Religijny entuzjasta

Każdy ruch religijny, zwłaszcza, gdy zaczyna mieć charakter masowy, nieuchronnie się instytucjonalizuje. Niewielkie elitarne grupy chasydzkich pneumatyków mogły mieć partnerski charakter i nie zawsze wyłaniały przywódcę. Ale ruch masowy wymaga struktury, przywództwa, no i przede wszystkim stabilności.
Rodzina chasydzka w Bochni /
Rodzina chasydzka w Bochni /

AGNIESZKA SABOR: - Wydawać by się mogło, że współczesna kultura polska bardzo dobrze zna pojęcie chasydyzmu i jego historię. Tymczasem Pana książka jest jedną z pierwszych prac naukowych poświęconych temu zjawisku, jakie powstały w powojennej Polsce. Jak to możliwe?

JAN DOKTÓR: - Rzeczywiście, dopiero teraz wyrasta pokolenie badaczy zajmujących się tym tematem. Ostatnim polskim badaczem chasydyzmu dużego formatu był Ignacy Schiper, który swe “Przyczynki do dziejów chasydyzmu w Polsce" napisał w warszawskim getcie.

- Wprowadza Pan nieznane dotąd w literaturze fachowej pojęcie "chasydyzmu polskiego". Co ono oznacza?

- Do tej pory mówiono przede wszystkim o tzw. chasydyzmie besztiańskim, czyli związanym z osobą Baal Szem Towa, Beszta - uznawanego za twórcę tego ruchu. Jednak chasydyzm narodził się na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej już wcześniej, w drugiej połowie XVII wieku, i wiązał się z rozbudzonymi wówczas oczekiwaniami mesjańskimi. Sto lat wcześniej, w wieku XVI, polscy Żydzi nie zastanawiali się specjalnie nad tym, kiedy nadejdzie mesjasz. Wielu europejskich rabinów krytykowało ich za to; uważali, że Żydzi polscy nie czekają na mesjasza, bo jest im po prostu za dobrze. Ale w wieku XVII nadszedł kryzys, wojny, poczucie niepewności.

---ramka 354995|prawo|1---- Rok 1648, czyli katastrofalne dla społeczności żydowskiej Powstanie Chmielnickiego.

- Tak, rok 1648 w wielkim stopniu wpłynął na rozbudzenie oczekiwań mesjańskich wśród Żydów zamieszkujących Rzeczpospolitą - i to na dwa sposoby. Oczywiście wielkie znaczenie miał rozmiar tragedii, która dotknęła wówczas tę społeczność. Jednak pamiętać także trzeba, że już w kabalistycznej księdze Sefer ha-Zohar (Księga Blasku), zredagowanej w wieku XIII, mowa jest o Mesjaszu, który objawi się w roku 5408 kalendarza żydowskiego, czyli właśnie w roku 1648. Tak więc w Powstaniu Chmielnickiego wielu dostrzegało “bóle porodowe mesjasza", co uwiarygodniało zapowiedzi bliskiego zbawienia. Pamiętajmy, że właśnie wtedy pierwszego mesjańskiego objawienia miał dostąpić Sabbataj Cwi, twórca innego ruchu mesjanistycznego - sabbataizmu.

  • Sabbataizm i chasydyzm

- W swojej książce wyprowadza Pan w pewien sposób chasydyzm z sabbataizmu.

- Bo chasydyzm wyłonił się w kontekście sabbataistycznym. Począwszy od końca XVII wieku w źródłach pojawiają się informacje o “sekcie nowych chasydów", powstałej na Litwie wśród zwolenników Sabbataja Cwi i skupionej wokół osoby Jehudy Chasida z Siedlec. Była to charyzmatyczna postać. Studiował kabałę w Weronie, potem głosił kazania w Szydłowie koło Grodna. Budził zgorszenie, wchodząc w synagodze do sali kobiet i przemawiając także do nich. To on, a nie popularny dzięki legendom chasydzkim Baal Szem Tow, ukształtował pierwszą fazę chasydyzmu polskiego. Jehuda Chasid uważał, że zbawienie nadejdzie szybko i że można je przyspieszyć poprzez ascezę i pokutę. Jego zwolennicy tylko w szabat jadali mięso. Sypiali dwie, trzy godziny na dobę. Codziennie dokonywali rytualnej ablucji. Chasydyzm nie miał wtedy charakteru masowego; nie wytworzyła się też jeszcze tradycja dynastii chasydzkich. Był to raczej rodzaj elitarnego klubu pobożnych mesjanistów, którzy chcieli aktywnie włączyć się w dzieło zbawienia.

Kiedy w 1698 roku rabin krakowski Saul ben Heszel rzucił na chasydów Jehudy klątwę, ten wezwał ich, by rozpoczęli pielgrzymkę do Jerozolimy. Wyruszyło kilkaset osób. Wiele z nich wierzyło, że gdy dotrą na miejsce, Jehuda objawi im swoje mesjańskie posłannictwo. Ale Jehuda Chasid zmarł wkrótce po przybyciu do świętego miasta i tam został pochowany, najprawdopodobniej na Górze Oliwnej.

- Mesjasz nie nadszedł: ani w roku 1648, ani później. Jak to się stało, że oczekiwania mesjańskie nie osłabły?

- Uważano, że to nie proroctwa, ale ludzie - przywódcy albo wierni - zawiedli. Niemal wszyscy podzielali przekonanie, że świat wielokrotnie był już gotów na przyjście mesjasza, ale nie nastąpiło ono z powodu grzechów albo słabości osób, którym powierzono mesjański mandat. Ta mesjańska gorączka trwała aż do 1840 roku (5600 wg kalendarza żydowskiego), kiedy to kilkanaście tysięcy mesjanistów, głównie z Litwy, ruszyło do Ziemi Świętej w oczekiwaniu zbawienia. Później gorączka opadła - następna data nadejścia “niebiańskiego szabatu", ustalona po 1840 roku, jest dość odległa: rok 6000, czyli 2240.

- Sabbataj Cwi przeszedł w końcu na islam. Chasydyzm nie wydaje się jednak nurtem synkretycznym.

- Tego typu konwersje zawsze były wymuszone. Wielu chasydów z kręgu Jehudy Chasida po powrocie z Jerozolimy przechodziło na islam (około 100 osób) lub chrześcijaństwo (wybierając najczęściej jego wersję protestancką). W tamtych czasach nie dało się żyć, nie przynależąc do żadnej religii. Jeżeli z jednej zostawało się wykluczonym przez klątwę, trzeba było wejść w inną, co zresztą wcale nie było łatwe.

Ale wśród nurtów mesjanistycznych pojawiła się też doktryna synkretyczna. Propagował ją Baruch Konio, czyli Baruchja Ruso, islamski konwertyta, który w 1701 roku uznany został w Salonikach za nowe wcielenie Sabbataja Cwi (miał się podobno urodzić dokładnie dziewięć miesięcy po śmierci domniemanego mesjasza). Twierdził, że judaizm, islam i chrześcijaństwo zawierają ziarna prawdy i dlatego należy połączyć je w jedną, zapowiadaną przez proroków “nową pełną religię". Doktryna ta znalazła wielu zwolenników wśród przebywających na Bliskim Wschodzie chasydów, którzy zanieśli ją do Europy. Niektórzy z jej wyznawców, twierdząc, że na drodze do zjednoczenia religii stoją instytucje, a więc przede wszystkim prawo religijne, doszli do wniosku, że jego łamanie przyspiesza ten proces.

Zwolennikiem Baruchji Rusa był Jakub Frank i jego stronnicy, którzy nigdy nie nazwaliby się chasydami, choć wyznawana przez nich doktryna narodziła się na początku XVIII wieku w środowisku chasydzkim.

  • Droga Baal Szem Towa

- Jak to się stało, że za twórcę chasydyzmu uznano Beszta?

- Baal Szem Tow rozpoczął kolejny etap dziejów chasydyzmu polskiego. Po powrocie z Bliskiego Wschodu około 1740 roku zerwał, podobnie zresztą jak wielu innych wybitnych chasydów, z ascezą, którą praktykował przez wiele lat. Teraz nauczał, że asceza i umartwianie stoją na przeszkodzie doskonalenia się i zbawienia, bo osłabiają siły człowieka, i że najlepszą formą pobożności jest oczyszczenie się z doczesności, samozatracenie, ekstaza. Tylko w ten sposób człowiek staje się naczyniem, w które może wlać się boskie światło. Do tej formy pobożności (chasidut) przekonał innych chasydów uważanych za ojców założycieli chasydyzmu besztiańskiego, m.in. Dow Bera z Międzyrzecza, Nachmana z Horodenki i Jaakowa Józefa z Połonnego. To właśnie dzięki działalności tego ostatniego, który w swoich publikacjach położył podwaliny pod doktrynę współczesnego chasydyzmu, Beszt - który nie zostawił po sobie żadnych pism - uznany został za twórcę całego ruchu. Było to tym bardziej oczywiste, że nurt ekstatyczny zwyciężył w konkurencji z nurtem ascetycznym, który zanikł z końcem XVIII wieku.

- Skąd w tradycji chasydów polskich, aszkenazyjczyków, brały się elementy sefardyjskie?

- Kultura i obrządek sefardyjski zawsze cieszyły się dużym poważaniem, zwłaszcza w środowiskach kabalistów. Chasydzi spotykali się podczas pielgrzymek do Ziemi Świętej z sefardyjczykami. Często, zafascynowani, przejmowali ich religijność i obrządek. Pamiętamy historię Jehudy Chasida. Nową datę przyjścia mesjasza ustalono na rok 5500, czyli na przełom roku 1739 i 1740. W pielgrzymkę do świętego miasta ruszyło wtedy wiele osób uważanych przez tradycję chasydzką za założycieli tego nurtu: Nachman z Horodenki, Gerszon Kutower, Eliezer Rokeach, a także Beszt, który jednak - z nieznanych powodów - do celu nie dotarł i spędził rok w Stambule.

Zresztą w chasydyzmie znaleźć można także elementy mistyki islamskiej, przejęte najpewniej od sufich. Na pewno dochodziło do kontaktów między mistykami chasydzkimi a islamskimi podczas pielgrzymek na Bliski Wschód. Ale ważną rolę odegrały też okoliczności polityczne. Na mocy ugody w Buczaczu Rzeczpospolita oddała Podole Porcie. Turcy prowadzili wobec tutejszych Żydów dość tolerancyjną politykę, niemniej w 1674 roku przesiedlili ich do Stambułu i Adrianopola. Po pokoju w Karłowicach (1699) Rzeczpospolita odzyskała utracone ziemie. Rozpoczęło się ponowne zasiedlanie Podola. Wtedy najpewniej przyjechali tu rodzice Baal Szem Towa. Nawiasem mówiąc, przybywali wówczas w te rejony także sefardyjczycy: Żydzi wołoscy i bałkańscy.

- Czy chasydyzm stanowił rzeczywiste zagrożenie dla struktury gmin żydowskich?

- Nie. Przecież na początku były to elitarne, wyizolowane grupy, które unikały synagogi, zamykając się we własnych klojzach (klojz to rodzaj domu studiów, bet ha-midrasz, tyle że niezależny, także finansowo, od gminy) i spotykając się na trzecim posiłku szabasowym, modliły się i dyskutowały we własnym gronie. Zwróćmy uwagę, że w pismach, które kierowano przeciwko nim, rzadko używano nazwisk. Unikano konfliktów. Mieli w tym udział także prywatni właściciele miejscowości, w których mieszkali Żydzi: konflikty wewnątrz tej społeczności nie leżały w ich interesie, a już zupełnie niedopuszczalne z ich punktu widzenia było okładanie klątwą i usuwanie ze wspólnoty dobrych podatników.

- Skąd wobec tego wziął się konflikt z tzw. mitnagdim, przeciwnikami chasydyzmu, na których czele stanął słynny Gaon Wileński?

- Spór miał podłoże ambicjonalne, choć nikt nie chciał tego przyznać głośno. Eliahu Zalman, zwany Gaonem bądź Chasydem Wileńskim, który w 1772 roku zainicjował krucjatę przeciwko chasydzkim ekstatykom, był przywódcą konkurencyjnej formacji chasydzkiej i przeszedł podobną drogę, co Beszt, Dow Ber i inni: od chasydyzmu ascetycznego do antyascetycznego. Rzecz jednak w tym, że gwałtownie zmieniły się warunki życia polskich Żydów. W 1764 roku rozwiązano waady, sejmy Żydów Korony i Litwy, które do tej pory regulowały życie społeczne i religijne polskich Żydów, będąc czymś w rodzaju naczelnych rabinatów Korony i Litwy. Teraz powstała potrzeba wyłonienia zastępczego, ponadkahalnego, choć już tym razem nieformalnego autorytetu. Ambicje takie żywili zarówno Gaon, jak i Dow Ber z Międzyrzecza, który stał w tym czasie na czele chasydzkich ekstatyków. Wpływy i autorytet obydwu wybitnych osobowości rozciągały się daleko poza ich chasydzkie formacje. Jednak ambicje Dow Bera nie ograniczały się do Korony. Gdy wyznaczył swoich pełnomocników na Litwę, wybuchł konflikt.

  • Kim jest chasyd?

- Od kiedy datuje się znana nam forma chasydyzmu, podzielonego na dynastie skupione wokół cadyków?

- Każdy ruch religijny, zwłaszcza, gdy zaczyna mieć charakter masowy, nieuchronnie się instytucjonalizuje. Niewielkie elitarne grupy chasydzkich pneumatyków mogły mieć partnerski charakter i nie zawsze wyłaniały przywódcę. Ale ruch masowy wymaga struktury, przywództwa, no i przede wszystkim stabilności. Szybko zaczęto odróżniać przywódców, ludzi o pogłębionej duchowości, od zwykłych zjadaczy chleba. Przywódcy niechętnie patrzyli na chasydów zmieniających sobie wedle uznania nauczycieli. Tak powstała ideologia cadykizmu, nie tylko wynosząca przywódcę - cadyka - do roli pośrednika między grupą a niebiosami, ale zakładająca też jego integralny duchowy związek ze swoimi chasydami. Z kolei chęć ustabilizowania grupy, która normalnie musiałaby pójść w rozsypkę z momentem śmierci cadyka, doprowadziła do powstania dynastii: syn cadyka zaczął dziedziczyć jego posłannictwo, podobnie jak syn wyznawcy cadyka dziedziczył przynależność do szkoły, do której należał jego ojciec. Ale nie było to wcale regułą. Niektóre grupy chasydzkie rozpadały się po śmierci cadyka. Powstawały też nowe, skupione wokół charyzmatycznych osobowości. Wnuk Beszta, Nachman z Bracławia, nie doczekał się następcy, ale założona przez niego formacja przetrwała. Jego uczniowie, tzw. tojte chasidim (martwi chasydzi), do dziś oczekują powtórnego pojawienia się Nachmana, tym razem jako mesjasza. Podobną drogę przechodzi w ostatnich latach formacja ChaBaD (Lubawiczerów), których osierocił ostatni cadyk z dynastii Szneersohnów, też uważany przez wielu za mesjasza.

- Kim wobec tej różnorodności postaw i nurtów jest chasyd?

- W tradycji żydowskiej istnieją dwa pozornie podobne, ale w gruncie rzeczy bardzo różne pojęcia, a mianowicie “cadyk" i “chasyd". Ten pierwszy to “sprawiedliwy", drugi zaś to “pobożny". Majmonides pisał, że cadyk stara się jak najdokładniej wypełniać wszystkie 613 przykazań obowiązujących każdego Żyda, chasyd zaś skupia się na jednym bądź kilku z nich. Słowo “chasyd" nie odnosi się jednak wyłącznie do pobożności. Jest bliskie słowu chesed, oznaczające łaskę i miłość. To znaczenie wskazuje, że pobożność chasydzka powinna być aktywna. Chasydzi to ludzie czynu, którzy głoszą, ale i realizują praktycznie swoje ideały w codziennym życiu. Można by ich nazwać entuzjastami religijnymi. A jest to przecież określenie bardzo nieostre. W XVIII wieku wiele osób, do których przyznaje się tradycja chasydzka, wcale nie uważało siebie za chasydów. Na przykład sam Beszt nigdy nie był nazywany chasydem. Jego zięć, Nachman z Horodenki, powiadał, że przejmując naukę Beszta przestał być chasydem - rezerwując ten tytuł dla chasydów o profilu ascetyczno-pokutnym. Lubawiczerzy (ChaBaD) jeszcze na początku XIX wieku nazywali siebie nie chasydami, ale anszej szlomenu (ludźmi pełni). Także i dzisiaj trudno zdefiniować jednoznacznie to pojęcie. Bo poza dynastiami chasydzkimi są chasydzi, którzy nie identyfikują się z żadną grupą.

Trzeba tu jeszcze zaznaczyć, jak ważnym fenomenem historycznym był chasydyzm polski - ten istniejący do dziś. Wcześniej termin ten pojawia się w dziejach żydowskich tylko kilka razy: chasydami nazywano tych, którzy w II wieku p.n.e. przeciwstawiali się hellenizacji, nadreńskich ascetów działających w XIII wieku (choć gmina nadreńskich chasydów, na której pytania odpowiadał Jehuda Chasid, wydaje się literacką fikcją, a jego książka “Sefer chasidim", w której odpowiedzi te zebrał, rodzajem utopii), wreszcie mistyków skupionych wokół wielkich XVI-wiecznych kabalistów Mosze Kordowera i Icchaka Lurii.

- W jakim związku pozostaje współczesny chasydyzm - z nowojorskiego Brooklynu czy jerozolimskiej dzielnicy Mea Szarim - z tym, co stało u jego początków?

- Z punktu widzenia historyka - w niezbyt dużym. Kiedyś główną lekturą chasydów były mistyczne księgi kabalistyczne, które wyżej cenili od halachy, czyli żydowskiego Prawa, a nawet czasami przeciwstawiali kabałę halasze. Dziś nie przeciwstawiają już sobie tych dwóch nurtów religijnej tradycji. I, inaczej niż kiedyś, bardzo rygorystycznie przestrzegają wszelkich reguł (micwot). Ale myślenie mistyczne, wynikające z nauk kabalistycznych, nadal jest w tym środowisku obecne. Inna jest obyczajowość, ubiór i organizacja społeczna niż w połowie XVIII wieku. Chasydyzm nadal pozostaje nurtem żywym, rozwijającym się i zmieniającym - choć już poza granicami Polski. Zdaje się nawet przyciągać nowych wyznawców spoza środowiska chasydzkiego. I nie wiadomo, jak potoczą się dalej jego dzieje.

Jan Doktór (ur. 1952) jest pracownikiem naukowym Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie oraz redaktorem naczelnym “Kwartalnika Historii Żydów". Opublikował m.in.: “Jakub Frank i jego nauka" (1991), rękopisy frankistowskie (“Księga słów Pańskich"), “Śladami mesjasza-apostaty. Żydowskie ruchy mesjańskie w XVII i XVIII wieku a problem konwersji" (1998), “W poszukiwaniu żydowskich kryptochrześcijan. Dzienniki ewangelickich misjonarzy z ich wędrówek po Rzeczypospolitej w latach 1730-1747" (1997). W 2004 roku ukazały się “Początki chasydyzmu polskiego".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2005