Berlin, czyli Miasto

To książka fascynująca, chwilami irytująca. Warta lektury, choć nie należy się po niej spodziewać systematycznego wykładu historii stolicy Niemiec.

07.07.2014

Czyta się kilka minut

Rory MacLean, Kanadyjczyk urodzony w 1954 r., zaczynał karierę jako filmowiec, w początku lat 90. zadebiutował jako autor książek podróżniczych i wydał ich dotąd dziesięć. Polski przekład „Berlina” ukazuje się niemal równocześnie z oryginałem, w serii biografii (tak!) wielkich miast (m.in. „Jerozolima” Simona Sebaga Montefiorego i „Rzym” Roberta Hughesa), przejętej przez Magnum od brytyjskiej oficyny Weidenfeld & Nicolson.

„Znałem w życiu trzy Berliny: Berlin Zachodni, gdzie kręciłem filmy z Davidem Bowie [mowa o latach 70.], Berlin Wschodni, w którym zbierałem materiały do swojej pierwszej książki i wreszcie zjednoczony Berlin... mieszkam w Berlinie i on mieszka we mnie” – pisze MacLean w epilogu. Swój portret miasta buduje subiektywnie, bardzo literacko, z mocną nutą osobistą. Portret składa się z dwudziestu trzech opowieści o postaciach autentycznych i zmyślonych, od późnego średniowiecza po współczesność, od władców i polityków po upadłą dziewczynę z zapomnianej powieści Margarete Böhme. Fryderyk Wielki; sławny architekt Karl Friedrich Schinkel; przemysłowiec Walther Rathenau; chemik, noblista, pomysłodawca użycia gazów bojowych i wynalazca cyklonu B Fritz Haber; pisarze i artyści – Bertolt Brecht, Käthe Kollwitz, Christoph Isherwood (autor opowiadań berlińskich, które posłużyły za podstawę scenariusza musicalu i filmu „Kabaret”), Marlene Dietrich i Leni Riefenstahl; Joseph Goebbels i architekt Hitlera Albert Speer...

Opowieści oparte są na faktach (autor skrupulatnie wylicza źródła), ale mocno i nie zawsze szczęśliwie sfabularyzowane. Rathenaua, zabitego w zamachu ministra odbudowy Republiki Weimarskiej, obserwujemy podczas ostatniej nocy jego życia. Wizyta prezydenta Kennedy’ego w 1963 r., po zbudowaniu muru, podczas której wypowiedział słowa „Jestem berlińczykiem”, przedstawiona została w postaci filmowego scenariusza. Postać Marleny Dietrich najmocniej ożywa w scenie, której MacLean był świadkiem: gdy w 1977 r., po szesnastu latach przerwy i po raz ostatni w życiu pojawiła się jako aktorka na planie filmowym. Film – „Zwyczajny żigolo” Davida Hemmingsa – był niestety nieudany, choć główną rolę zagrał w nim David Bowie, jak Isherwood, berlińczyk z wyboru, i bohater kolejnego rozdziału.

Miasto „fragmentów i duchów”, zniszczone, podzielone i złączone na nowo, rozliczające się ze swoją przeszłością. „Laboratorium idei, kolebka najświatlejszych i najmroczniejszych projektów”. Jego wizerunek jest u MacLeana na pewno niepełny, działa jednak na wyobraźnię.


Rory MacLean „Berlin. Miasto z wyobraźni” przeł. Władysław Jeżewski, Wydawnictwo Magnum, Warszawa 2014, ss. 382

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2014