Cierpliwość się wyczerpała

Choć Portugalię ciężko dotknął i kryzys, i późniejszy program oszczędności, Portugalczycy nie buntowali się tak jak Grecy. Dziś okazuje się, że poświęcenia nie przyniosły spodziewanych efektów.

12.08.2013

Czyta się kilka minut

Dopiero po wyjeździe brytyjskiego premiera Davida Camerona ujawniono, gdzie dokładnie spędzał z rodziną wakacje: w willi nazywanej Cabana dos Rouxinois, czyli Dom Słowików, położnej między miasteczkiem Monchique a Foia, najwyższą górą w prowincji Algarve. Koszt wynajęcia luksusowej willi w sezonie to około 3000 funtów za tydzień.

Szef brytyjskiego rządu zapewne miał udane wakacje, podobnie jak tysiące jego rodaków, którzy co roku przybywają do Algarve. Natomiast premier Portugalii w tym roku nie może myśleć o wakacjach: wprawdzie jego rząd wygrał głosowanie o wotum zaufania, ale sprawy nie układają się tak, jak oczekiwano.

WIELKIE OCZEKIWANIA

O międzynarodową pomoc finansową Portugalczycy zdecydowali się poprosić dopiero w 2011 r. – przyznano im pakiet ratunkowy, prawie 80 mld euro. W zamian musieli wprowadzić drastyczne oszczędności: premier Pedro Passos Coelho obniżył płace i podwyższył podatki. Zredukowano zasiłki dla bezrobotnych i obcięto emerytury. Przez administrację publiczną przetoczyła się fala zwolnień. Młodym sugerowano emigrację do dawnych kolonii portugalskich: Angoli i Brazylii. Tak zwana „trojka” – czyli przedstawiciele UE, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego – regularnie kontroluje postępy: od wyników tych kontroli zależy przesyłanie do Lizbony kolejnych transz z pakietu.

Jeszcze w maju tego roku Coelho tłumaczył w przemówieniu do narodu, że nie można się wahać co do konsekwentnego wprowadzania oszczędności, bo stawką jest wiarygodność kraju w oczach jego partnerów. Ale niedługo potem reformatorski rząd Coelho wpadł w tarapaty: na początku lipca do dymisji podał się minister finansów i autor programu oszczędnościowego Vitor Gaspar. Jako powód podał słabnące społeczne poparcie dla cięć i reform.

Przed krajem pojawiło się widmo przedterminowych wyborów – i znak zapytania nad dalszą międzynarodową pomocą. Ostatecznie Coelho utrzymał się na stanowisku premiera i uzyskał wotum zaufania dla rządu. W czasie parlamentarnej debaty premier zapowiadał twardo, że oszczędności będą kontynuowane.

Jednak coś się zmieniło.

PORTUGALIA TO NIE NIEMCY

Im dłużej trwa kryzys gospodarczy w Europie, tym częściej pojawia się pytanie, czy aby na pewno reżim cięć i oszczędności to odpowiednie rozwiązanie dla krajów w najtrudniejszej sytuacji. Oszczędności hamują wzrost, zwolnienia napędzają bezrobocie, ubożejące społeczeństwo nie ma za co kupować – to główne argumenty. A ujmując rzecz prościej: nie wszystkie kraje mogą funkcjonować tak jak Niemcy.

Bank Portugalii przewidywał wzrost PKB w przyszłym roku, i to o ponad 1 proc. Teraz jednak tę optymistyczną prognozę zmniejszono do 0,3 proc. To tylko prognozy, a na razie wiadomo tyle, że w pierwszym kwartale tego roku gospodarka nie wzrosła, ale znów się skurczyła: o kolejne 0,4 proc. Spada też z roku na rok konsumpcja w gospodarstwach domowych, czemu trudno się dziwić, bo przecież bez zatrudnienia nadal pozostaje około miliona osób, czyli ponad 17 proc. zdolnych do pracy. Co prawda według Eurostatu przez ostatnie dwa miesiące bezrobocie spadało co miesiąc o 0,2 proc., ale może to być chwilowa tendencja związana z sezonem turystycznym. Tak czy inaczej, Portugalia nadal zajmuje niechlubne trzecie miejsce wśród europejskich krajów z największym bezrobociem: po Hiszpanii i Grecji (tam to ponad 26-27 proc.).

Wyczerpuje się też cierpliwość ubożejącego społeczeństwa, z czego zdawał sobie sprawę Vitor Gaspar, gdy ustępował ze stanowiska. Być może dlatego pod koniec lipca, zapowiadając kontynuację oszczędności, premier jednocześnie zapowiedział obniżenie opodatkowania przedsiębiorstw (z ponad 30 obecnie do 17 proc.) w 2018 r., co miałoby zwiększyć konkurencyjność kraju. Dziś portugalski podatek jest jednym z najwyższych w Europie, podczas gdy inne ratowane z opałów gospodarki – jak Irlandia i Cypr – mają jeden z najniższych (12,5 proc.). Tygodnik „Expresso” podał też, że oszczędności w przyszłym roku mogą być mniejsze niż oczekuje „trojka”. Renegocjacji umowy dotyczącej pakietu ratunkowego domaga się opozycja.

NIEDOKOŃCZONA HISTORIA SUKCESU

Portugalia została członkiem Wspólnoty Europejskiej w 1986 r. – po czym, przez ponad kolejne dwie dekady, jej gospodarka przechodziła transformację i razem z innymi unijnymi krajami Portugalia była gotowa na przyjęcie euro w 2002 r. Ale choć w latach 90. wzrost gospodarczy przekraczał europejską średnią, potem gospodarka zaczęła zwalniać. Większość dochodów Lizbona przeznaczała na inwestycje w infrastrukturę, a sztywne prawo pracy i biurokracja zniechęcały inwestorów. Kraj piękniał, ale się nie rozwijał. Kłopoty zaczęły się więc zanim jesienią 2008 r. wybuchł światowy kryzys, który Portugalię „tylko” dobił.

W przeciwieństwie do Greków, którzy zaklinali rzeczywistość, Portugalczycy doskonale wiedzieli, że sprawy zaczynają się źle układać. Dlatego jeszcze przed przyjęciem (zresztą z oporami) pakietu ratunkowego w 2011 r., sami wprowadzili programy oszczędnościowe. Socjalistyczny premier José Sócrates nie wahał się w 2010 r. zmniejszyć pensje w budżetówce, podnieść podatki najlepiej zarabiającym i zamrozić emerytury.

Kosztowało go to jednak przegrane wotum zaufania i porażkę w przedterminowych wyborach. Jego miejsce zajął socjaldemokrata Coelho – i okazał się równie stanowczy jak poprzednik. „Myślę, że Portugalia osiągnęła znaczące rezultaty, choć z pewnością była to bolesna droga. Rezultaty są znaczące, jeśli nie wybitne” – chwalił ostatnio Portugalczyków szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi. Ale pochwał nie da się włożyć do garnka – i jak pokazuje sondaż opublikowany przez „Expresso”, ponad 37 proc. obywateli chce przedterminowych wyborów, a tylko 25 proc. chciałoby, aby u władzy pozostała obecna koalicja rządząca.

Jeśli Coelho nie chce podzielić losu poprzednika, musi to wziąć pod uwagę. Znalezienie kompromisu między społecznym zniecierpliwieniem a rygoryzmem „trojki” będzie prawdziwą sztuką. Na razie wiadomo, że kolejną wizytę „trojki” przesunięto na koniec sierpnia lub początek września. Coelho zyskuje trochę czasu.

KOREK DO WINA

W kilkuminutowym filmie pod tytułem „Wybierz Portugalię”, przygotowanym przez Agencję Zagranicznych Inwestycji i Handlu, jest ona promowana jako kraj „błogosławiony przez naturę”, gdzie spełniają się marzenia, jako kraj niekończących się plaż i wspaniałych gór, jako ojczyzna architekta Eduarda Souto de Moura i piłkarza Cristiano Ronaldo.

To wszystko prawda – i nie bez powodu tak wielu Europejczyków wybiera się tam na wakacje, łącznie z brytyjskim premierem. Niektórzy zostają na stałe. Przecież kryzys w końcu musi minąć...

A na razie – drobna radość. Oto od pewnego czasu głosi się koniec tradycyjnego korka do win, coraz częściej zastępowanego przez praktyczniejszą metalową zakrętkę. Na targach winiarzy we Francji zaprezentowano jednak właśnie korek, który można wykręcić palcami, bez konieczności używania korkociągu. Jest wygodny jak metalowa zakrętka, ale oczywiście ekologiczny. A przy wyjmowaniu go słychać tradycyjne: „pop”.

Dla Portugalii, z której pochodzi połowa korka zbieranego na świecie, to naprawdę wspaniała wiadomość.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2013