Ziarno Królestwa

Wielu z nas zapewne słyszało anegdotę o wieczornej modlitwie papieża Jana XXIII. Ponoć zwykł mawiać, kładąc się do łóżka: "Panie Jezu, Kościół jest Twój. Ja idę spać". Jeden z moich rzymskich profesorów dopowiadał, że w tym samym czasie konserwatywni kardynałowie, przeciwnicy rewolucji Dobrego Papieża, modlili się: "Panie Jezu, Ty też idź spać. Kościołem zajmiemy się my".

09.06.2009

Czyta się kilka minut

Minęły już dwa millennia, odkąd Jezus swoimi przypowieściami i czynami siał Królestwo Boże pośród ludzi. Przyrównał je do małego ziarna gorczycy wsianego w ziemię, kiełkującego i rosnącego niezależnie od wiedzy rolnika. W Jego zamierzeniu miało ono urosnąć, by przygarnąć wszystkie ptaki niebieskie, czyli stać się bezpiecznym schronieniem dla ludzi wielu ras, języków i narodów. Pewność boskiego Siewcy w skuteczność planów i obfitość plonów była wprost zdumiewająca. Zdumiewa tym bardziej, że przecież łatwo wskazać na momenty w historii, na podstawie których dałoby się wysnuć wnioski o fiasku całego projektu.

W przestrzeni publicznej nigdy nie brakowało i nie brakuje głosów "ekspertów" wszystkowiedzących, gotowych dawać dobre rady, przy jednoczesnym odtrąbieniu bliskiego końca Kościoła. Nigdy nie brakowało ludzi gotowych ciągnąć za łodygę, usiłując tym samym przyspieszyć plon. Nigdy nie brakowało ekspertów teologicznych lamentujących nad kamienistą glebą albo wskazujących palcem na chwasty rosnące w bezpośredniej bliskości ludzi Królestwa. Są jak prorocy pesymizmu, martwiący się niską wysokością rośliny i biadolący nad jej przyszłością, z sentymentem wspominając dawne świetlane czasy wzrostu. Czasem zacierają z radości ręce, gdy badania statystyczne zdają się potwierdzać ich fatalistyczne prognozy przyszłości Kościoła.

Sęk w tym, że Jezus nigdy nie twierdził, iż przyszedł zasiać ziarno Kościoła, ale ziarno Królestwa Bożego. To właśnie jest sednem Dobrej Nowiny. Kościół, o czym kilkakrotnie już mówiłem, nie jest Królestwem Bożym, a jedynie miejscem, gdzie to Królestwo powinno zaczątkowo się objawić. To oczywiście w niczym nie zmienia bynajmniej faktu, że na Kościele spoczywa odpowiedzialność, aby pozwalać rosnąć ziarnu Królestwa. A jeśli on nie przybliża Królestwa, to rzeczywiście jest z Nim bardzo źle.

Ale łatwo zasiąść za biurkiem i spojrzawszy w karty powiedzieć: "sprawdzam". Tymczasem chrześcijanin nie jest od sprawdzania Boga. Chrześcijanin jest tym, który ma dawać nadzieję tam, gdzie jej brak. On ma jedynie wierzyć, że ziarno zakiełkuje tam, gdzie po ludzku nie powinno nic wyrosnąć. Nie wymaga się od niego wymyślania kolejnych projektów i aktywności duszpasterskich. Wystarczy, jeśli nie będzie hamował inicjatyw rodzących się w głowach innych ludzi. Oni też służą królowaniu Boga i ich małe ziarno też chce rosnąć. Tym, kto daje wzrost, jest sam Bóg. On "poniża drzewo wysokie, drzewo niskie wywyższa. Sprawia, że drzewo zielone usycha i zieloność daje drzewu suchemu". Sporo na tym świecie zależy od nas, ale naprawdę wszystko zależy od Boga.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2009