Zapach człowieka

Film Alice Rohrwacher przerabia społeczny gniew na magiczną i wielce nieortodoksyjną przypowieść o świętości.

04.03.2019

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Szczęśliwy Lazzaro” / AURORA FILMS
Kadr z filmu „Szczęśliwy Lazzaro” / AURORA FILMS

Wszyscy pamiętamy ten fragment „Ferdydurke”: bohaterowie trafiają do wsi, której mieszkańcy witają przybyszów wściekłym ujadaniem. Odczłowieczani przez wieki folwarcznej niedoli, takim sposobem zaczęli uwewnętrzniać swoją degradację. Włoska reżyserka Alice Rohrwacher zapewne Gombrowicza w swych lekturach przeoczyła, ale jej fantazja o włoskich wieśniakach, którzy u progu XXI wieku nie zauważyli, że dawno temu zniesiono pańszczyznę i traktowani są przez dziedziczkę niczym zwierzęta robocze, wychodzi na spotkanie tamtej wizji.

Tytułowy bohater „Szczęśliwego Lazzara” wyje do księżyca – wilcza kondycja staje się tu namiastką wewnętrznej wolności. Bo ta zmysłowo-surrealistyczna baśń, swobodnie dryfująca w czasie i bardzo luźno oparta na faktach, które miały miejsce w środkowych Włoszech, traktuje o różnych formach współczesnego niewolnictwa. To jednak tylko punkt wyjścia.

Cudowna jest przede wszystkim sama aura tej historii: mroczna i zarazem słoneczna – przynajmniej do momentu, kiedy mieszkańcy wioski Inviolata, nietkniętej (nomen omen) przez cywilizacyjne zmiany, dowiadują się, że bycie własnością markizy Alfonsiny, zwanej królową papierosów, oraz ich wierno- poddańczy strach wcale nie muszą być przyrodzonym stanem. Filmowa rodzina i jej sąsiedzi, harujący od pokoleń na plantacji tytoniu, by odpracować rzekomy dług, wydają się szczęśliwi mimo swojej podłej kondycji, jako że innej po prostu nie znają. Feudalny łańcuch zależności odtwarza się zresztą w obrębie samej wspólnoty: wszyscy bez skrupułów wykorzystują Lazzara – łatwowiernego sierotę i bożego prostaczka, który na przekór wszelkim perypetiom potrafi ocalić w sobie niewinność (w tej roli świetny naturszczyk Adriano Tardiolo).

Czy film Rohrwacher jest rzeczywiście aż tak naiwny jak jego bohater? Wchodząc w baśniową konwencję, reżyserka wykonuje niespodziewany skok do współczesności. Lazzaro ze swojskiej i bezpiecznej niewoli trafia do dużego miasta, gdzie uchodźcy licytują się z miejscowymi nędzarzami o najniższą stawkę za godzinę pracy. W trakcie wielkich migracji ze wsi do miast czy z południa na północ feudalne relacje zostały zastąpione bardziej cywilizowanymi formami ekonomicznej przemocy. Bogaci nadal wyzyskują biednych, ale ci ostatni zaczynają wreszcie brać odwet, okradając i oszukując bogatych. I choć folwarczny karbowy musiał odnaleźć się w nowej roli, a dawni państwo nawet w obliczu własnej materialnej degradacji będą pielęgnować wyższość i pogardę, to słynne zdanie „niech jedzą ciastka” nabiera we włoskim filmie wielce przewrotnej wymowy.

Na to wszystko patrzymy oczami „świętego idioty”, który tęskni za swoim dawnym paniczem, wierząc przy tym, że znudzony Tancredi (gra go gwiazda włoskiego popu Luca Chikovani) jest jego przyrodnim bratem. Cuda, jakich doświadcza i czyni Lazzaro, bo przecież nie tylko o biblijne wskrzeszenie Łazarza w filmie chodzi, podszyte są marzeniami o świecie lepiej urządzonym. „Zapach dobrego człowieka”, który pozwala głównemu bohaterowi zmartwychwstać i godnie kroczyć dalej, okazuje się nader ekscentrycznym bukietem.

Niby więc słodko, choć jednak ironicznie brzmi powracający motyw z arii „Casta Diva” Belliniego, będącej modlitwą błagalną do pogańskiej bogini księżyca – filmowa markiza nosi wszak nazwisko De Luna. Ósme preludium Bacha upiększa pospolite twarze, biedę i codzienny znój niczym w filmach Pasoliniego czy braci Tavianich, ale najbardziej uszlachetniony spośród plebejskich bohaterów jest jednocześnie przybyszem z zupełnie innego porządku. U Rohrwacher cała rzeczywistość, z Kościołem włącznie, ma bowiem charakter przyziemny i postfeudalny – w Inviolacie ksiądz święci młockarnię, przy której uwijają się pańszczyźniani chłopi, a markiza naucza katechizmu niepiśmienne parobczańskie dzieci, by konserwować dotychczasowy status quo. Dlatego tak silne akordy uruchamia scena z miejskiej świątyni, gdzie Lazzaro i jego bezdomni towarzysze chcieliby wysłuchać muzyki organowej, lecz zostają przepędzeni – puentę, a właściwie jej wspaniałe rozwinięcie dźwiękowe, pozostawię przyszłym widzom.

Ludyczny, wypełniony regionalnym folklorem klimat wioski i majestatyczna natura górzystego Lacjum stanowią dla bohaterów jedyne prawdziwe, ogólnie dostępne sacrum. Reszta zdaje się sztucznym i nietrwałym barachłem. Włoska reżyserka, odrobiwszy lekcje u neorealistów, nakręciła miękki film zaangażowany, który nie wstydzi się swojej tęsknoty za cudem, a jednocześnie trzyma się mocno ziemi. Przepełniony witalnym humorem, wykluczenie traktuje w kategoriach podwójnego lęku: wykluczonych przed wykluczającymi i vice versa. Szczęśliwy Lazzaro nie prowadzi nas na barykady, lecz przynosi ze sobą rześki powiew anarchii. Podobnie działa „Lazzaro” pisany w cudzysłowie, albowiem obraz Rohrwacher konsekwentnie lekceważy nasze oczekiwania i fabularne konwencje. Uruchamiając zwariowany wehikuł, krąży nie tylko po różnych płaszczyznach czasowych, ale także między tym, co wyobrażone, i tym, co do bólu realne. ©

SZCZĘŚLIWY LAZZARO (Lazzaro felice) – reż. Alice Rohrwacher. Prod. Włochy/Szwajcaria/Francja/Niemcy 2018. Dystryb. Aurora Films. W kinach od 8 marca.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 10/2019