Zderzenie mentalności i motywacji

Nałożenie na ks. Wojciecha Lemańskiego kary suspensy jest wydarzeniem dramatycznym.

25.08.2014

Czyta się kilka minut

 /
/

Dramatycznym dla ks. Lemańskiego, dla arcybiskupa diecezji warszawsko-praskiej, dla katolików, którym dobro Kościoła leży na sercu i – nie waham się powiedzieć – dla Kościoła w Polsce.

Ks. Lemański czuje się pokrzywdzony. Kiedy mówi: „Kocham Kościół, jest On moim domem i nie pozwolę się z Niego wypchnąć”, mówi to z najgłębszego przekonania, a w sporze z kurią i arcybiskupem – cokolwiek by nie powiedzieć o sposobach prowadzenia go – chodzi mu o obronę pięknego oblicza Kościoła.

Arcybiskupowi także nie jest lekko, zwłaszcza teraz, kiedy poczuł się zmuszony do odwrotu z drogi pojednania. Jeszcze niedawno, powierzając ks. Lemańskiemu obowiązki kapelana w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu, powiedział: „Uważam, że to jest dobry kapłan. Jego posługa w szpitalu nie będzie łatwa”. I dodał, że na takie odcinki duszpasterskiej pracy powołuje się księży, którzy „dobrze rokują”.

Wydawało się, że następuje deeskalacja konfliktu. Ks. Lemański otrzymał m.in. zgodę na okazjonalne odprawianie (w porozumieniu z nowym proboszczem) mszy św. obrzędowych (śluby, pogrzeby itp.) w Jasienicy. Pozwolenie po kilku dniach cofnięto – może byłoby lepiej wcale go nie udzielać?

Katolicy w Polsce (rzecz stała się medialnym hitem krajowych mediów) czują się w tej sprawie zagubieni, często zaangażowani w spór między obrońcami ks. Lemańskiego a obrońcami kościelnej dyscypliny. Jedni z ulgą przyjęli informację o symptomach zakończenia sporu. My w „Tygodniku” z radością pisaliśmy o symptomach pojednania. I teraz, nagle, w dniu Matki Bożej Królowej... ta suspensa.

Suspensa to poważna kara kościelna. Biskupi nie sięgają po nią często, a ukaranemu przysługuje prawo odwołania (pamiętamy te wszystkie daremne odwoływania się ks. Wojciecha!). Podobno dekret o suspensie, który arcybiskup przyniósł na poprzednie spotkanie, po rozmowie z ks. Lemańskim podarł. Czy teraz został sklejony? Dlaczego teraz? Co przelało kielich biskupiej goryczy?

Czytamy tam, że kara zostaje nałożona za: „Brak ducha posłuszeństwa i notoryczne kontestowanie decyzji prawowitego przełożonego w osobie Biskupa Diecezjalnego i Stolicy Apostolskiej; sposób postępowania, który przynosi kościelnej wspólnocie poważne szkody i zamieszanie; publiczne podważanie nauczania Kościoła w ważnych kwestiach natury moralnej i propagowanie jako alternatywy swoich osobistych poglądów; brak szacunku i podważanie wiarygodności Episkopatu Polski i kapłanów; upór w zajmowanej postawie, alienację ze wspólnoty kapłańskiej i szeroko pojętej wspólnoty Kościoła”. Z pewnością te hasłowe oskarżenia zaopatrzono w szersze wyjaśnienia. Wiele z nich można by postawić także duchownym działającym w zakresie nieporównanie szerszym niż ks. Lemański. Ci jednak robią swoje, a nawet cieszą się względami pewnej części hierarchii Kościoła.

Dla bardzo wielu zwykłych katolików Wojciech Lemański – ksiądz – jest uosobieniem dobrego pasterza. Nie podważał nauczania Kościoła, lecz się domagał innego języka w jego przekazie. Nie kontestował przełożonego, lecz odwoływał się od jego kolejnych decyzji, korzystając z przyznanego mu przez kościelne kanony prawa.

Są i tacy, których przerażał i gorszył. Postępowanie księdza i jego wypowiedzi (np. kiedy mówił: „Moim zdaniem pokora i posłuszeństwo nie mogą oznaczać zgody na niesprawiedliwość i krzywdę, jakiej doświadczyłem od ludzi Kościoła”) stały w sprzeczności z ich wyobrażeniem Kościoła, chrześcijańskiej pokory, kapłańskiego posłuszeństwa.

Z właściwą sobie przenikliwością Halina Bortnowska tak rzecz skomentowała: „Użycie tego sformułowania – »znęcają się nad nim« – zakładałoby świadomą i złą wolę tych, którzy te decyzje podejmują. A ja myślę, że tu jednak chodzi o zderzenie mentalności, epok i motywacji”.

I tak były proboszcz małej Jasienicy został pokonany. Tomasz Terlikowski już się cieszy. Przecież zapowiadał: „Niebawem się jednak przekonamy o tym, że [czy] jako były ksiądz Wojciech Lemański będzie komukolwiek potrzebny”. „Jako były”? Suspensa nie wyklucza księdza ze stanu duchownego.

W „zderzeniu mentalności, epok i motywacji” roztrzaskany został ks. Lemański. Doprawdy, nie ma się z czego cieszyć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2014