Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ten fragment z Hegla stanowi motto „Niedzieli życia” Raymonda Queneau. Powieści, którą sam Alexandre Kojève wpisał w cykl opowieści o mądrości tegoż autora, a sympatycznego, niekiedy też pociesznego, byłego szeregowca Valentina Brû nazwał mędrcem. Istotnie, u bohatera „Niedzieli życia” ujawnia się dar jasnowidzenia, jak również Kojève’owski mędrzec, widzący wszystko z perspektywy końca historii. Po historii, czyli jak? Z przekonaniem o konieczności i nieuchronności zdarzeń, których nadejście można tylko skwitować wzruszeniem ramion. I tak robi Valentin Brû, gdy żeni się z podstarzałą sprzedawczynią, gdy sam staje się subiektem w sklepie z ramkami fotograficznymi, i gdy docierają do niego wieści o wojnie. Ma bowiem tylko jedno marzenie: zobaczyć pole bitwy pod Jeną. Czy jest przez to niegodziwy? ©
Raymond Queneau „Niedziela życia”, przeł. Hanna Igalson-Tygielska, Biuro Literackie, Wrocław 2016