Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Antysemityzm sam w sobie jest grzechem, a zatem nie ma zgody na promocję takowych postaw w Kościele katolickim” – mówił wrocławskiej „Gazecie Wyborczej” rzecznik tamtejszej kurii, komentując wystąpienie Stanisława Michalkiewicza podczas „Nocy Kościołów” – dziesięciodniowej imprezy organizowanej od kilku lat na Dolnym Śląsku.
Chodzi o 40-minutowy wykład, podczas którego Michalkiewicz, publicysta m.in. „Opcji na prawo” i „Naszego Dziennika”, mówił, że „chrześcijaństwo współczesne cierpi na choroby zawleczone z zewnątrz”. Jako przykład takiej „choroby” podał judeochrześcijaństwo, które nazwał „dziwolągiem”. „To jest coś jak żonaty kawaler, nie ma takiego zwierzęcia. (...) Żeby się podlizać partnerom, coraz częściej pojawia się u teologów, nawet funkcjonujących w Kościele katolickim, pogląd, jakoby Zmartwychwstanie Chrystusa nie było faktem historycznym” – mówił.
Nie wiem, czego spodziewali się organizatorzy imprezy – wrocławskie Radio Rodzina – zapraszając publicystę, który pisze o „chwilowo nieczynnym obozie zagłady w Oświęcimiu”, a po zamachu na redakcję „Charlie Hebdo” komentuje na swojej stronie internetowej, że „wiele ludzi i wiele środowisk doznało satysfakcji, że bezkarne dotąd i wskutek tej bezkarności butne łajdactwo [dotyczy zamordowanych redaktorów – red.] zostało wreszcie ukarane”. I dalej: „Nie ulega wątpliwości, że redaktorom Charlie Hebdo należało się wybatożenie, ale ponieważ Unia Europejska zdelegalizowała kary cielesne, to muzułmańscy fanatycy właściwie nie mieli wyboru i chcąc ich skarcić, musieli rozstrzelać”.
Nie wiem, co miał na myśli ksiądz z parafii św. Bonifacego, w której odbyło się spotkanie z Michalkiewiczem, kiedy zapowiadał go jako „promotora uniwersalnych, ponadczasowych wartości”.
Wreszcie: nie wiem, co zaskakuje bardziej. Czy to, że „wykładu” wysłuchało kilkadziesiąt osób i nikt nie wyszedł. A na koniec rozległy się oklaski.
Czy to, że dziennikarka opisująca sprawę, chwali kurię, która zareagowała. „(...) Arcybiskup wrocławski Józef Kupny i jego rzecznik ks. Rafał Kowalski okazali dużą klasę i wrażliwość na relacje chrześcijańsko-żydowskie” – komentuje Katarzyna Wiśniewska. A co mieli zrobić? Udawać, że antysemityzm jest OK?
Kuria tłumaczy, że kościół nie jest miejscem na „promowanie” antysemickich postaw. A które miejsce jest do tego dobre? Ulica obok kościoła? Stadion? Hala targowa?
Kuria nazywa antysemityzm „grzechem”. Zgoda. Ale nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym, rasowym, etnicznym i wyznaniowym jest przede wszystkim przestępstwem. Być może trzeba więc prokuraturze pomóc i nienawistne wypowiedzi pana Michalkiewicza zgłosić.