Antonio Vivaldi „Motezuma"

20.03.2006

Czyta się kilka minut

Historia odnalezienia opery Vivaldiego "Motezuma" może posłużyć za kanwę scenariusza filmowego lub kolejnej powieści. Alejo Carpentier, pisząc "Koncert barokowy", inspirował się pozostałym po niej librettem. Któż z czytelników nie zapamiętał sceny nocnych libacji i muzycznych igraszek doborowej kapeli w składzie: Rudy Ksiądz, Grzegorz Haendel i Neapolitańczyk Scarlatti, lub rozdziału, który przenosił nas do Wenecji na szaloną próbę generalną "Motezumy" właśnie? Utwór, napisany na zamówienie Teatro di Sant'Angelo, był wystawiony tylko raz, jesienią 1733 r., za to ze splendorem całej maszynerii operowej, fantastycznymi pejzażami malowanymi przez Antonio Mauro i gwiazdorską obsadą. Libretto pióra Alviso Giusto lokowało akcję w odległym i egzotycznym mieście Meksyk AD 1519. Z jednej strony hiszpańscy konkwistadorzy z Cortesem na czele, z drugiej Aztekowie ze swym dumnym i okrutnym imperatorem Montezumą, dokoła bitwa, pojedynki i, rzecz jasna, dramatycznie zakrojony wątek love story.

Opera, jak wiele kompozycji tamtych czasów, dołączyła do zbioru dzieł nieaktualnych, a jeszcze niedawno uznawano ją za nieodwracalnie zaginioną. Trzeba tu wspomnieć o słynnym archiwum muzycznym z Berlina, które w czasie II wojny dostało się w ręce Sowietów. Część zbiorów trafia do Kijowa, gdzie przez lata leży w nierozpakowanych pudłach. Poszukująca ich grupa niemieckich muzykologów na podstawie dość mglistych informacji trafia na ślad w 1999 r. Rozpoczyna się swoisty kontredans, w którym co rusz pojawiają się aroganccy urzędnicy, milczący archiwiści i znikające w cieniu korytarzy tajemnicze sylwetki kagiebistów. W końcu zbiory wracają w 2002 r. do Berlińskiej Singakademie. Steffano Voss, który je pierwszy przegląda, wśród dzieł kompozytorów niemieckich odnajduje manuskrypt weneckiego kopisty...

Niestety w beczce miodu jest nieco dziegciu; partytura jest niekompletna i choć fakt ten nie pomniejsza rangi znaleziska, nagranie, na którym po raz pierwszy przyszło nam usłyszeć "Motezumę", jest - owszem, zgrabną, stylową i wiarygodną - rekonstrukcją. W całości zachował się jedynie akt drugi, do tego parę istotnych arii z pierwszego i środkowa (znakomita!) część aktu trzeciego. Autorem "dopisanych" recytatywów i adaptacji arii pochodzących z innych oper Vivaldiego jest Alessandro Ciccolini. To coś więcej niż zgrabnie ułożone puzzle: to muzyka wielkiej urody i witalności. Głównym atutem nagrania są znakomici wokaliści, trzymający w napięciu trzygodzinną akcję (zjawiskowe soprany śpiewające role męskie: Romina Basso, Maite Beaumont, Inga Kalma). Wysoką temperaturę nie zawsze podtrzymuje basso continuo, któremu przypada szczególna rola w recytatywach, tutaj wyjątkowo rozległych. Choć bas jest ciekawie realizowany przez prowadzącego całość Alana Curtisa, klawesyn brzmi jakoś niewyraźnie, zdominowany przez ociężałą i doskonale obojętną wiolonczelę. Orkiestra wykonuje swoje partie sprawnie i czysto, ale to trochę mało, by zachwycić. Nie przekonuje pacyfistyczna i bezkrwista battalia w drugim akcie, a ritornelle powtarzane w nieco spłaszczonej dynamice nie prowadzą do wyraźnych konkluzji. Coś zmienia się dopiero w III akcie, gdzie "Il Complesso Barrocco" wyraźnie się ożywia. Dzięki tej metamorfozie nagranie otrzymuje w finale właściwy dopalacz. Wieńczący całość chór należy zapewne do najkrótszych w historii opery: trwa 20 sekund łącznie z pauzą generalną. Czyżby ktoś przewidział, że publiczność będzie spieszyła się na kolację?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2006