Zgorszenie podziału

Jak co roku w dniach od 18 do 25 stycznia obchodzimy w Kościele tydzień modlitw o jedność chrześcijan.

29.09.2016

Czyta się kilka minut

P. Breugel, Chrystys niosący krzyż (WikiArt.org)

 

Istotnie, jest o co się modlić, bo podział chrześcijaństwa na różne odłamy to chyba największy skandal w dziejach chrześcijaństwa. I sądzę, że jest wiele czynników odpowiedzialnych za dzisiejszą, ciągle postępującą laicyzację świata, ale jednym z najważniejszych czynników tego rodzaju jest brak jedności wśród samych chrześcijan. Zgorszenie podziału – bo tak to można nazwać, bo jak można wierzyć świadectwu  chrześcijan, jeżeli oni sami tak sprzeniewierzają się testamentowi Jezusa, który chciał, aby byli jedno. Początki ruchu ekumenicznego, czyli dążenia do przezwyciężenia podziałów w ramach chrześcijaństwa, sięgają końca XIX stulecia. I rzecz charakterystyczna, że to dążenie narodziło się w krajach misyjnych i to wśród misjonarzy protestanckich, którzy w rozdrobnieniu różnych odmian protestantyzmu dostrzegli przeszkodę w skuteczności głoszenia Ewangelii. W 1948 roku,  a więc wkrótce po II wojnie światowej, w Amsterdamie powstała  Światowa Rada Kościołów. W pierwszym, założycielskim zgromadzeniu, brało udział 147 kościołów, tak bardzo chrześcijaństwo jest rozdrobnione. Były to głównie kościoły protestanckie i część kościołów prawosławnych.

W kościele katolickim pod tym względem przełomowy był pontyfikat Jana XXIII i II Sobór Watykański. Sobór uznał, że poza obrębem Kościoła katolickiego istnieją także różne stopnie uczestniczenia w prawdzie i środkach uświęcenia. A bardzo widocznym zewnętrznym znakiem tej zmiany perspektywy było zastąpienie określenia „heretyk”, często odbieranego jako obraźliwe, określeniem „brat odłączony”. I wielkim rzecznikiem ekumenizmu był papież Jan Paweł II. Wydał on słynną encykliką „Ut unum sint”, która stała się wielką kartą ruchu ekumenicznego, zmierzającego ku powrotowi do jedności. Także w historii złotymi zgłoskami zapisało się spotkanie Jana Pawła II w Asyżu z głowami innych kościołów, podczas którego wspólna modlitwa była wyrazem już w jakimś stopniu osiągniętej jedności, chociaż ciągle jeszcze niedoskonałej i prośby o jedność pełniejszą. Sprawa jedności jest sprawą trudną, ekumenizm nie jest łatwy. Z jednej strony mamy na Wschodzie kościoły prawosławne, także podzielone na wiele odłamów, z którymi nie dzieli nas doktryna, która jest niemal identyczna, ile raczej kwestie obyczajowo-prawne. Z drugiej strony na Zachodzie mamy ogromną różnorodność rozmaitych odłamów protestantyzmu, z którymi doktrynalnie różnimy się niekiedy bardzo istotnie, ale z kolei w wielu sprawach potrafimy się łatwiej dogadać, bo łączy nas historia i pokrewna kultura.

Sprawa jedności chrześcijan to jest rzeczywiście sprawa ogromnej wagi. I rodzi się pytanie, co my w naszym małym zakresie możemy zrobić w sprawie jedności. A wydaje się, że możemy sporo, bo wszystkie podziały w chrześcijaństwie wzięły się jakiegoś ciasnego spojrzenia, ze ktoś (lub jakaś grupa) nie umiał wyjść poza swój punkt widzenia i utożsamiał swój punkt widzenia z wolą Boga, a tym, kto miał inne zdanie zaczął gardzić, a niekiedy w imię wyższych celów chciał go po prostu zniszczyć. I często podziały zaczynały się na poziomie zwykłych ludzi, a potem te nastroje kumulowały się i w ten sposób pierwszy krok ku rozłamowi stał się dokonany. I czy my nie obserwujemy śladów podobnego postępowania w nas samych? Dziś w otaczającej nas rzeczywistości?

Wymieńmy tylko kilka cech, które łatwo dostrzec w naszym życiu indywidualnym i społecznym, a które właśnie są zalążkami rozłamów. Jedną z takich cech jest utożsamianie swojego własnego poglądu w różnych sprawach, codziennych, politycznych, religijnych – dziedzina nie jest ważna, ważne jest to, co dzieje się w nas samych, utożsamianie własnego poglądu z tym, co jest naprawdę. I czy to nie jest naiwna zarozumiałość, że to zawsze ja muszę mieć rację? Jeżeli jeden mówi: „białe”, a drugi „nieprawda, ze białe”, to tylko jeden z nich może mieć rację.

I czy to zawsze jestem ja tym, co ma rację?

Jeżeli ktoś myśli inaczej niż ja, to jestem mu natychmiast skłonny przypisywać złą wolę. A tymczasem może być tak, ze nawet jeżeli ten drugi się myli, to może mieć najlepsze intencje, może chcieć jak najlepiej. I to jest ogromna umiejętność, aby postawić się w sytuacji drugiego i spojrzeć na rzeczywistość jego oczami. Nie muszę wcale się z nim zgadzać, ale powinien starać się go zrozumieć. To jest wielka i bardzo rzadka sztuka – rozumieć drugiego człowieka. Tego trzeba się uczyć. I czy nie jest tak, że często dominują we mnie emocje, które zaciemniają rozum? Gdy zaczynamy kierować się emocjami, to wówczas chcemy postawić na swoim, a nie dowiedzieć się, jak jest naprawdę. I czy w tym wszystkim nie ma w nas – w każdym z nas – odrobiny fanatyzmu, który przejawia się w tym, że rzeczywistość widzimy w czarno-białym, ostro skontrastowanym obliczu? A naprawdę, granica między tym, co jest białe i tym, co jest czarne jest trochę rozmyta. Ten kontrast w rzeczywistości jest zastąpiony szerokim spektrum różnych barw i odcieni. I właśnie na tym często polega piękno rzeczywistości.

Ewangelia opowiada, że Jezus w drodze do Jerozolimy przechodził przez jakieś samarytańskie miasteczko i chciał tam zanocować, ale nie przyjęto go, musiał iść dalej. Apostołowie bardzo się tym zdenerwowali i prosili Jezusa, ażeby spuścił ogień i spalił to niegościnne miasto. A wówczas Jezus im odpowiedział: nie wiecie, czyjego ducha jesteście. Musimy często sobie przypominać, czyjego ducha jesteśmy. Te nakreślone przed chwilą złe cechy po prostu sprzeciwiają się miłości bliźniego, a to jest wbrew duchowi Jezusowej Ewangelii. Jedność chrześcijaństwa, jedność ludzkości zależy od jednostek, od ludzi, od nas. Rozmowy na szczytach miedzy teologami czy politykami wydadzą owoce tylko, jeżeli będą miały oparcie w ludziach, w nas. Wielkie zło, ale i wielkie dobro zawsze ma korzenie w indywidualnych ludzkich sercach, w nas samych.

 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kosmolog, filozof i teolog. Profesor nauk filozoficznych, specjalizuje się w filozofii przyrody, fizyce, kosmologii relatywistycznej oraz relacji nauka-wiara. Kawaler Orderu Orła Białego. Dyrektor, fundator i pomysłodawca Centrum Kopernika Badań… więcej