Johann Sebastian Bach: "The Sonatas and Partitas for Violin Solo"

Wybitny skrzypek, kosmopolita i ekscentryczny indywidualista nagrał po raz wtóry cykl solowych Partit i Sonat Bacha (pierwsze nagranie, pochodzące z roku 1980, to jedno z najlepszych, jakie powstały; kto wie, czy nie najlepsze). Dzisiaj proponuje nam interpretację w nowoczesnym i modnym stylu fusion.

25.01.2006

Czyta się kilka minut

 /
/

Bach przetrwał już wiele mód, bez szkody dla swojej muzyki. Z naszej perspektywy nieraz uznajemy je za chybione, ale czy dzisiaj wiemy więcej i lepiej? Czy kiedykolwiek można uzurpować sobie przepis na bardziej stylowy i prawdziwszy obraz utworu? Wyjdźmy z założenia, że rzeczywistość dana nam tu i teraz zostawia nieusuwalny ryt i byłoby hipokryzją odżegnywać się całkowicie od jej wpływów. Kremer dobrze o tym wie i świetnie przyswaja postmodernistyczny idiom. Zyskuje w ten sposób na wielobarwności, ale czy utrzymuje stan równowagi między tym co subiektywne i uniwersalne?

Nagranie powstało w dwóch różnych miejscach - obu wybranych nieprzypadkowo. Partity, zarejestrowane w kościele św. Mikołaja w Lockenhause (Austria, miejsce festiwalu "Kremerata"), wyróżniają się grą efektowną, finezyjną, pełną dyskretnej przekomarzanki z rytmem i artykulacją. Akustyka świątyni dodaje wiele do i tak pięknego brzmienia skrzypiec Guarneriego del Gesu, zbudowanych w 1730 r. (prawdopodobny rok powstania cyklu). Swobodne rubata w iście kremerowskim stylu nawiązują z jednej strony do dialogicznej mowy baroku, z drugiej - do jazzującej akcentacji. Sporo też w nich aluzji do "oryginalnego brzmienia" instrumentu z epoki. W takiej konwencji utrzymana jest znakomita Partita h-moll. Najpierw wchodzi dostojna Allemanda, a za nią z kulejącym wdziękiem - Courante, w którym nuty dowcipnie i lekko odpychają się nawzajem. Potem czas na Sarabandę - ta jest piękna, acz biała jakaś, bez wibrata, pełna zamyślników i zdań pytających, wypchnięta wreszcie bez pardonu przez zadzierzyste, chłopskie Bourrée. Każda część posiada swoje krzywo-lustrzane odbicia - wariacyjne Double, które pojawiają się w zadziwiających kolorach odbarwionego, jakby spranego piana. Wielka przyjemność słuchania!

Sonaty przenoszą nas do studia nagrań w Rydze - miejscu urodzenia artysty. Uderza różnica akustyki i siły wyrazu. Inną dramaturgię narzuca budowa i charakter samych kompozycji - zawsze z monumentalną fugą jako centrum. Kremer to naturalne ciążenie jeszcze bardziej wzmaga. Akordy stają się siłowe, żylaste, grane masywnym dźwiękiem wyciskającym z trzewi instrumentu całą żywotność. Skrzypek popada w skrajności, nie uznaje stanów pośrednich. Ostre, drapieżne staccata, kontrasty nastrojów i dynamiki, obok gwałtownego fortissimo - pianissimo na pograniczu słyszalności. Takiej dawki dramatyzmu i Szostakowicz by się nie powstydził. W Chacconie z Partity d-moll z instrumentu dobywa się okrzyk ludzkiego lęku i rozpaczy. Nadszedł czas egzystencjalnych pytań i niepewności, a w tle walka diabła z aniołem - aż do ostatniej ekspozycji tematu, brzmiącego jak ostateczne Amen.

Gidon Kremer chwilami czyta Bacha ? rebours: w miejsce pewnych odpowiedzi stawia pytania. A więc Bach przenicowany i stygmatyzowany zwątpieniem? Czy to uprawnione? Na ratunek przychodzi fuga C-dur, której temat prosty i jasny, oparty na chorale Veni Sancte Spiritus, wprowadza mowę nadziei i pocieszenia. Przed nami spowiedź dziecięcia wieku, gdzie retoryka baroku łączy się z retoryką XX-wiecznego ekspresjonizmu. Mimo pomieszania estetyk wykonawca nie stwarza hybrydy, lecz fascynującą interpretację o przemyślanej wizji. To otwieranie kolejnych tajemnych drzwi i niewyczerpalnych sensów. Hermeneutyczne koło poznania, użyte jako hula-hoop, sprawdziło się.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2006