwraca podana przez niego liczba kilkunastu Migów, którymi ma jeszcze dysponować polska armia. Wedle dostępnych publicznie źródeł, przed rosyjską inwazją nasze lotnictwo miało posiadać ok. 30 takich samolotów. Co stało się z tymi kilkunastoma, które najwyraźniej zniknęły w ostatnim roku ze statystyki?

Wprawdzie oficjalnie żaden kraj nie przekazał dotąd Ukrainie samolotów bojowych, ale od jakiegoś czasu w przestrzeni medialnej pojawiają się sugestie, iż „kilka krajów Europy”, posiadających samoloty sowieckiej konstrukcji, „wysortowały” pewną ich liczbę, rozmontowały i wysłały je na Ukrainę, formalnie jako części zamienne, Ukraińcy zaś zmontowali je szybko z powrotem. W ten sposób, jak twierdzą niektórzy, ukraińskie lotnictwo oficjalnie nic nie dostało, ale ma posiadać teraz więcej Migów, niż miało kiedykolwiek wcześniej. Czy tak faktycznie było? A jeśli to prawda, jakie kraje były w tym gronie? O tym, być może, kiedyś się dowiemy…

Rozbita siatka dywersyjna

Kiedyś być może dowiemy się również, czy to przypadek, że informacja o dostawach Migów zbiegła się z inną: o rozbiciu przez polski kontrwywiad siatki kilkunastu rosyjskich agentów, potencjalnych sabotażystów. Aresztowani mieli monitorować ruch kolejowy i drogowy na szlakach komunikacyjnych w Polsce, którymi idą dostawy dla Ukrainy. Mieli umieszczać na tych szlakach kamery, a także – co brzmi jeszcze groźniej – mieli próbować umieszczać w transportach nadajniki GPS (w ten sposób dostarczając armii rosyjskiej konkretne cele dla jej rakiet – tam, gdzie magazynowany jest zachodni sprzęt i amunicja). Mieli również przygotowywać akty dywersji.

Ponieważ – jak podają polskie władze – rozpracowanie tej siatki trwało kilka miesięcy, zapewne nie jest przypadkiem, że informacja o jej likwidacji została podana niemal w tym samym czasie, co decyzja rządu o Migach.

To jasny sygnał dla Moskali, że będziemy dalej robić swoje.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 13/2023