Grinderman, „Grinderman"

"Moja twarz się skończyła, moje ciało odeszło - tak zaczyna się utwór "No Pussy Blues zsingla promującego album nowego zespołu Nicka Cave'a. Ta truposzowa fraza zwiastuje jednak płytę pełną eksplodującej energii idzikości serca.

12.04.2007

Czyta się kilka minut

 /
/

50-letni Cave, który w połowie lat 90. mocno przystopował, jakby wobec mitycznego kryzysu wieku średniego, wyraźnie już się uporał z tym, co Eros i Thanatos fundują mężczyźnie. Co ciekawe, muzyka Grindermana jest w porywach niemal tak samo gwałtowna i wściekła, jak na płytach The Birthday Party i wczesnych albumach The Bad Seeds, a przy tym bardziej wyrafinowana, no i znacznie lepiej zaśpiewana.

Grinderman to oprócz Cave'a (który z powodzeniem zamienił fortepian na gitarę) jeszcze trzech muzyków, którzy grali z nim wcześniej w The Bad Seeds: skrzypek Warren Ellis, basista Martyn Casey i perkusista Jim Sclavunos. Ale grupa funkcjonuje zupełnie inaczej niż poprzednie formacje wokalisty: nie ma tu zasady lider i akompaniatorzy (tylko mała naklejka na okładce wyjaśnia, że Grinderman to grupa z Cave'em w składzie), a jest praca zespołowa. Świetnie to wpływa na muzykę, która - poza tym, że szorstka i pełna złości - zwraca uwagę precyzją brzmienia. Szczególnie frapujące są partie Warrena Ellisa, który pokazuje, że skrzypce mogą być tak samo "rdzennie" rockowym instrumentem jak gitara. Pomysłowe, choć skromne aranże oraz intuicyjne porozumienie między muzykami sprawiają, że w mocnych, agresywnych kawałkach (rozwichrzone "Depth Charge Ethel", dzikie i prędkie "Honey Bee") chaos i hałas nie osłabiają czytelności linii melodycznych i nie przysłaniają śpiewającego Cave'a, zaś w łagodniejszych utworach ("Go Tell The Woman", "When My Love Comes Down") pojawiają się ciekawe figury kontrapunktyczne (przywołujące ducha King Crimson oraz klasycznej awangardy) w wykonaniu skrzypiec i gitary, które szeleszczą, szumią i zgrzytają do siebie nawzajem.

Słowo Grinderman ("szlifierz") Cave wziął z piosenki Memphisa Slima "Grinderman Blues". Nie tylko nazwa zespołu, ale i sporo utworów ma korzenie w starym, dalekim od komercyjnej gładkości bluesie. Tyle że to jest blues, który słyszał i Sex Pistols, i Alfreda Schnittkego. Kiedy w "No Pussy Blues" Cave skarży się: "I read her Elliot, read her Yeats, I tried my best to stay up late, I fixed the hinges on her gate, but still she just never wanted to", słychać w tym ironiczną skargę truposza, który już w siebie nie wierzy, a na tym świecie trzyma go tylko to, co robi. Ale jaki to wspaniały dowód, że rock niekoniecznie musi być muzyką młodzieżową. Że zajmuje się nim także paru artystów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2007