Amazońskie marzenia papieża

Ogłoszona właśnie adhortacja „Ukochana Amazonia” nie zawiera konkretnych rozwiązań. Otwiera sporo możliwości, ale to od lokalnych Kościołów zależy, czy zostaną zrealizowane.

18.02.2020

Czyta się kilka minut

Franciszek wita wiernych z Amazonii, Puerto Maldonado, Peru, 19 stycznia 2019 r. / HENRY ROMERO / REUTERS / FORUM
Franciszek wita wiernych z Amazonii, Puerto Maldonado, Peru, 19 stycznia 2019 r. / HENRY ROMERO / REUTERS / FORUM

Papieżowi naprawdę chodzi o Amazonię. Trzeba to napisać, gdyż wielu krytyków Franciszka twierdziło, że pomysł zwołania synodu dla tego regionu jest sprytnym dyplomatycznym zabiegiem, by pod pozorem szukania rozwiązań dla specyficznego obszaru wprowadzić tylnymi drzwiami w życie całego Kościoła kontrowersyjne pomysły, takie jak odejście od obowiązkowego celibatu lub święcenia diakonatu dla kobiet.

Dokument Końcowy Synodu sugerował potrzebę wprowadzenia takich rozwiązań – choć raczej na marginesie znacznie szerszych tematycznie rozważań. Oczekiwanie na posynodalną papieską adhortację zostało zdominowane właśnie przez wspomniane wyżej kwestie. Także za sprawą ostatniej większej kościelnej „afery” – niejasnego sposobu wciągnięcia Benedykta XVI w publikację (wraz z kard. Sarahem) książki na temat celibatu.

Nic więc dziwnego, że jedną z najczęściej powtarzanych informacji na temat papieskiego dokumentu jest ta, że w adhortacji na te gorące tematy nic nie ma. Papież ani nie uznaje postulatów ojców synodalnych za domagające się wprowadzenia, ani ich nie odrzuca. Pisze o czym innym, proponując poszukiwanie nowej perspektywy.

Ze względu na to, że tekst adhortacji został ukończony w grudniu ubiegłego roku – jeszcze przed wybuchem sprawy książki kard. Saraha (i Benedykta XVI?), trudno uznać decyzję papieża za unik dokonany pod wpływem tamtej publikacji. Wybór tematyki jest spowodowany raczej wewnętrzną, osobistą potrzebą Franciszka. Wskazuje na to także forma adhortacji – jest skomponowana jako wyraz czterech marzeń papieża wobec „ukochanej Amazonii”.

Pierwsze trzy marzenia – społeczne, kulturowe i ekologiczne – można rozpatrywać nie tylko w perspektywie chrześcijańskiej (mimo że papieża do ich sformułowania wyraźnie inspiruje jego rozumienie Ewangelii). W marzeniach tych zawarta jest radykalna krytyka konsumpcyjnej cywilizacji, którą rządzą możni tego świata, nie dbając o potrzeby, a nawet samo życie słabszych: ludzi i ich środowiska.

Trzeba jednak przyznać, że te marzenia Franciszka wobec Amazonii łatwo można było przewidzieć. Są bardzo podobne do papieskiej wizji świata, którą przedstawiał szerzej w swoich wcześniejszych najważniejszych dokumentach, takich jak „Evangelii gaudium”, „Laudato si” czy w licznych homiliach i przemówieniach.


CZYTAJ TAKŻE

ADHORTACJA FRANCISZKA ROZCZAROWAŁA KATOLICZKI Papież w adhortacji „Umiłowana Amazonia” z wielką wrażliwością omawia problemy ubóstwa, wyzysku, kolonizacji kulturowej, migracji i degradacji środowiska, z którymi boryka się region, ale na problem dyskryminacji kobiet w Kościele patrzy przez pryzmat teologii, której nie da się obronić.


Kościół przyszłości

Najważniejsze w adhortacji jest marzenie czwarte – dotyczące Kościoła. Choć wielu komentatorów wyrażało rozczarowanie, że papież nie zawarł w nim konkretnych decyzji wprowadzających te lub inne reformy Kościoła, obejmuje ono kilka bardzo ciekawych elementów.

Inspirujące powinno być m.in. papieskie spojrzenie na dialog chrześcijan z niechrześcijańskimi religiami pierwotnymi i na inkulturację Ewangelii. Ta kwestia również wzbudzała podczas trwania Synodu wiele kontrowersji (najgłośniejsza dotyczyła posążków tzw. Pachamamy – umieszczonych w jednym z rzymskich kościołów, porwanych stamtąd przez katolickich tradycjonalistów i wrzuconych przez nich do Tybru). Organizatorzy Synodu i sam papież oskarżani byli o łamanie pierwszego przykazania Dekalogu – o bałwochwalstwo. W adhortacji Franciszek wyraźnie broni istnienia elementów prawdy i dobra w pierwotnych kultach i symbolach oraz możliwości włączania pewnych ich elementów nawet do chrześcijańskiej liturgii.

Otwarcie na duchowość rdzennych ludów Amazonii wiąże się w marzeniu Franciszka z odkryciem kontemplacyjno-kosmicznego aspektu chrześcijaństwa. Podejście do świata stworzonego nie może być tylko analityczno-pragmatyczne. Potrzebna jest postawa kontemplacyjna, tak bliska mieszkańcom Amazonii. Chrześcijanie, inspirując się ich postawą, mogą odkryć wszechobecność Chrystusa – także w przyrodzie: „On chwalebnie i tajemniczo obecny w rzece, w drzewach, w rybach, w wietrze, będąc Panem, który panuje nad stworzeniem, nie tracąc swoich przemienionych ran, a w Eucharystii przyjmuje elementy świata udzielając każdemu sensu daru paschalnego” (74).

Marzenie kościelne Franciszka nie pozostaje na poziomie teologii religii i duchowości. Papież dzieli się także swoją wizją sposobu funkcjonowania wspólnot Kościoła. Owszem – nie proponuje tutaj rozwiązań takich, jak święcenie żonatych czy diakonat kobiet. Niemniej rysuje kilka sugestii o wielkiej doniosłości.

Reforma kapłaństwa

Pierwszą z nich jest zarys głęboko zmienionej teologii święceń prezbiteratu. W dotychczasowym nauczaniu bycie księdzem łączono z potrójną rolą: uświęcania, nauczania i rządzenia. Franciszek zaś wyraźnie pisze, że jedyne, co wchodzi w zakres nieprzekazywalnej „odrębności” prezbitera, to władza przewodniczenia Eucharystii („tylko on – pisze papież – może powiedzieć »to jest ciało moje«”) oraz władza odpuszczania grzechów. Władza rządzenia wspólnotą oraz możliwość nauczania powinny być dostępne także świeckim: kobietom i mężczyznom.

Franciszek zaznacza też, że potrzebna jest taka zmiana kościelnych struktur, by owa teologiczna możliwość realizowała się w praktyce. Pisze np., że w Kościele amazońskim potrzeba „stałej obecności dojrzałych liderów świeckich obdarzonych władzą” (94 – polskie tłumaczenie ma w tym miejscu słowo „autorytet”; oryginalne hiszpańskie „autoridad” znaczy jednak przede wszystkim „władzę” – a to tłumaczenie wydaje się lepsze także ze względu na kontekst; moim zdaniem polski przekład jest w tym miejscu – jak i w paru innych – zdeterminowany klerykalną wizją Kościoła, przeciwną temu, ku czemu zmierza Franciszek). W takich oficjalnie uznanych strukturach znaczące role liderek przewodzących konkretnym wspólnotom powinny pełnić, zdaniem Franciszka, także kobiety.

Papież jest świadomy, że obecnie ścierają się różne wizje Kościoła i dlatego ludzie zaangażowani w pracę duszpasterską „proponują pozornie przeciwstawne formy organizacji kościelnej”. Tego przecież dotyczy spór o wprowadzenie diakonatu kobiet czy prezbiteratu żonatych mężczyzn. Franciszek wydaje się być świadomy pojawiających się tu głębokich podziałów i sugeruje, by nie forsować żadnego z konkurencyjnych rozwiązań, lecz rozwiązywać konflikt „na wyższym poziomie”, „szukając innych, lepszych sposobów, być może wcześniej niedostrzeżonych” (por. 104).


JAK PAPIEŻ ZMIENIA MYŚLENIE KATOLIKÓW: KS. ADAM BONIECKI O ADHOTRACJI „UKOCHANA AMAZONIA” >>>


To marzenie Franciszka odczytuję jako propozycję wizji Kościoła, w którym podział na świeckich i duchownych będzie na tyle mało znaczący, iż spór o to, kogo dopuścić do których święceń, nie będzie aż tak ważny. Ta teologiczna wizja wydaje mi się pociągająca. Uważam jednak, że jej dopracowanie wymaga jeszcze głębszej przemiany naszej teologii niż ewentualne dopuszczenie kobiet do diakonatu, a do prezbiteratu żonatych.

Dlatego obawiam się, że pomysł Franciszka – jeśli nie pozostanie w sferze niejasnych sformułowań papieskiego dokumentu, lecz będzie nabierał konkretnych form w rzeczywistości kościelnej – spotka się z jeszcze silniejszym oporem zwolenników status quo.

Tandem dokumentów

Przy interpretacji adhortacji „Querida Amazonia” istotna jest też świadomość, że – jak Franciszek zaznacza na samym jej początku – jego tekst nie zastępuje tekstu Dokumentu Końcowego Synodu. Co więcej: papież „oficjalnie przedstawia” ów dokument.

Takie sformułowanie pojawia się pierwszy raz w historii posynodalnych papieskich adhortacji. Trzeba je zrozumieć jako stwierdzenie, że oba dokumenty należy czytać razem – że dopiero wspólnie stanowią one głos Kościoła po Synodzie Amazonii. Znaczenie końcowego dokumentu synodalnego jest tym większe, że – jak przyznaje Franciszek – przy jego tworzeniu „współpracowało wiele osób znających lepiej ode mnie i od Kurii Rzymskiej problematykę Amazonii” (3). Papież nie cytuje tamtego tekstu, lecz zaprasza „do przeczytania go w całości”.

Jak wyjaśniał kard. Czerny podczas oficjalnej prezentacji adhortacji, obecność owego zaproszenia daje tekstowi Dokumentu Końcowego „poza formalnym autorytetem magisterialnym” (jako stanowisku Synodu), „pewien autorytet moralny”. W konsekwencji „zignorowanie tego byłoby brakiem posłuszeństwa wobec prawowitego autorytetu Ojca Świętego, podczas gdy znalezienie pewnych punktów trudnych nie byłoby uważane za brak wiary”.

Jeśli więc nawet są punkty, w których papież ma nieco inną perspektywę niż ojcowie Synodu, proponowane przez niego rozwiązania są tylko elementem szerszej całości: „Pragnę jedynie przedstawić zwięzły zarys refleksji, który ucieleśniałby w rzeczywistości amazońskiej syntezę niektórych głównych trosk, które wyraziłem już w moich poprzednich dokumentach, aby pomógł i ukierunkował ku harmonijnej, twórczej i owocnej recepcji całego procesu synodalnego” (2).

Siła w lokalnej różnorodności

Można więc uznać, że w intencji Franciszka sposób recepcji Synodu w konkretnych wspólnotach nie musi być wyznaczony przez rzymskie – nawet papieskie – instrukcje. Byłoby to zgodne z konsekwentnie rozwijaną przez Franciszka ideą synodalności i decentralizacji Kościoła. Papież być może nie ma zamiaru wyznaczać konkretnych rozwiązań, raczej chce, żeby były one wypracowywane na szczeblu lokalnym. Może to dotyczyć także najbardziej dziś gorącej kwestii dyscypliny księżowskiego celibatu. Jak czytamy w adhortacji: „Inkulturacja powinna się także rozwijać i odzwierciedlać w konkretnym sposobie realizowania organizacji Kościoła i posługi” (85). W konsekwencji „Sposób ukształtowania życia i wykonywania posługi kapłanów nie jest monolityczny i nabiera odmiennych odcieni w różnych miejscach ziemi” (87).

Intencje Franciszka widać też w formie adhortacji – papież obficie cytuje amazońskich poetów i stara się unikać technicznego, europejskiego żargonu teologiczno-kościelnego. Przyznaje, że ci, którzy „żyją w Amazonii i ją namiętnie kochają”, lepiej niż on znają jej problemy. Dzieli się swoimi przemyśleniami, ale jednocześnie próbuje dać głos tym, o których myśli, a których głos nie jest jak dotąd słuchany. ©℗


SYNOD DLA AMAZONII – CZYTAJ SERWIS SPECJALNY >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i teolog, publicysta, redaktor działu „Wiara”. Doktor habilitowany, kierownik Katedry Filozofii Współczesnej w Uniwersytecie Ignatianum w Krakowie. Nauczyciel mindfulness, trener umiejętności DBT. Prowadzi też indywidualne sesje dialogu filozoficznego.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 8/2020