Afryka szuka drogi

Liczba katolików na kontynencie afrykańskim rośnie najszybciej na świecie. Co tamtejsza teologia daje Kościołowi?

05.06.2017

Czyta się kilka minut

Pod kościołem we wsi Kyabautaika, Uganda, 24 maja 2017 r. / Fot. Grażyna Makara
Pod kościołem we wsi Kyabautaika, Uganda, 24 maja 2017 r. / Fot. Grażyna Makara

Po pierwsze prawdziwa teologia – odpowiedział na wystąpienie afrykańskiego studenta dziekan wydziału teologii w Léopoldville (dziś Kinszasa), stolicy Konga, wówczas będącego jeszcze belgijską kolonią. Pochodzący z Belgii dziekan Alfred Vanneste chciał, by robili czystą i uniwersalną teologię, a afrykanizowali jedynie przekaz w pracy duszpasterskiej. Seminarzysta Tharcisse Tshibangu chwilę wcześniej wygłosił referat, w którym wzywał do tworzenia nie tylko afrykańskiej liturgii i struktur kościelnych, ale również afrykańskiej teologii. Większość dyskutantów stanęła po jego stronie.

Był 1960 r., pierwsze pokolenie miejscowych księży kończyło seminaria, powtarzając: po 50 latach ewangelizacji Afryki Chrystus przyniósł nam pełne zbawienie, ale musimy pozostać Afrykanami. Wezwanie do uniwersalności brzmiało dla nich imperialistycznie, chcieli niepodległości i „teologii czarnej kultury”. Niektórzy twierdzą, że wystąpienie młodego Tshibangu było początkiem katolickiej teologii afrykańskiej.

Bohater tej legendy, dziś emerytowany biskup Mbuji-Mayi, Tharcisse Tshibangu, i wielu innych „kombatantów” afrykańskiej teologii zjechało niedawno do Rzymu, żeby zastanowić się nad misją teologii tego kontynentu w XXI w. Przybyli kardynałowie Francis Arinze i John Onaiyekan z Nigerii, Laurent Monsengwo z Demokratycznej Republiki Konga oraz Peter Turkson z Ghany. Wydarzenie organizował amerykański Uniwersytet Notre Dame. Pomysł ściągnięcia teologów afrykańskich „do centrali” miał przyciągnąć uwagę mediów, ale ich debata trwa nieprzerwanie i bez tej uwagi.

To ważne, bo w Afryce liczba katolików rośnie najszybciej na świecie i nie bez powodu spekuluje się, że to właśnie ten kontynent jest przyszłością katolicyzmu. W ciągu XX wieku liczba katolików w Afryce Subsaharyjskiej wzrosła z 1,9 mln do 130 mln, a Bigard Memorial Seminary w południowo-wschodniej Nigerii (1,1 tys. seminarzystów) jest największym seminarium na świecie. World Christian Database szacuje, że w 2050 r. w Afryce będzie mieszkało 450 mln katolików, czyli że stanie się ona największym katolickim kontynentem.

Nadchodzi dzień

Wkrótce po dyskusji, którą miał ze swoim dziekanem Tshibangu, zaczęły się przygotowania do Soboru. Afryka była jedynym kontynentem, który przygotowywał się do obrad kolektywnie, a ks. Tshibangu – trzy lata po święceniach i zaraz po obronie doktoratu na Louvain – został jedynym afrykańskim ekspertem teologicznym Vaticanum II. To właśnie wtedy zrodziło się jego poczucie odpowiedzialności za teologię kontynentu. Dziś bp Tshibangu wspomina prorockie, jego zdaniem, słowa Pawła VI w czasie historycznej pierwszej papieskiej podróży do Afryki w 1969 r. Podczas spotkania z biskupami w Kampali papież zachęcał, by byli sobą i angażowali się w inkulturację: „Nadchodzi dzień, gdy nie będziecie nazywać swoich wysiłków misjonarskimi, mówiąc technicznie, ale tutejszymi, miejscowymi, prawdziwie waszymi”.

Trzeba jednak przyznać, że późniejszy o pięć lat synod o ewangelizacji nieco osłabiał zapał afrykańskich teologów: „Musimy zaproponować Afrykanom czyste chrześcijaństwo, wspólne wszystkim, ale obleczone w afrykańską kulturę. W rzeczywistości nie ma czegoś takiego jak afrykańskie chrześcijaństwo, tak jak nie ma europejskiego chrześcijaństwa”.

Ponad osiemdziesięcioletni bp Tshibangu przypomina więc: „Jako Afryka robimy teologię dla wszystkich. Owszem, musimy uchwycić potrzeby afrykańskiej duszy, ale też uchwycić uniwersalną część. Nie bójmy się nowych dróg!”. Godfrey Onah, biskup Nsukka w Nigerii, zabrzmiał jeszcze mocniej: „Okres Ojców Kościoła był bogaty w herezje. Musimy mieć odwagę, by być heretykami. Szukać nowych dróg odniesienia się do objawienia!”.

Robić zamiast mówić

Trochę praktyki w poszukiwaniu nowych dróg już mają. Pierwsze pokolenie afrykańskich teologów było zajęte zdobywaniem dla afrykańskiej teologii jakiegoś miejsca i wyrażaniem refleksji o Bogu terminami bliskimi ich kulturom. O Chrystusie mówili chętnie jako o przodku, uzdrowicielu, starszym bracie. „Trójca zaś – jak mówił o. Bede Ukwuije – była widziana jako zachodnia dogmatyka”. Do pogłębienia teologii Trójcy wzywał ich Benedykt XVI. Czy się udało?

Zdania są podzielone. Niektórzy zarzucają samemu Tshibangu, że jest konferencyjnym teologiem: pochłonięty przez obowiązki biskupa, wygłosił wiele wykładów o możliwości teologii afrykańskiej, ale jej ostatecznie nie stworzył. Podczas wykładu o afrykańskiej chrystologii o. Elochukwu Uzukwu komentuje zniecierpliwiony: „Bracie, od 40 lat słucham, jak o tym mówisz, ale wciąż mnie nie przekonałeś”.

Kontekst tej teologii to nie tylko tradycyjne kultury, afrykańskie wartości i ekumeniczne otoczenie. To również bieda, przemoc, konflikty, handel ludźmi, czary i AIDS. Ta konferencja jest być może zbyt pełna biskupów i kardynałów, by przyznali, że na synodzie o rodzinie zapewniając o obronie afrykańskich wartości, jakoś nie zająknęli się o tym, jak bardzo AIDS dewastuje rodziny w Afryce Subsaharyjskiej. Wielu teologów i teolożek ma im to za złe. Biskupi bezradnie mówią też o potężnej migracji i o tym, że nikt nie słucha ich przestróg z ambony, kiedy oni ostrzegają, że w Europie nikt na młodych Afrykańczyków nie czeka.

„Tłumaczenia nie pomogą, może raczej trzeba zrobić coś, by ich życie było znośne” – komentuje w końcu z widowni zirytowany misjonarz. I tak w czasie konferencji, mającej dumnie przedstawić teologię Afryki, wyziera też bolesna rzeczywistość kontynentu.

Trudne pytania

Jaka jest siła chrześcijaństwa w przemienianiu świata i rzeczywistości? – pytali bardzo poważnie, zwłaszcza ci młodsi lub bliżsi różnym nurtom teologii wyzwolenia. „»Evangelii gaudium« to akt teologii politycznej” – mówił o. Bede Ukwuije. „Jak stajemy wobec pytań życia i śmierci?” – dopytywała świecka teolożka z RPA, Nontando Hadebe, mówiąc o doświadczeniu afrykańskich kobiet i osób LGBT, a chwilę później tłumacząc, jakie znaczenie ma teoria gender dla teologii. Czy tylko mnie się zdawało, że szczególnie kieruje te słowa do konserwatywnego kardynała Francisa Arinze?

Obiageli Nzenwa, matka piątki dzieci i zaangażowana w Legion Maryi świecka z Nigerii, postanowiła z kolei zapytać znajomych, czemu odchodzą z Kościoła. Powody wymieniała różne, ale oprócz porównania atrakcyjnej liturgii zielonoświątkowej z nudną katolicką, usłyszała o rygorystycznej etyce seksualnej czy problemach z posiadaniem potomstwa konfrontowanych z zakazem procedury in vitro. „Przywrócić zaangażowanie wiernych jest tak trudno, jak obudzić osobę, która udaje, że śpi” – puentowała.

Po wystąpieniu otoczył ją wianuszek świeckich kobiet z różnych części świata. Może problemy, o których wspomniała, są zwyczajnie uniwersalne?

Kolonizatorzy i katecheci

Ale Afryka to też kontynent islamu, jak zauważa kard. John Onaiyekan z Abudży w Nigerii, której połowa ludności to muzułmanie. „Myślicie, że centrum islamu jest w Arabii Saudyjskiej? Chyba raczej w Sokoto!” – śmieje się do siedzącego obok biskupa Matthew Kukah, właśnie z Sokoto w Nigerii. Jedni profesorowie i hierarchowie mówią o islamie życzliwie, inni utyskują. Podobnie o zielonoświątkowcach i innych charyzmatykach. Starsi narzekają, młodsi są bardziej skłonni do dialogu.

Afryka to dom dwóch tysięcy, czyli jednej trzeciej światowych języków. I jak przypomniała s. Jerome Obiorah – pierwsza Afrykanka, która obroniła doktorat w Papieskim Instytucie Biblijnym – Afryka to wysypisko różnego rodzaju ewangelikalnych wydań Pisma Świętego, lepszych lub gorszych, przysyłanych w darach. „Z Biblią zresztą sprawa nie jest taka prosta. To jest także tekst opresora” – mówił br. James Okoye, przypominając, jak mówiono o kolonizatorach: „Poprosili, byśmy się modlili, a kiedy otworzyliśmy oczy, oni mieli ziemię, a my Biblię”.

„Teologia kwitnie tam, gdzie teologowie współpracują z duszpasterzami, umiera tam, gdzie między jednymi i drugimi jest brak zaufania” – powtarzano. Można by przypomnieć pytanie o. Paulina Poucouty, organizatora konferencji, który pisał kiedyś, że myśląc o teologii afrykańskiej, nie powinniśmy się skupiać tylko na tym, co powstawało w akademickich kręgach, bo przecież teologię w Afryce robili przede wszystkim katechiści, którzy na potrzeby konkretnych plemion przekładali teologię na ich języki i wyrażali ją w kulturze.

O. Poucouta sugeruje, by przyjrzeć się wpływowi, jaki na katolików Igbo miał katechizm Igbo, śpiewnik ułożony przez katechetów, i ich katechezy dla dzieci. „Te dzieci zostały teraz księżmi, siostrami, matkami, ojcami, dziadkami, i czasem mają przed nazwiskiem długą listę teologicznych tytułów naukowych, ale wciąż są dziećmi swojego Kościoła, założonego przez misjonarzy i ożywionego nauczaniem i pracą teologiczną pionierów” – mówi. Słowem: nie jest tak, że afrykańska teologia zaczyna się wraz z Orygenesem i Augustynem, po czym zamiera, by odrodzić się w latach 60. XX wieku w Kinszasie.

Niemcy nie mają monopolu

To, że teologowie z tego kontynentu muszą się stawać prawdziwie chrześcijanami i prawdziwie Afrykanami, nie budzi wątpliwości. Sporna pozostaje kwestia, jak bardzo twórcza, i na ile autonomiczna, ma być ta teologia. Czy tradycyjne kultury są na tyle żywą rzeczywistością młodych, że warto je inkulturować w teologię?

„Możemy ustanowić swoją kulturę teologicznego myślenia – zachęcał o. John Egbulefu. – Niemcy nie mają na to monopolu”. Mówca dodawał, że teologia musi być nie tyle konsumpcją, ile intelektualnym miłosierdziem, darem, pokarmem. I że potrzebujemy innowacji.

Ale to nie jedyny powód do przyjrzenia się afrykańskiej teologii. Chodzi też o jakość naszego katolicyzmu, bo – jak mówił ostatnio „Tygodnikowi” wenezuelski teolog Rafael Luciani – zainteresowanie myślą katolików z innych części świata jest miarą naszej katolickości. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2017