Zwyczajne? Tak, bo cudowne!

Ciężko, jeśli w ogóle, byłoby ułożyć chronologię wydarzeń związanych z narodzinami Jezusa. Nasi uczeni w Piśmie mówią, że i z geografią tychże wydarzeń mamy kłopoty.

20.12.2010

Czyta się kilka minut

Podobnie jak z czasem i miejscem wydarzeń wielkanocnych. Nie dziwmy się temu. Pisarze biblijni to nie reportażyści: pisząc, mieli na uwadze co innego niż tylko przekazanie informacji o faktach. Wierząc, że Jezus z Nazaretu, Ten, który "przeszedł dobrze czyniąc", borykali się z innego rodzaju trudnościami - jak przekonać sobie współczesnych do tego, że jest On rzeczywiście zapowiadanym i oczekiwanym, wymodlonym i wytęsknionym Mesjaszem.

Więcej niż Mesjaszem, bo obrazem, objawieniem, obecnością samego Boga, równym Bogu Synem Bożym. Trudność polegała na tym, że fakty przeczyły takiemu widzeniu osoby Jezusa z Nazaretu. Owszem, za Jego przyczyną działy się rzeczy niesamowite, ale to jeszcze nie dowód, że ten oto konkretny człowiek jest Bogiem. Inni też uzdrawiali i czynili wielkie znaki. Zresztą po dziś dzień się tak dzieje. Wyznawcy wszystkich religii pielgrzymują lub mają na miejscu przeróżnych uzdrowicieli, egzorcystów, jasnowidzów i wskrzesicieli. Wierzący Jezusowi i w Jezusa na szczęście na czym innym budowali swoje zaufanie do Niego.

Wydarzenia, które stanowią fundament zaufania do Jezusa, nie mają w sobie niczego nadzwyczajnego. Więcej, odarte są z wszelkiej tak zwanej cudowności. Poza drobnymi, acz bogatymi w symbolikę epizodami, poczęcie, narodziny i śmierć Jezusa, i czas między tymi granicznymi wydarzeniami, to pasmo przerażającej, na pierwszy rzut oka, powszedniości; czyste profanum, sama świeckość, żadnego sacrum. Trudno również nam z takim postawieniem sprawy się pogodzić. Stąd mamy archaiczną Maryję, a nie Marię, oblubieńca, a nie męża, a nazwanie Maryi żoną, czyli tak jak w Biblii, też nam znowu tak łatwo nie przychodzi. Skąd te obawy? Może stąd, że podobnie jak dawniej, powiedzmy u początku chrześcijaństwa, tak i dzisiaj, wygodniej jest dla nas trzymać Boga na odległość, niż mieć Go u siebie. Żyć z Nim pod jednym dachem. Wolimy, żeby był w niebie, a w najlepszym razie w kościele, w złotym tabernakulum - jako więzień miłości, co prawda, ale zawsze więzień, którego obecność ograniczona jest do określonej przestrzeni i czasu. Odwiedzamy Go, co prawda, ale z Nim nie współżyjemy.

Jeśli więc świętujemy uroczystość Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, to warto przypomnieć, co o swoich krewnych mówił sam Jezus. W świetle Jego słów jego rodziną są ci, którzy myślą i postępują tak jak On, w tym samym Duchu, w ten sam sposób, z czego nie wynika, że chodzi o niewolnicze naśladownictwo. Nie chodzi o literę, tym bardziej o zakazy i nakazy, ale o gotowość do współpracy z Tym, który nie jest konserwatorem, ale stworzycielem, wciąż pracującym nad swoim dziełem, jakim jest kosmos - nasz i Jego rodzinny dom.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.