Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
PRL, stan wojenny. Na lekcji "wychowania obywatelskiego" nauczycielka polskiego, członkini PZPR, zadaje zadanie: napisać, co znaczy być patriotą. Z efektów jest niezadowolona. Tłumaczy, że dziś, w roku 1982, patriotą jest ten, kto spokojnie (podkreśla: spokojnie!) pracuje dla dobra kraju (podkreśla: socjalistycznego!). Uczniowie, którzy w ogóle przejęli się tematem, wiedzą swoje. Lekcja patriotyzmu ? la PRL to rytuał. Faktyczne wychowanie patriotyczne odbiera się gdzie indziej - w domu, od rodziców, z lektur.
Choć potem, po 1989 r., wiele się zmieniło, to dla wychowania (nie tylko patriotycznego) nadal najważniejsza jest rodzina. Nawet nie "kazania" rodziców, ale to, jak żyją i czy ich słowa nie są w oczach dzieci sprzeczne z tym, co robią. Szkoła, owszem, ma znaczenie. Ale wtórne. Nie pomogą najlepsze programy i nauczyciele, jeśli będzie sprzeczność między tym, co nastolatek słyszy w szkole i w domu. Sukces pedagogiczny II RP, wojenny sprawdzian wychowanych wówczas pokoleń, brał się właśnie z tego, że patriotyczny przekaz międzywojennej szkoły, znoszącej narosłe przez 120 lat lojalności "rozbiorowe", nie był sprzeczny z przekazem rodzinnym.
Dziś minister edukacji Roman Giertych - człowiek skłonny uważać siebie za patriotę, a oponentów za nie-patriotów - chce wprowadzić do szkół wychowanie patriotyczne. Większość tych Polaków, którzy mają na ten temat zdanie, uważa pomysł za dobry (wg sondażu TNS OBOP dla "Dziennika"). Ale zarazem większość nie chce, by to Giertych (albo Lepper...) ustalał, jakiego patriotyzmu mają się uczyć ich dzieci. Co to znaczy? Że nawet jeśli minister "przepchnie" pomysł i jego ideową "wykładnię" ? la LPR, pieniądze na niego wydane okażą się inwestycją równie efektywną. Jak edukacja ? la PRL.
Czy przedmiot "wychowanie patriotyczne" ma dziś sens, o tym można dyskutować; istnieje on w wielu krajach Europy (rozumiany jako, najczęściej, edukacja obywatelska). Jeśli celem ma być kształtowanie poczucia więzi z własnym krajem i szacunku, także dla innych narodów - to bardziej efektywne byłoby dziś włączenie do lekcji historii czy polskiego takich elementów programowych, jak wycieczka do interaktywnego Muzeum Powstania Warszawskiego albo po prostu na cmentarz. Nie tylko Powązkowski czy Rakowicki. Także wiejskie cmentarze mogą być przejmującą lekcją.
Co miałyby zawierać lekcje "wychowania patriotycznego" O ile w latach 1939-45 czy 1945-89 pojęcie patriotyzmu było jasne, od 1989 r. obserwujemy konflikt różnych wykładni tego, co jest lub nie jest patriotyczne. Wprowadzenie "wychowania patriotycznego" musiałaby więc poprzedzić debata społeczna. Jeśli nie przyniesie konsensusu, może należałoby ograniczyć się do jakiegoś wspólnego mianownika. Bo, powtórzmy, nie powinno być tak, że rodzice będą traktowali szkołę znowu jak w PRL-u, jako instrument indoktrynacji, np. LPR-owskiej (a po zmianie władzy - SLD-owskiej).