Chyba że erl grej

A ta znów tu wysiaduje – sąsiadka bez odwracania oczu, ruchem brody wskazała na kobietę siedzącą na schodach między naszymi piętrami. Jak się tylko chłodniej robi, zaraz się zjawia i naciąga.

29.06.2015

Czyta się kilka minut

– Na co naciąga?

– Aaa, zobaczy pan – odpowiedziała z tajemniczo-złośliwym uśmieszkiem. I rozeszliśmy się do swoich mieszkań.

Zaraz zwołałem rodzinę: – Słuchajcie, nikt jej nie otwiera, tylko ja. Nie wiadomo, co zrobi, może szalona. Jak spotkacie ją na schodach, nie dawać pieniędzy. Trzeba się dowiedzieć, czego naprawdę potrzebuje i dlaczego tu się znalazła.

Przez następny tydzień czujnie zaglądałem przez kuklok, zanim otworzyłem drzwi swoim czy znajomym, ale nie zadzwoniła ani razu. Na schodach też jej nie spotkałem.

Rozwiązywanie nierówności społecznych najlepiej trenować na swoim placu, wtedy abstrakcje polityki społecznej stają się jasne. „Wykluczenie” np. nie jest modnym pojęciem publicystyki zaangażowanej, ale sposobem, w jaki przyzwoici, bezradni ludzie chcą szybko pozbyć się z oczu człowieka, którego stan, sytuacja, wygląd i bezwyjściowość kompromitują nasze moralne przekonania o sobie samych. Ale u nas, na Śląsku?

– Zagadka rozwiązana – zwróciłem się do rodziny, pokazując dane z gazety – Ona do nas nie przychodzi, bo mamy najmniej ludzi żyjących poniżej progu ubóstwa. Zawsze twierdziłem, że to region skazany na sukces.

– Ostatnio nam mówiłeś, że dają tu najwięcej łapówek – odrzekło niewdzięczne dziecko.

Ale przyszła. Wyglądem nie przypominała swoich kolegów i koleżanek. Bez zapachu, z brezentowym plecakiem, cała trochę zmięta, niezgrabnie patykowata, jak wygnieciona żyrafa. Podobały mi się jej spodnie, jakby uszyte ze starego żagla; wąskie z trójkącikiem wyciętym nad kostką. Takie ma moja mama na zdjęciu z 1964 r., na którym macha fotografowi butelką wina.

– Czym mogę służyć?

– Mogłabym dostać wrzątku? – zapytała, podając mi szklankę z uchem, do którego przywiązany był zielony sznurek.

„Chytra – pomyślałem – jakby czytała bajkę Andersena o zupie na kołku od kiełbasy. Zaraz będzie chciała kawy do szklanki i parę złotych na jedzenie”.

– Może od razu zaparzę pani herbaty?

– Dziękuję, mam swoją – odpowiedziała i podniosła klapę plecaka, pod którą był słoik z upchanymi torebkami. Nagle, jakby nie chcąc sprawić mi przykrości, zmieniła zdanie.

– Chyba że erl grej. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Literaturoznawca, eseista, profesor w Instytucie Literaturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego, od 2020 r. jego rektor. W 2010 roku otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia w kategorii „Eseistyka” za książkę „Ciała Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy”. Wydał również… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2015