Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują” (Mt 7, 13-14).
Ciasna brama... Jakie budzi w nas skojarzenia? Krzyż? Asceza? Wyrzeczenie? Doświadczenie? Cierpienie? Ubóstwo? Prześladowanie? Radykalne wymagania moralne? Per aspera ad astra? Każdy podkłada pod ten obraz swoje własne myśli. I swoje własne emocje: co jest dla mnie osobiście trudne; czego się boję; przed czym chętnie uciekam... Cokolwiek by to było, wyjdzie raczej obezwładniająco i „moralizująco-heroicznie”. Ale czy to może w ogóle brzmieć jak Ewangelia? Dobra Nowina? O ciasnej bramie?
A może jednak? Może warto choć na moment wziąć w nawias wszystkie, takie czy inne intuicje i poszukać objaśnienia w samym tekście biblijnym – najlepiej w wypowiedziach samego Jezusa.
Wtedy musimy natrafić na tekst, który całe zagadnienie postawi naraz w innym świetle. Zapisany jest w 10. rozdziale Ewangelii według św. Jana. Jezus mówi: „Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony. Wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć; Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i miały je w obfitości” (J 10, 7-10).
W obu naszych tekstach jest mowa o bramie, i to o bramie wiodącej do życia. Najwyraźniej chodzi o tę samą bramę – jest nią sam Jezus. Czy Jezus może być „ciasną Bramą”?
Ciasna dla wielu może się już okazać sama teza, że tylko przez Jezusa – tylko w relacji z Nim – można wejść do „życia”. Jak to? Czy to nie brzmi nazbyt konfesyjnie? I ekskluzywnie? Wykluczająco w odniesieniu do tych, którzy wolą być „porządnymi ludźmi”, ale bez jakiegokolwiek związku z Kościołem? Albo do tych, którzy chętnie szukają „duchowości”, ale bez związku z Osobowym Bogiem? Zadawane z innej strony (ale w sumie to samo) pytanie może brzmieć następująco: a co z „bramami” do życia, których skuteczność przedstawiano nam nieraz jako „gwarantowaną”, np. siedem pierwszych piątków, albo taka czy inna „nowenna” czy „łańcuszek”?
Tylko Jezus. Jedyny Pośrednik. Bez relacji z Nim każda z tych praktyk staje się „rzeczą”, zbiorem słów i czynności pojmowanych magicznie.
Wróćmy jednak do pytania: czy Jezus może być, albo w jakim sensie jest, ciasną Bramą? A może to wynika z samej natury miłości? Czy miłość nie domaga się wyłączności („Ty, i tylko Ty”)? Czy nie pragnie radykalnej decyzji – w naszym przypadku odpowiedzi – na to, że zostałem wybrany i ukochany sine modo – na całego? Wchodzić ciasną Bramą oznacza więc otworzyć się najpierw na doświadczenie bycia ukochanym – aż po śmierć. I skupić się na adekwatnej odpowiedzi. ©