Zesłanie Ducha Świętego – jak nie chybić celu

Opowieść o zesłaniu Ducha mówi, że źródło życia każda i każdy ma w sobie. I że jego pełnia jest możliwa pośród całej niedoskonałości świata.

20.05.2023

Czyta się kilka minut

Piknik nad Bystrzycą. Lublin, 1 maja 2016 r.  / TOMASZ RYTYCH / AGENCJA WYBORCZA.PL
Piknik nad Bystrzycą. Lublin, 1 maja 2016 r. / TOMASZ RYTYCH / AGENCJA WYBORCZA.PL

Kto nigdy nie czuł, że rzeczywistość boli; kto nigdy nie doświadczył impulsu, by uciec i się schować: przestać czuć, zamknąć się w sobie; lub kto nie został porwany w kierunku przeciwnej reakcji: by gniewnie oddać światu za ból, by młócić na odlew pięściami, uderzać słowami, krzykiem czy choćby samym wzrokiem – kto tak lub podobnie nigdy nie miał, może dalej iść beztrosko (choć lepiej niech sprawdzi, czy nie wędruje w złudzeniach). Ale jeśli świat cię boli – ta opowieść jest dla ciebie.

Pragnienie

To opowieść o tym, że zesłanie Ducha następuje z krzyża: „Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: »Pragnę«. Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: »Dokonało się!«. I skłoniwszy głowę, przekazał Ducha” (J 19, 28-30).

Historia wędruje po spirali: podobna sekwencja odczuć i wydarzeń w opowieści zdarza się już wcześniej, a wydarzenia o tej samej strukturze odbijają się w sobie nawzajem, jak lustra zawieszone po przeciwnych stronach korytarza, i dopiero w tej nieskończonej grze odbić pokazuje się sens.

Oto prawie na samym początku swojej działalności Jezus idzie przez Samarię. W samo południe siada przy studni Jakuba, do której przychodzi kobieta z Sychar. Jezus prosi ją: „Daj mi pić”. Dialog, rozpoczęty tym wyznaniem pragnienia, kulminuje w zdaniach Mistrza: „O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: »Daj Mi się napić« – prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej”; i jeszcze: „Kto będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu” (por. J 4, 6-14).

Woda żywa – tak potocznie mówiono o wodzie źródlanej. Jezus mówi tu wyraźnie o tym, że źródło może bić w każdej i w każdym. A jest to źródło boskiego Ducha, co wyjaśnia inny fragment tej samej Ewangelii: „Jezus zawołał: »Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza«. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7, 37-39). Tak, w tym świecie pełnym bólu wszystko rozgrywa się pomiędzy boskim pragnieniem a posłaniem Ducha.

Otwarta przestrzeń

„Duch tworzy życie” (J 6, 63), Jego działanie powoduje w nas przemianę, którą można porównać do nowych narodzin – narodzin „z góry” (por. J 3, 3). Jest to jak wyjście z bezpiecznej, choć ciasnej, zamkniętej przestrzeni łona matki na otwartą przestrzeń świata, gdzie „wiatr/Duch wieje, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża”, i gdzie „tak jest z każdym, który z Ducha się narodził” (J 3, 8).

Wolność narodzonej i narodzonego z Ducha sięga wymiaru ostatecznego – co Jezus wyraźnie zaznacza w dalszej części rozmowy z kobietą przy studni. Dla Samarytanki istotne jest pytanie, gdzie należy sprawować religijny kult – na górze Gerazim (jak czyni ona i jej pobratymcy) czy w Jerozolimie (co robią Żydzi). Jest to pytanie, która z religijnych tradycji jest „tą właściwą”. Jezus jednak zmienia całkowicie perspektywę. Odpowiada: „Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. (...) Nadchodzi bowiem godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w duchu i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w duchu i prawdzie” (J 4, 21. 23-24).

Osoba narodzona z Ducha rozpoznaje, że – skoro Bóg jest duchem wiejącym wszędzie, także w głębi jej ducha – to właśnie w tej głębi swego ducha ma z Nim zawsze bezpośredni kontakt. Gdziekolwiek się uda i cokolwiek będzie robić, niesie w sobie Święte Świętych, niewyczerpane, niezmierzone źródło boskiego życia. Wszelkie zewnętrzne, specjalne miejsca i tradycje są co najwyżej wskazówką i pomocą, a nie koniecznym warunkiem bycia w jedności z boskością.

Jeśli coś jest konieczne, to nie określone miejsca i ryty, lecz prawda o wewnętrznym stanie osoby (prawdziwy kult dzieje się „w duchu i prawdzie”) – czyli m.in. konfrontacja ze swoimi najgłębszymi pragnieniami i rzeczywistą sytuacją egzystencjalną, jakakolwiek ona by była, także z całym wewnętrznym splątaniem i chaosem: „miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem” (J 4, 18) – spotkanie z Jezusem uświadamia tak Samarytance, jak też każdej i każdemu z nas jej lub jego najgłębsze pragnienie miłości i wszystkie ułomności naszych umiejętności jego realizacji.

Inaczej

Duch ujawnia prawdę – choć nie zawsze jest to zgodne z naszymi potocznymi, ugruntowanymi sposobami pojmowania. Dotyczy to zwłaszcza tego, co postrzegamy jako ciemną stronę rzeczywistości. Posłany „gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J 16, 8). Tu często wpadamy w zastawioną przez nas samych pułapkę. Czyż bowiem grzech nie kojarzy się nam z winą, okazją do sprawiedliwego, czyli zgodnego z normami i przepisami, osądzenia i potępienia grzesznika? Duch jednak przekonuje zupełnie inaczej: „O grzechu – bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś – bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie – bo władca tego świata został osądzony” (J 16, 9-11).

Jak łączą się grzech i niewiara w Syna? „Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne” (J 3, 36). „Ja jestem życiem” (J 14, 6): wierzyć w Syna to wierzyć w życie, a wierzyć – to całkowicie się zaangażować. Słowo „grzech”, hamartia, pochodzi od czasownika hamartano – co w podstawowym sensie znaczy „chybić celu”, „pomylić się”, „zbłądzić”; w następnym sensie: „utracić”. „Duch tworzy życie” (J 6, 63). Przyszedłszy, ujawnia różnicę pomiędzy życiem w pełni, zaangażowanym, a wegetacją, w którą wpadamy, gdy w życie nie wierzymy i w wyniku tej pomyłki wycofujemy się, uciekamy, zamykamy w sobie, popadamy w letarg.

O sprawiedliwości zaś Duch przekonuje, bo Syn idzie do Ojca i znika nam z oczu. Odejście Jezusa oznacza w opowieści – pokazuje przykład Marii Magdaleny – że żadnej postaci Życia nie da się zatrzymać (por. J 20, 17), do żadnej nie warto się przywiązać. „Kto wierzy we mnie, wierzy nie we mnie, lecz w tego, który mnie posłał” (J 12, 44) – to, co określone, przemija i znika, by przeświecać przez nie mogło samo wieczne Źródło życia. Na tym polega sprawiedliwość – właściwy porządek i harmonia świata.

Sąd zaś, o którym przekonuje Duch, w ogóle nie dotyczy nas – to władca tego świata został osądzony. Ten świat ma bowiem swojego władcę, żelazny system praw nim rządzących. Gdy są ukryte – niewolą nas i panują nad nami. „Sąd zaś polega na tym, że Światło przyszło na świat” (J 3, 19): prawa zostały wydobyte na światło, władca świata został obnażony – a nagi traci przewagę nad nami.

Pełnia

Nie znaczy to, oczywiście, że ciemna, bolesna strona życia przestała istnieć. Nie zapominajmy – posłanie Ducha dokonuje się z krzyża. Konsekwencją pełnego zaangażowania w życie są rany, a także zgoda na przemijanie i śmierć. Przyjęcie tego otwiera nowe możliwości – które w opowieści ujawniają się „w dzień po szabacie”:

„Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: »Pokój wam!«. A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: »Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam«. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: »Weźmijcie Ducha Świętego! Jeśli komuś grzechy (hamartias) odpuścicie (aphete), są mu odpuszczone, a jeśli komuś opanujecie (kratete), są opanowane«” (J 20, 19-23).

Kto ma życie i w sobie nosi Ducha – źródło życia – może leczyć bóle świata: wszystkie sytuacje, gdy ktoś „nie trafił w cel”, zbłądził, oddalił się od życia. Ów proces leczenia może zaś zachodzić na dwa sposoby. Pierwszym jest całkowite uwolnienie, odpuszczenie (apo-hiemi) – spowodowanie, że to, co bolesne, niosące cierpienie, stojące na przeszkodzie pełnemu rozwojowi życia – odchodzi, znika. Jest to proces, który różnie się może zaczynać, lecz ostatecznie staje się delikatny, swobodny, pozbawiony napięcia.

Taki proces nie zawsze jednak jest możliwy. Są sytuacje, których bolesne konsekwencje pozostają na zawsze. I wtedy jednak pełnia życia jest możliwa, choć nieco w inny sposób – wymagający pewnej walki i opanowania (krateo) tego, co negatywne i życiu przeciwne. Wtedy warto pamiętać, że Zmartwychwstały, żyjąc w pełni w Ojcu, zachowuje rany. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i teolog, publicysta, redaktor działu „Wiara”. Doktor habilitowany, kierownik Katedry Filozofii Współczesnej w Uniwersytecie Ignatianum w Krakowie. Nauczyciel mindfulness, trener umiejętności DBT. Prowadzi też indywidualne sesje dialogu filozoficznego.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 22/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Wytrawny smak