Churchill pozbył się balastu, czyli Polski

Jak interpretować rok 1945: było to wyzwolenie czy nowa okupacja Polski?

11.05.2010

Czyta się kilka minut

Nie da się odpowiedzieć jednym zdaniem. Jeśli rok 1945 był wyzwoleniem, to z wielkim znakiem zapytania. Owszem, było to wyzwolenie "od czegoś" - od Niemców, którzy stanowili zagrożenie dla egzystencji narodu. Przy całej zbrodniczości polityki ZSRR, sytuacja po 1945 r. nie była porównywalna z tym, co zafundowali wcześniej Niemcy. Po 1945 r. nikt nie był zabijany tylko za to, że mówi po polsku. Powstał kraj zwasalizowany, ale nie przeznaczony na wyniszczenie. W tym sensie 1945 r. był wyzwoleniem - od piekła niemieckiej okupacji. Ale w wymiarze politycznym było to oczywiście zniewolenie: Polska nie odzyskała wolności. Przez kilkanaście lat po 1945 r. była poddana reżimowi półokupacyjnemu, a na kolejnych kilkadziesiąt stała się krajem wasalnym wobec ZSRR. Rok 1945 był przekreśleniem aspiracji i nadziei Polaków.

Czy w 1945 r. Polska była definitywnie skazana na sowietyzację?

W warunkach roku 1945 to, co stało się z Polską, było zapewne nieuniknione. Nie mieliśmy dobrego scenariusza dla "sprawy polskiej", który byłby realistyczny. Jedyne, co więcej Polska mogłaby uzyskać, to "wariant czechosłowacki": w Czechosłowacji w pierwszych latach powojennych utrzymywała się jakaś namiastka demokracji, ale i tak zakończył ją komunistyczny przewrót w 1948 r. Zatem nawet "wariant czechosłowacki" oznaczałby tylko odsunięcie w czasie chwili, gdy komuniści przejmują pełnię władzy.

Natomiast konflikt zbrojny między zachodnimi aliantami a ZSRR, jaki rysuje się ze scenariuszy operacji "Unthinkable", byłby dla Polski katastrofalny. Po pierwsze, w wymiarze politycznym skutkowałby jeszcze większym zaostrzeniem sowieckiej kontroli nad Polską i jeszcze większymi represjami. Po drugie, alianci zachodni musieliby - co zresztą zakładał plan Churchilla - zmobilizować Niemców, czyli kupić ich przychylność, a to musiałoby wiązać się z zakwestionowaniem przynależności ziem zachodnich do powojennej Polski. Po trzecie, ziemie polskie znów byłyby terenem walk, a po obu stronach walczyliby Polacy. Z jednej strony armia na Zachodzie i wojsko podziemne w kraju, czyli antysowiecka partyzantka, a z drugiej siły Ludowego Wojska Polskiego, rekrutowane także przymusowo. Bo nie mam wątpliwości, że komuniści traktowaliby Polskę jako rezerwuar siły żywej.

W 1945 r. wielu Polaków uważało, że nowa wojna powszechna przyniesie korzyść "sprawie polskiej". Patrząc z dzisiejszej perspektywy, skłonny jestem twierdzić, że byłby to jednak scenariusz katastrofalny. Przewaga militarna Sowietów nad zachodnimi aliantami w broni konwencjonalnej była tak wielka, że Zachód nie mógłby wygrać.

Kiedy po 1939 r. pojawił się ten moment krytyczny, który przesądził o losie Polski?

Był to raczej ciąg zdarzeń, przy czym splot niekorzystnych okoliczności, które doprowadziły do sowietyzacji Polski po 1945 r., zaczął się 17 września 1939 r. Mało kto pamięta, że traktat polsko-brytyjski z 25 sierpnia 1939 r. gwarantował nienaruszalność wszystkich granic - nie tylko z Niemcami, także z ZSRR. Ale natychmiast po 17 września Brytyjczycy zaczęli interpretować swe zobowiązania tak, jakby dotyczyły tylko granicy z Niemcami. To był moment, gdy polskim władzom powinno się zapalić ostrzegawcze światło. Inna sprawa, że nawet gdyby się zapaliło, władze RP nie miały żadnych instrumentów, by wyegzekwować zobowiązania aliantów. Później było już tylko gorzej: od 1941 r. sojusz ze Stalinem miał dla Londynu większą wartość militarno--strategiczną niż sojusz z Polską, która od lata 1940 r. była na brytyjskim garnuszku. Kolejny moment to śmierć Sikorskiego: nie był on politykiem zbyt sprawnym, ale był symbolem, a Churchill miał wobec niego osobiste zobowiązania.

Jednak nawet gdyby Sikorski żył, niewiele by to zmieniło. Zawieszenie przez Stalina stosunków dyplomatycznych z polskim rządem - dla Brytyjczyków kamień milowy w ich polityce wobec "sprawy polskiej" - nastąpiło jeszcze za życia Sikorskiego. Był to więc ciąg zdarzeń wpychających Polskę w rolę coraz bardziej niewygodnego sojusznika Wielkiej Brytanii. Najpierw ten sojusznik był potrzebny z przyczyn militarnych i, bardziej może, polityczno-propagandowych. Później okazał się balastem i Wielka Brytania się tego balastu pozbyła.

Opracował WP

Dr hab. PIOTR M. MAJEWSKI (ur. 1972) jest zastępcą dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Specjalizuje się w dziejach Europy Środkowej XIX i XX w. Autor książek, m.in.: "Nierozegrana kampania. Możliwości obronne Czechosłowacji jesienią 1938 roku" (2004), "Niemcy Sudeccy 1848-1948. Historia pewnego nacjonalizmu" (2007).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2010