Nagroda Kazaneckiego: Nominacje w kategorii najlepsza książka roku

O nominowanych książkach poetyckich.

24.04.2023

Czyta się kilka minut

 /
/

MOKRY: LINIE I USTA

Jak twierdził Tadeusz Peiper, poezja to sztuka układania pięknych zdań. To zdanie, samo w sobie niepozbawione uroku, od dawna kusi poetów. Aby się z nim zmierzyć, z pewnością potrzeba odwagi, bo sięganie do tradycji awangardowej wiąże się ze sporym niebezpieczeństwem. Czy powtórzenie któregoś z radykalnych gestów tej tradycji jest jeszcze możliwe, a nawet jeśli – to w jakim celu?

Papież polskiej awangardy pojawia się tu nieprzypadkowo, jako że jest on nie tylko istotnym kontekstem, ale również bohaterem tomiku „żywe linie nowe usta” Marcina Mokrego. W jego przypadku poezja konkretna, uwolniona od tradycyjnych ograniczeń, zatacza koło i powraca do punktu wyjścia – do życia pojedynczego, konkretnego właśnie, które wymyka się opisom, a przez to także naszej wyobraźni i wrażliwości. Mokry, który pracował przez lata w rydułtowskim MOPS-ie, łączy frazę Tadeusza Peipera z zapiskami Janusza Zimnego, swojego podopiecznego.

„Nie zajmowało mojej głowy, jak coś napisać, ale raczej jak utrzymać w czystości jamę ustną u chorego leżącego”, pisze w posłowiu autor, poniekąd tłumacząc się ze swojego pomysłu na ten tomik.

W tej poezji zderzane są ze sobą zupełnie różne, nieprzystające do siebie języki. Wiersze, których litery rozsypują się na pustej kartce, stoją obok fragmentów arkuszy egzaminacyjnych, przeznaczonych dla kandydatów na pracowników ośrodków opiekuńczych.

„Opiekun zaplanował zmianę pieluchomajtek 77-letniemu pacjentowi. Po zdjęciu spodni od piżamy pacjent zaczął krzyczeć, kurczowo chwycił się drabinek. Co w tej sytuacji powinien zrobić opiekun?”.

Do tego fragmenty prozatorskie, gdzie opowieść o jednostkowym doświadczeniu balansuje na granicy szaleństwa. Dzięki tym ryzykownym zestawieniom otrzymujemy obraz niejednorodny, ale przez to bliski, na ile to możliwe, uchwycenia tego, jak wygląda życie człowieka pozostawionego samemu sobie. Szczególnie jeśli nie godzi się na to, aby jego świat był opisywany wyłącznie zdehumanizowanym dyskursem medycznym. Na szczęście są poeci, którzy pomagają w tej nierównej walce o język i godność człowieka.

MARCIN MOKRY „ŻYWE LINIE NOWE USTA” Biuro Literackie

GORSZEWSKI: EPOS O OJCU

Tomik „Uczulenia” Pawła Gorszewskiego to zapis specyficznego stanu, który znajduje się gdzieś na przecięciu doświadczenia bardzo intymnego i palącej konieczności opowiadania wciąż od nowa tej samej historii. Podobną podwójnością charakteryzuje się tytułowa nadwrażliwość, która bywa bolesna i dokuczliwa, ale jednocześnie otwiera nas na intensywniejszy kontakt ze światem – szczególnie tym, po którym zostały już tylko okruchy i wspomnienia. 

„Uczulenia” to bowiem zaproszenie do wysłuchania monologu, którego bohaterem jest zmarły ojciec. Strumień obrazów, anegdot i refleksji płynie raz wartko, kiedy indziej rwie się i meandruje, a ich rytm wyznacza indywidualna gramatyka żałoby. Nie jest to jednak opowieść zbudowana na wysokich i surowych emocjach. Dominuje raczej atmosfera pogodnej melancholii, dzięki której ślady w pamięci zyskują szczególną głębię.  

Konstruując portret ojca, poeta opowiada także o sobie – o tym, kim był wobec niego na różnych etapach swojego życia. W tym rozpisanym na 25 wierszy eposie nie ma zbyt wiele dramaturgii, sporo za to nostalgii, budowanej przez czytelne dla tego pokolenia artefakty kulturowe i materialne: Reksio miesza się tu z fiatem 125p, a bohaterowie „Beverly Hills 90210” z kupowanymi za ostatnie pieniądze butami Nike. Jednak na tym prostym stelażu wspomnień Gorszewski rozpina także rzeczy i wydarzenia wyjątkowe, których pełny sens przynależy już do prywatnego archiwum pamięci. 
Wiersze zebrane w tomie „Uczulenia” czyta się jak opowieść nieznajomego, z którym szybko nawiązujemy nić porozumienia. Jednak w tej sytuacji empatia i życzliwość nie są obliczone na długie dystanse, a sam poeta nie zachęca nas do wyprawy ku głębokim warstwom intymności. Mamy tu raczej do czynienia z poruszającą zwyczajnością, w której łatwo możemy zobaczyć odbicia naszej własnej codzienności. I zapewne dlatego z taką łatwością przystajemy na chwilę, aby posłuchać tej historii, która równie dobrze mogłaby być naszą. 

PAWEŁ GORSZEWSKI „UCZULENIA” Forma

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Redaktor i krytyk literacki, stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 18-19/2023