Bóg się niczym nie brzydzi

Prorok Malachiasz przestrzega, że „oto nadchodzi dzień, palący jak piec, a wszyscy zuchwali i czyniący zło będą jak słoma. Ten nadchodzący dzień spali ich – mówi Pan Zastępów. Nie pozostanie po nich ani korzeń, ani gałązka”.

10.11.2019

Czyta się kilka minut

Grzesznicy zostaną unicestwieni, mówi psalmista, gdyż Tobie „Boże, nie podoba się nieprawość, bezbożny nie zamieszka u Ciebie. Nie ostoją się grzesznicy przed Twymi oczyma, nienawidzisz tych, co się dopuszczają nieprawości. Wytracasz wszystkich, którzy mówią kłamstwa. Pan się brzydzi człowiekiem krwawym i podstępnym”.

Po piętnastu wiekach kaznodzieja głosił: „Grzechy są zgładzone śmiercią Chrystusową, przeto wiemy, że Bóg już się na nas nie gniewa, ale jest naszym przyjacielem, a nawet miłym Ojcem. Pojednanie to jakiż obowiązek wkłada na nas? Oto ten, żebyśmy radowali się, iż mamy Boga tak łaskawego i dobrotliwego, który jest miłością, i chwalili go i w nim pokładali swe ufanie w każdym utrapieniu i pokuszeniu. Bo jeśli Bóg naszym przyjacielem, cóż może nam szkodzić, martwić i straszyć nas? (...) Chrystus siedzący na prawicy Ojca przyczynia się za nami. A chociaż nadejdzie śmierć i zdławi nas na jakiś czas, przecież wiemy, że Chrystus wzbudzi nas do żywota wiecznego”. Tym kaznodzieją był ks. Marcin Luter.

Po następnych pięciu wiekach biskup Rzymu Franciszek powie: „Pan nie brzydzi się rzeczami, nasze grzechy nie budzą w Nim obrzydzenia do nas. On przybliża się tak, jak przybliżał się, aby dotknąć trędowatych i chorych. Ponieważ On przyszedł, aby leczyć, On przyszedł, aby zbawiać; nie, aby potępiać”. O tym, że tak jest naprawdę, najlepiej świadczy Eucharystia i pozostałe sakramenty. A przecież my, ludzie, dostarczamy Bogu dosyć powodów do tego, żeby nabrał do nas obrzydzenia.

Gdybyśmy mogli zobaczyć i usłyszeć, co w tej chwili dzieje się we wszystkich chrześcijańskich świątyniach, zobaczylibyśmy stół, chleb, wino i usłyszelibyśmy zaproszenie: Wszyscy bierzcie i jedzcie moje Ciało, wszyscy bierzcie i pijcie moją Krew. A to znaczy, że Jezus traktuje nas jak celnika Zacheusza. „Nie czyni mu wyrzutów, nie głosi mu kazań. Mówi, że musi do niego pójść: musi, ponieważ taka jest wola Ojca. Pomimo szemrania ludu, Jezus postanawia zatrzymać się w domu tego publicznego grzesznika” – mówi Franciszek. Ten gest życzliwości doprowadzi celnika do „gwałtownej przemiany mentalności”, stanie się on „zdolny do kochania innych”. Ta przemiana mentalności zaowocuje czynem. Zacheusz dzieli się z innymi tym, co uważał za swoją wyłączną własność, do której nikt inny nie ma żadnego prawa. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 46/2019