Aga Zaryan „Umiera piękno"

30.10.2007

Czyta się kilka minut

"Zamiast powiedzieć: ząb mnie boli, jestem głodny, samotny, my dwoje, nas czworo, nasza ulica - mówią cicho: Wanda Wasilewska, Cyprian Kamil Norwid, Józef Piłsudski" - pisał w słynnym wierszu-manifeście Marcin Świetlicki. Ale minęło trochę ponad dziesięć lat i płyta zespołu Lao Che "Powstanie Warszawskie" czy książka Zbigniewa Libery i Darka Foksa "Co robi łączniczka" pokazały, że nie ma żadnego albo-albo i można sensownie mówić o ludziach i ideach minionych, lecz ważnych. Potwierdza to kolejny album wydany przez Muzeum Powstania Warszawskiego - płyta jazzowej wokalistki Agi Zaryan.

Zaryan nie próbuje ani oddać na gorąco atmosfery powstańczej walki (jak Lao Che), ani być chłodną, ironiczną analizą mitu bohaterstwa jako elementu kultury masowej (jak album Libery i Foksa), tylko opowiada o codzienności wojennej Warszawy. Muzykę skomponowano do napisanych w tym okresie wierszy, a sama wokalistka mówi: "Skupiliśmy się na człowieku. Na życiu normalnego człowieka w ekstremalnych warunkach. Chcieliśmy pokazać, że wtedy też było życie - ludzie brali śluby, zdawali matury, rodziły się dzieci, kobiety czekały na ukochanych wracających z wojny". Rdzeń zespołu to jazzowe trio: pianista Michał Tokaj, kontrabasista Michał Barański i perkusista Łukasz Żyła. Po stricte jazzowych albumach "My Lullaby" i "Picking Up The Pieces" tym razem dodano smyczkową orkiestrację. Miękka maniera wokalna Agi Zaryan (przywołująca skojarzenia z Magdą Umer) i "słowiańskie" akcenty brzmieniowe uwalniają muzykę z gatunkowych schematów. Szkoda, że samym kompozycjom brakuje wyrazistości i pomysłów melodycznych (wyjątkiem otwierające album "Kalinowym mostem chodziłam" ze świetnie wygranym kontrastem między łagodną melodią i marszowym rytmem perkusji), bo muzyka chyli się w zbyt gładki sentymentalizm.

Dlatego ważniejsze wydają się wiersze. Szczególnie Krystyny Krahelskiej, która zginęła drugiego dnia Powstania ("Wiersz o nas i o chłopcach" i "Miłość" bezpośrednio zapowiadają poetykę Haliny Poświatowskiej). Zwraca też uwagę "Żoliborz" Miry Grelichowskiej (sugestywny obraz dzielnicy, w którą wchodzi wojna), tytułowe "Umiera piękno" Świrszczyńskiej (jej suchy, "rzeczowy" liryzm ściska za gardło) i gorzka "Piosenka o Powstaniu" Jana Twardowskiego (wtedy żołnierza AK).

Babcia Agi Zaryan była łączniczką, a dziadek walczył w zgrupowaniu "Kryska". Sama wokalistka wychowała się na Żoliborzu. Wiersze pisane przez uczestników wojny i Powstania śpiewa tak, jakby śpiewała wiersze o sobie: o swojej ulicy, o swoim bólu, głodzie i samotności. Zgodnie z sugestią Norwida: "Przeszłość - jest to dziś, tylko cokolwiek dalej (...) Nie jakieś tam coś, gdzieś, gdzie ludzie nigdy nie bywali".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2007