Wstrzemięźliwość Piusa XII

Okupacja Polski przez Niemców i Sowietów okazała się trudnym wyzwaniem dla Piusa XII. Wśród Polaków dominowała wówczas opinia, że Watykan zawiódł. Dziś można sformułować ocenę trochę łagodniejszą.

20.10.2009

Czyta się kilka minut

„Niewyjaśniona cisza Najwyższego Pasterza staje się przyczyną ruiny duchowej” – pisał podczas okupacji bp Karol Radoński. Na zdjęciu: duchowni kopią rów przeciwlotniczy podczas obrony Warszawy w 1939 r. / Antoni Bołcza-Snawadzki / IPN /
„Niewyjaśniona cisza Najwyższego Pasterza staje się przyczyną ruiny duchowej” – pisał podczas okupacji bp Karol Radoński. Na zdjęciu: duchowni kopią rów przeciwlotniczy podczas obrony Warszawy w 1939 r. / Antoni Bołcza-Snawadzki / IPN /

Przez całą wojnę Watykan uznawał legalność rządu RP na emigracji i nie aprobował zmian terytorialnych, dokonanych przez III Rzeszę i ZSRR. W polskich diecezjach podzielonych między obu agresorów biskupi sąsiadujących struktur otrzymali jurysdykcję na te ich części, które były oddzielone od siedziby biskupiej. Mianowano administratorów apostolskich w diecezjach, z których ordynariuszy wydalono lub uwięziono.

Złamany konkordat

Nie obyło się jednak bez decyzji dwuznacznych. Działania Watykanu wywołały protesty rządu Polski, gdy Pius XII zaakceptował niemieckich duchownych na czele polskich diecezji z ziem wcielonych do Rzeszy: biskupa gdańskiego Karola Marię Spletta (w diecezji chełmińskiej), kanonika Józefa Paecha ("Kraj Warty"; później zastąpił go Lorenz Breitinger) i wrocławskiego kardynała Adolfa Bertrama (w diecezji katowickiej). Wątpliwości budziła też nominacja na sufragana archidiecezji wileńskiej Litwina Mieczysława Reynisa, który po internowaniu w 1942 r. przez Niemców abp. Romualda Jałbrzykowskiego zarządzał nią sam.

Ponieważ decyzje te łamały konkordat z Polską (w przypadku "Kraju Warty" nominacje sankcjonowały ponadto wprowadzony tam przez Niemców podział narodowościowy), rząd polski protestował - bezskutecznie. Prymas August Hlond, który przybył do Rzymu 19 września 1939 r. (starania Watykanu o jego powrót do kraju spotkały się z niemieckim oporem), powstrzymał się od komentarzy. Watykan tłumaczył, że rozporządzenia były tymczasowe, podjęte w sytuacji "wyjątkowej potrzeby" i motywowane troską o ochronę praw katolików.

Ponieważ Watykan nie przyznał Rzeszy prawa do nominacji kościelnych na terytoriach okupowanych, Berlin - wbrew konkordatowi z 1933 r. - odmówił mu w 1942 r. prawa interweniowania w sprawie tych terytoriów; argumentowano, że postanowienia konkordatu nie odnoszą się do okupowanej Polski, bo został zawarty "w innej sytuacji politycznej".

Łagodny, ambiwalentny ton

Watykański Sekretariat Stanu od początku wojny poznawał tragiczne losy Polaków. Wiadomości docierały z różnych źródeł: od rządu RP, ambasady polskiej przy Watykanie, przez księży (np. włoskich kapelanów wojskowych), polskich hierarchów, nuncjatury, a także osoby prywatne. Skala zbrodni wymagała reakcji.

30 września 1939 r. Pius XII przyjął na prywatnej audiencji grupę Polaków: skierował do nich słowa pocieszenia, ale nie potępił obu agresorów. Wkrótce, w encyklice "Summi Pontificatus" z 20 października 1939 r., potępił "błędy fałszywych doktryn": sprzeciwił się totalitaryzmowi, rasizmowi, kultowi siły, pogardzie dla zobowiązań międzynarodowych. Tym samym po raz pierwszy zajął oficjalne stanowisko wobec Polski, w czym dużą rolę odegrały prośby Hlonda. Papież wyraził też współczucie wobec cierpiących i wyraził nadzieję, że Polska odzyska wolność. Encyklika, choć łagodna w tonie, została dobrze przyjęta.

Z kolei w bożonarodzeniowym orędziu papież wspomniał o wojnie i ofiarach "skrwawionej ziemi" Polski i Finlandii. Znaczące, że skrytykował agresję tylko przeciw tej ostatniej - zaatakowanej w listopadzie 1939 r. przez ZSRR. Wystąpienie papieża w Wigilię 1939 r. było wołaniem o pokój, lecz znów bez potępienia agresywnej polityki Niemiec.

Zgodnie z linią Piusa XII, interwencje w sprawie losu Polaków kierowano przede wszystkim kanałami dyplomatycznymi - najczęściej do MSZ Rzeszy. Nie były to działania spektakularne, a o ich istnieniu opinia publiczna dowiedziała się dopiero po wojnie. Rodziło to wrażenie, że Watykan nie podejmował żadnych kroków na rzecz Polski.

Nieskuteczna dyplomacja

Zakulisowe interwencje - dyskutować można o ich skali i natężeniu - dotyczyły głównie eksterminacji duchownych i świeckich. Nuncjusz w Berlinie Cesare Orsenigo (przejął on częściowo kompetencje nuncjusza Filippo Cortesiego, który opuścił Polskę już 6 września 1939 r.) słał wiele not do niemieckiego MSZ, domagając się rewizji polityki wobec polskiego Kościoła. Były nieskuteczne: rozbijały się o lekceważenie i niechęć Niemców. Władze III Rzeszy nie były nawet skłonne dzielić się informacjami o losie Polaków i jeśli udzielały Watykanowi informacji, to bałamutnych i spóźnionych. Oficjalne wieści o losie biskupów Władysława Górala (uwięziony w Sachsenhausen w 1940 r.) i Michała Kozala (zmarł w Dachau w 1943 r.) Watykan otrzymał po długich staraniach dopiero w grudniu 1944 r. Bp Góral zginął rozstrzelany w lutym 1945 r.

W 1940 r. w Watykanie zrodził się pomysł wysłania uwięzionych polskich duchownych do któregoś z neutralnych państw Europy lub Ameryki Łacińskiej. Niemcy go odrzucili. Wynikiem starań Watykanu była tylko obietnica zgromadzenia wszystkich więzionych polskich księży w KL Dachau i łagodniejszego ich traktowania. Jednak już jesienią 1941 r. warunki w obozie uległy drastycznemu pogorszeniu; do końca wojny zamordowano tu 756 polskich duchownych. Kolejne interwencje Watykanu Niemcy ignorowali. Także tę w sprawie uwolnienia Hlonda, aresztowanego w 1944 r. przez gestapo.

"Naród umiera, papież milczy"

Prócz dyplomacji, Watykan stosował też inne środki. Nadawał przez swe radio audycje o Polsce (acz z wymuszonymi przez Rzeszę przerwami), czasem o sytuacji w okupowanej Polsce pisał "L’Osservatore Romano". Watykan starał się też pomagać charytatywnie: zasilano konta Rady Głównej Opiekuńczej (największej organizacji samopomocowej, tolerowanej przez Niemców), przesyłano pomoc żywnościową i odzież.

Watykan nadal zachowywał jednak daleką rezerwę w piętnowaniu barbarzyństwa okupantów. W czasie wojny Pius XII nigdy oficjalnie i wprost nie potępił represji Niemców i Sowietów. Dotyczyło to zbrodni dokonywanych nie tylko na społeczności katolickiej, ale też żydowskiej (o jej eksterminacji wiedziano w Rzymie od 1942 r.) czy romskiej. Dyplomacja Watykanu wyrażała swe oceny oględnie, akcentując doktrynalny punkt widzenia.

Ta wstrzemięźliwość wywoływała interwencje władz RP, które od jesieni 1939 r. słały protesty, domagając się jednoznacznego stanowiska papieża w sprawie terroru w okupowanym kraju. Wskazywano też na skutki propagandy nazistów, którzy starali się przekonać (nierzadko skutecznie), że Watykan akceptuje status quo w Polsce. Także w prasie konspiracyjnej (nie tylko lewicowej) krytykowano zachowawcze stanowisko Piusa XII.

Interweniowali też biskupi. Np. w sierpniu 1941 r. Hlond zwracał uwagę na "milczenie papieża" i negatywny odbiór tegoż w kraju. O wyraźne potępienie lub słowo umocnienia prosił z Krakowa kard. Adam Sapieha; duże wrażenie zrobił jego list z lutego 1942 r., w którym kreślił ponury obraz okupacji. Ostre listy słał do Watykanu przebywający w Londynie bp Karol Radoński, ordynariusz wcielonego do Rzeszy Włocławka. W 1942 r. pisał: "Naród pozbawiony wszystkiego umiera z głodu, a papież milczy, jak gdyby nie troszczył się o swoje owieczki". A w 1943 r., polemizując z linią Watykanu, notował: "Niewyjaśniona cisza Najwyższego Pasterza Kościoła staje się dla tych, którzy nie znają jej przyczyny, a są ich tysiące, przyczyną ruiny duchowej".

Spotkało się to z dezaprobatą urzędów watykańskich, które oznajmiały, że papież rezerwuje sobie prawo wybrania odpowiedniego momentu do zabrania głosu; przypominano też o posłuszeństwie. Brak oficjalnych interwencji, piętnujących zbrodnie w okupowanej Polsce, tłumaczono obawami przed pogorszeniem losu katolików ("uniknąć większego zła").

Spór o zasadność tej linii trwa w zasadzie nadal.

***

Dziś wiemy, że zabiegi strony polskiej nie były całkowicie ignorowane. W 1942 r. nuncjusz w Berlinie wystosował notę, w której Watykan groził Rzeszy publicznym wystąpieniem w obronie polskiego Kościoła. Jeszcze bardziej stanowczy był list Sekretarza Stanu, kard. Luigiego Maglione, do szefa MSZ Rzeszy Joachima von Ribbentropa z 1943 r.; przywołano w nim przykłady niemieckiego terroru w Polsce, oskarżano Rzeszę o gwałcenie praw Kościoła i w dyplomatycznym, acz stanowczym tonie żądano zaprzestania tych praktyk. Ribbentrop list zignorował. O jego istnieniu opinia publiczna dowiedziała się dopiero po wojnie. Za to w 1944 r. Pius XII zareagował publicznie - choć z opóźnieniem i dopiero po apelu prezydenta Władysława Raczkiewicza - na Powstanie Warszawskie: 15 września mówił o nim jako o tragedii w historii Polski; wspomniał też, że modli się o "bliskie zmartwychwstanie" Polski.

Jednak od drugiej połowy 1943 r. Stolica Apostolska - głównie na skutek dynamiki wojennych wydarzeń - coraz bardziej traciła kontakt z Polską; szczególnie trudna była łączność z terenem zajętym przez Armię Czerwoną. Na początku 1945 r. do Sekretariatu Stanu nie napływały już niemal żadne wiadomości z kraju...

Dr BARTŁOMIEJ NOSZCZAK jest historykiem, pracownikiem IPN i redaktorem naczelnym kwartalnika www.historycy.pl; ostatnio wydał: "Polityka państwa wobec Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce w okresie internowania prymasa Stefana Wyszyńskiego 1953-1956".

O postawie Piusa XII wobec II wojny światowej pisał też ks. Adam Boniecki w "TP" nr 41/2008 42/2008 .

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2009