Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Metropolita krakowski powiedział mi, że ogłoszenie informacji o uzgodnieniu miejsca pochówku było przedwczesne. Prezes krakowskiego IPN-u Marek Lasota powołuje się na zachowany w komórce esemes z kancelarii Księdza Kardynała. Choć według organizatorów pogrzebu grobowiec Janusza Kurtyki miał się znajdować poza obszarem planowanego Panteonu, to jednak przygotowująca nekropolię Fundacja Panteonu Narodowego poczuwa się do odpowiedzialności za całe podziemia. Szef Fundacji prof. Franciszek Ziejka wyjaśnia, że "zgodnie z przyjętymi zasadami każda decyzja o pochówku w powstającym Panteonie będzie podejmowana przez jego kapitułę, złożoną z dziewięciu osób: prezydenta Polski, marszałków Sejmu i Senatu, metropolitę krakowskiego, przewodniczącego Episkopatu, prezydenta Krakowa, prezesa PAU, rektora UJ oraz przewodniczącego rady Fundacji". Problem w tym, że ponieważ Panteonu jeszcze nie ma, jego kapituła także nie istnieje.
Trudno którejkolwiek ze stron zarzucać kłamstwo. Niewątpliwie wszyscy byli pełni dobrej woli. Wszystko ustalano w bezpośrednich rozmowach, drogą telefoniczną, esemesami, i teraz każdy ma własną wersję, a dociekanie, co kto i kiedy powiedział, co miał na myśli, a co zrozumiał, prowadzi donikąd.
Prezesa IPN pochowano na Cmentarzu Rakowickim. Liturgii pogrzebowej w kościele Świętych Piotra i Pawła przewodniczył kard. Dziwisz. W przemówieniach nikt do nieszczęsnego incydentu nie czynił aluzji. Nauka z tego płynie taka, że do grzebania zmarłych w narodowych (nawet dopiero planowanych) Panteonach należy przystępować według jasno określonych reguł i że wszystko powinno być udokumentowane na piśmie.