Cimcum

„Nie pytaj nigdy o drogę kogoś, kto ją zna, gdyż wtedy nie będziesz mógł pobłądzić” – Nachman z Bracławia.

21.10.2013

Czyta się kilka minut

Izaak ben Solomon Luria Aszkenazi, urodzony w Jerozolimie z ojca polskiego Żyda, trafił za młodu do swoich wujów mieszkających w Egipcie. Tam od lat najmłodszych studiował święte księgi u najlepszych nauczycieli. Mając piętnaście lat, ożenił się. Krótko zajmował się interesami i rychło zamknął się, jak niegdyś ojcowie pustyni, w sekluzji na brzegach Nilu, oddając się medytacji i studiując mistyczne dzieła. Rodzinę odwiedzał tylko w szabat. Ale nawet w domu milczał, a jeśli już musiał coś wyrzec, wypowiadał się tylko po hebrajsku, najkrócej jak to możliwe. Chasydzi powiadają, że tam, w odosobnieniu, prowadząc ascetyczne życie, rozmawiał z Eliaszem i ten wprowadził go w najgłębsze tajemnice mistyczne. Po kilku latach powrócił do ziem Izraela. Zamieszkał w miasteczku Safed – zaiste piękne to miejsce z niebieskimi i białymi domkami na skałach – a tam zgromadziło się wokół niego wielu uczniów. W każdy sobotni ranek ubrani w białe szaty wyruszali w procesji na okoliczne pola. Szli witać sobotę jak narzeczoną, śpiewając melodyjny hymn Lecha dodi, „Przybądź moja miła”. Do dzisiaj w każdy szabat tym pięknym hymnem Żydzi we wszystkich synagogach witają sobotę. Na koniec pieśni odwracają się tyłem do świętej szafy, w której skrywa się Tora, otwierają drzwi i w pokłonie oczekują na wejście umiłowanej dnia świątecznego.

Luria niewiele pisał. Zachowały się tylko notatki słuchaczy i w nich zawarto jego nauczanie. Przekazywane z rąk do rąk, zostały wydane niemal sto pięćdziesiąt lat po jego śmierci. Po raz pierwszy wydrukowano je w Żółkwi (1772 rok) i odtąd krążą po całym świecie. Luria nie zapisywał swoich nauk, powiadając, że to niemożliwe, „bo wszystkie rzeczy są powiązane między sobą. Przecież ledwo otworzę usta, a już czuję, jakby morze rozlewało się, przerywając tamy. Jak więc mógłbym wyrazić, co otrzymała moja dusza, i jak mógłbym opisać to w książce”.

Dla mnie najbardziej poruszający fragment jego rozważań dotyczy właśnie aktu stworzenia. Najważniejsze zjawisko, jakie się wtedy dokonało, nazywane jest cimcum, co oznacza skurczenie, wycofanie. Uczył Izaak Luria: „Nim wszystko zostało stworzone (...) nadnaturalne światło było proste. Wypełniało całe istnienie. Nie było pustego miejsca, które nazwać można miejscem, pustką. Wszystko wypełniało światło Nieskończonego. Nie było kategorii początku i kresu. Wszystko było jednym prostym Nieskończonym Światłem.

Gdy powstało w Nim pragnienie tworzenia światów, On skurczył Swe nieskończone światło, zamykając je wokół centralnego punktu, pozostawiając opustoszałe miejsce (...) I gdy dokonało się owo cofnięcie światła, wtedy powstała możliwość stworzenia, uformowania i wykończenia wszystkich zjawisk”. Rzecz ujmując prosto: potrzebna była ciemność, brak, nieobecność, by je wypełniło stworzenie. W mistycznej Księdze Zohar powiada się w tym miejscu o Lampie ciemności. To jest to pole negatywnej energii podobnej czarnym dziurom, które badają astronomowie. Początkiem stworzenia nie jest akt kreacji, objawienie, jak to się zwykle uważa, ale akt ukrycia czy nawet samowygnania Boga. Jest to też moment podzielenia, separacji dwóch przestrzeni (metafora przestrzenna jest tu tylko pomocą; nie ma dawać dosłownego obrazu). Owa pustka jest warunkiem istnienia wolnej woli. Bóg niejako zostawia pole do działania ludziom. Opis cimcum opiera się po części na interpretacji słowa „świat” (olam). Wywodzi się od słowa „ukrycie”. Powstanie świata wymaga ukrycia Boga, piszą kabaliści.

Jest to sytuacja paradoksalna. Jeśli Nieskończony by się nie samoograniczył, wszystko byłoby przez Boga zawłaszczone. Nie miałoby swojej autonomii. Idea cimcum pozwala też uniknąć wszelkiego panteizmu. Rzeczy i fenomeny tego świata nie są i być nie mogą z Bogiem tożsame. Ale zarazem nie zaistniałyby, gdyby nie energia Boga. Gdyby jej nie było, wszystko powróciłoby do pierwotnego chaosu, jaki istniał przed stworzeniem. Ale zarazem owo opuszczone miejsce z perspektywy człowieka budzi grozę. Bo człowiek znajduje się w świecie ukrytego Boga i wie, że wszystko, co jest, wypełnia Jego energia, ale nie wie, jak owa energia ma się do Tego, który nią kieruje. W wielu fragmentach Tory i w proroctwach powtarzają się słowa: Chwała Boga wypełnia cały świat. On ograniczył się, ale zarazem jest obecny. Jak to możliwe? Nachman z Bracławia, największy z chasydzkich cadyków, powiadał: może kiedyś, w dalekiej przyszłości uda się nam pojąć ową sprzeczność.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2013