Żart, satyra i głębsze znaczenie na Plantach

Szanowny Panie, który w niedzielę, 4 października Anno Domini 2015 około godziny 18, na krakowskich Plantach, w okolicy ulicy Wiślnej, zwróciłeś się do mnie głośnymi słowami: „Klata, niedługo będziesz miał swoją Golgotę!”.

05.10.2015

Czyta się kilka minut

Jan Klata /
Jan Klata /

​W pierwszych słowach mojego listu chciałem napisać, że zasadniczo zgadzam się z Panem. Rozwinę to dalej, ale wydaje mi się, że eschatologicznie nie ma między nami sporu.

Niestety, nie miałem czasu wczoraj z Panem porozmawiać, śpieszyłem się do pracy (tak, w niedzielę – w teatrze pracuje się w niedziele, może nawet zwłaszcza w niedziele, jedynym dniem wolnym są, paradoksalnie, poniedziałki – wolnym, ale nie dla dyrektora teatru). Nie to, żebym się żalił, bardzo lubię pracować w teatrze, swego czasu walczyłem o możliwość pracy w teatrze pięć lat, więc teraz bardzo cenię codzienną żmudę. Więc wczoraj około 18 zmierzałem do pracy (tak, wieczorem – w teatrze pracujemy dziwnie, możemy trochę dłużej spać, zaczynamy próby o 10, ale za to kończymy około północy). Graliśmy akurat drugi, popremierowy spektakl „Wroga ludu” – zapraszam Pana, myślę, że nawet jeśli się Panu nie spodoba, będzie Pan mógł to wyrazić w trakcie przedstawienia.

Nie mam do Pana pretensji o formę, z lekka knajacką, ale trafiającą w sedno. Zaiste, nazywam się Klata. Pan się nie przedstawił, ale zapewne dlatego, że Pan nie zdążył. Powiedział Pan to, co Pan powiedział, nieco wrzaskliwie, ale pewnie dlatego, że chciał Pan przebić się przez zgiełk metropolii (pisk tramwaju pod Filharmonią). Inaczej ważny komunikat przeszedłby mimo adresata – a tak nie przeszedł, nie zostawił obojętnym, dotarł. Bardzo dziękuję, rodaku, krajanie, bracie. Może kiedyś stałeś pod Starym Teatrem, dostęp blokowałeś, może w procesji „Klata-Won!” maszerowałeś – nie spotkałem Cię wtedy. A wczoraj tak. Zaprawdę, wczoraj, w niedzielę, powiedziałeś mi: „Klata, niedługo będziesz miał swoją Golgotę”.

Tak. Będę miał. Nie wiem, czy niedługo (co znaczy niedługo? dla jednych „niedługo” to dla innych „długo”), ale prędzej czy później niewątpliwie i nieodwołalnie, na dłuższą metę. Warto sobie o tym nawzajem przypominać. Jestem zobowiązany. Powtarzajmy sobie podstawowe prawo: zaczepiaj bliźniego swego jak siebie samego. Do zobaczenia! ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2015