Samotność papieża

Na wiadomość o śmierci Piusa XII zareagował cały świat, a jako jedni z pierwszych nadesłali kondolencje Żydzi. Burza ataków z powodu "milczenia" miała dopiero nadejść.

07.10.2008

Czyta się kilka minut

Pius XII /fot. Wikipedia /
Pius XII /fot. Wikipedia /

W1950 r. zemdlał podczas Mszy odprawianej dla pielgrzymów z Mediolanu. Od 1952 r. dręczyły go ataki bolesnej czkawki (przypisywał je zatruciu medykamentami, omyłkowo zaaplikowanymi w nadmiarze przez dentystę). Jednak mimo widocznego osłabienia nie ustawał w pracy: starannie przygotowywał przemówienia, pisał encykliki, udzielał audiencji. Co prawda w miarę upływu lat stawał się samotnikiem: szemrano, że Kościołem kieruje wraz z Sekretariatem Stanu, Świętym Oficjum i jezuitami. Narzekano, że w Kurii panuje stagnacja, nie są mianowani nowi szefowie dykasterii, a niektórzy, często w zaawansowanym wieku, stoją na czele kilku jednocześnie. Jednak kiedy te głosy zreferował mu cieszący się jego zaufaniem o. Virgilio Rotondi, papież polecił obejść wszystkie urzędy i zebrać konkretne zażalenia.

W Castel Gandolfo, gdzie przebywał od lipca 1958 r., przyjmował pielgrzymów, przygotowywał i wygłaszał przemówienia. Marzył o podróży do Lourdes z okazji przypadającego we wrześniu stulecia objawień, jednak uznano, że lot małym samolotem, tylko w towarzystwie pilota, byłby dla schorowanego papieża zbyt forsowny. Ograniczył się więc do wystąpienia radiowego. 5 października odprawił Mszę (ostatnią w życiu) i 20 minut przemawiał do uczestników międzynarodowego kongresu notariuszy, wieczorem z okna udzielił błogosławieństwa pielgrzymom, a potem jeszcze pracował.

To jest mój dzień

Kryzys nastąpił w nocy. Następnego dnia był nieprzytomny, choć podczas udzielania Sakramentu Chorych widać było, że jest świadom tego, co się dzieje. Przytomność odzyskał późnym popołudniem, chciał odprawić Mszę i udzielić błogosławieństwa wiernym, licznie zgromadzonym na wiadomość o chorobie papieża. Lekarze nie pozwolili.

7 października nastąpiło wyraźne polepszenie. Papież przyjął Komunię i pozostał w łóżku. Powiedział do kogoś z bliskiego otoczenia: "To jest mój dzień" (kiedyś wyznał, że prosi Boga o dzień na przygotowanie się do śmierci). To był ten dzień: w pewnej chwili jego twarz pokryła się śmiertelną bladością. Zdołał powiedzieć: "Och, bardzo, bardzo źle się czuję... O mój Boże!". To były ostatnie słowa Piusa XII. Stracił przytomność, której już nie odzyskał. Zmarł 9 października, o godzinie 3.52.

Z ostatnimi chwilami papieża Pacellego wiążą się dwa przykre wydarzenia. Agenzia Italia ogłosiła jego śmierć już

8 października. Dziennikarze, nieufni wobec skąpo udzielanych przez Watykan informacji, zobowiązali papieskiego lekarza Ricarda Galeazziego-Lisiego, by w chwili śmierci dał dyskretny znak przez okno. Nikt nie przewidział, że w tym czasie do fatalnego okna będzie się zbliżało wiele osób. Przypadkowe poruszenie firanki stojący na czatach 18-letni Bruno Bartoloni - dziś znany watykanista - odczytał jako "znak". Poważne pisma i agencje przyjęły informację ostrożnie; Agenzia Italia nadała ją natychmiast. Sekretariat Stanu ogłosił dementi: "Ojciec Święty jeszcze oddycha, choć z wielkim trudem". Watykan interweniował w Kwesturze i nadzwyczajne wydania kilku pism zostały wycofane.

Drugim przykrym incydentem była publikacja fotografii: zrobione tuż po śmierci, ale przedstawione jako zdjęcia papieża w agonii, sprzedał prasie tenże papieski lekarz.

Na wiadomość o śmierci Piusa XII zareagował cały świat, a jako jedni z pierwszych nadesłali kondolencje Żydzi. Listy ministra spraw zagranicznych Izraela, wielkiego rabina Jerozolimy, centrali rabinów amerykańskich, rabina Londynu, głównego rabina Rzymu, przewodniczącego Światowego Kongresu Żydowskiego wyrażają uznanie i wdzięczność. Burza ataków z powodu "milczenia" miała dopiero nadejść.

Przy szabasowych świecach

Eugenio Maria Pacelli przyszedł na świat 2 marca 1876 r. w rodzinie blisko związanej z Kościołem. Dzieciństwo i lata szkolne to prowadzone przez zakonnice przedszkole, szkoła całkowicie świecka, wręcz antyklerykalna, ale także wybrany przez ojca kierownik duchowy o. Giuseppe Lais, późniejszy twórca watykańskiego obserwatorium astronomicznego. Wczesna Komunia św.

i wczesne bierzmowanie, budowane przez chłopca ołtarzyki, przy których "odprawiał msze". Wybitne zdolności, nauka gry na skrzypcach, egzystencjalny kryzys wieku dojrzewania, młodzieńcze oczarowanie do dziś nie zidentyfikowaną Łucją (są tacy, którzy utrzymują, że gdyby nie powiedziała "nie", nie mielibyśmy papieża; on sam miał oświadczyć, że gdyby nawet się ożenił, to tylko pod warunkiem, że żyliby jak brat z siostrą). Marne zdrowie (na rok musiał przerwać naukę w gimnazjum, jednak egzaminy zaliczał ze znakomitymi wynikami) i miłość do sportu (jazda konna, pływanie, kajaki). Wśród przyjaciół z gimnazjum jest Guido Mendes, potomek żydowskiej rodziny lekarzy, który w opublikowanych w Izraelu wspomnieniach zauważa, że Pacelli był pierwszym papieżem zasiadającym w młodości do szabasowej kolacji z Żydami.

Nie miejsce tu na opis formacji seminaryjnej przyszłego Pontifexa (ciekawych odsyłam do znakomitej biografii pióra Andrei Torniellego, na której w znacznej mierze opieram tę opowieść). Wiadomo, że Pacelli przystąpił do studiów z ogromnym entuzjazmem, jednak wikt i tryb życia w zamkniętym instytucie wyniszczyły jego siły: pod koniec roku przy wzroście 182 cm ważył 52 kg. Ojciec wyjednał u papieża zgodę na to, by Eugenio kontynuował studia seminaryjne jako eksternista. Nawet święcenia kapłańskie przyjął nie w gronie kolegów (obawiano się, że może nie wytrzymać długiej ceremonii w Bazylice św. Jana na Lateranie), ale dzień później.

Jako młody ksiądz nadal mieszkał w domu rodzinnym - jego ojciec, adwokat konsystorialny, miał prawo do domowej kaplicy, dzięki czemu neoprezbiter nie zakosztował normalnego życia we wspólnocie parafialnej. Wciąż studiował: teologię i prawo kanoniczne. Kiedy w 1902 r. obronił doktorat, świeżo mianowany prefekt Kongregacji ds. Nadzwyczajnych (rodzaj ministerstwa spraw zagranicznych), a w przyszłości sekretarz stanu Pietro Gasparri postanowił go zatrudnić.

Na pierwszym spotkaniu Pacelli wywarł fatalne wrażenie: chcąc poznać kandydata osobiście, prefekt bez zapowiedzi odwiedził jego dom i zastał Eugenia na muzykowaniu z siostrą. Szybko się okazało jednak, że stażysta posiada niezwykłe zdolności. Rychło zaczęto zlecać mu zadania trudne i wymagające wielkiej kompetencji.

Leon XIII zmarł 20 lipca 1903 r. Na konklawe, ze słynnym wetem cesarza Austrii przeciw wyborowi kard. Rampollego, wybrany został patriarcha Wenecji Giuseppe Sarto, Pius X. Kiedy wkrótce na zlecenie Piusa X przystąpiono do opracowania nowych zasad wyboru papieża, przygotowanie "Wstępnego Studium na temat weta" zlecono właśnie Pacellemu. On też tworzył projekt dokumentu znoszącego weto, ogłoszonego jako konstytucja apostolska "Commisum nobis", i współpracował z Gasparrim nad opracowaniem "Białej księgi" o stosunkach między Stolicą Apostolską i Francją.

W 1911 r. następca Gasparriego wyjednał u papieża nominowanie Pacellego na podsekretarza Kongregacji ds. Nadzwyczajnych. Rok później Pacelli zostaje mianowany konsultantem zreformowanej przez papieża Kongregacji Świętego Oficjum. Kiedy w 1914 r. umiera Pius X i papieżem zostaje wybrany kard. Giacomo Della Chiesa - Benedykt XV, Pacelli pozostaje w Kongregacji ds. Nadzwyczajnych. Papież powierza mu m.in. stworzenie i kierowanie międzynarodowym dziełem pomocy więźniom wojennym. Młody prałat siłą rzeczy uczestniczy w wysiłkach Benedykta XV, zabiegającego o przywrócenie pokoju. Ma okazję zobaczyć, jak trudno papieżowi przemawiać z pozycji bezstronnej.

Nuncjusz i Pascalina

W 1917 r. pojawiła się sprawa obsady nuncjatury w Monachium, stanowiącej jedyny kanał dyplomatyczny z nastawionym niechętnie do Watykanu Cesarstwem Niemieckim. Wybór padł na prałata Pacellego. Od samego początku jego rolą było prowadzenie dialogu z władzami.

Jednym z ważnych wydarzeń jest wizyta w Berlinie u cesarza Wilhelma II w celu przedstawienia papieskiej propozycji przywrócenia pokoju. Misja nie przyniosła oczekiwanych owoców, cesarz zrobił na nuncjuszu wrażenie człowieka "egzaltowanego i nie całkiem normalnego" (z raportu dla Sekretariatu Stanu). Ten zaś, już po ustąpieniu z urzędu, wspominał Pacellego jako "księcia rzymskiego Kościoła, człowieka dystyngowanego, wielkiej inteligencji i pełnego kurtuazji, który rozumie język niemiecki na tyle dobrze, by w nim prowadzić rozmowę, ale nie na tyle dobrze, by posługiwać się nim poprawnie". Treść rozmów były cesarz opisał kompletnie inaczej, niż to wynika z raportu nuncjusza. Po opublikowaniu wspomnień Wilhelma II, w "L’Osservatore Romano" i w dzienniku "Germania" ukazały się sprostowania.

Poza działalnością dyplomatyczną nuncjusz intensywnie odwiedzał obozy jeńców wojennych, dostarczał paczki żywnościowe i ubrania. W archiwum rodzinnym Pacellich zachowało się wiele zdjęć z tych wizyt. Biskup, często bez asysty innych duchownych, ubrany na czarno, niekiedy z parasolem w ręku...

Wypełnianie delikatnej misji utrudniała atmosfera panująca w nuncjaturze. Zastany personel prowadził między sobą nieustanne spory. Za radą arcybiskupa Monachium Pacelli zwolnił wszystkich i prowadzenie domu powierzył zakonnicom, m.in. poleconej przez arcybiskupa 23-letniej siostrze Pascalinie. Obowiązujące wówczas przepisy wymagały, by personel nuncjatur był wyłącznie męski, ale na zatrudnienie zakonnic wyraził zgodę Benedykt XV.

Odznaczająca się energią i talentami organizacyjnymi siostra Pascalina stała się ważnym współpracownikiem i towarzyszyła Pacellemu również po powrocie do Rzymu, gdzie prowadziła sprawy gospodarcze kardynalskiego, a potem papieskiego apartamentu. Wobec złośliwych pomówień, jakoby łączyła ich nadmierna zażyłość, nuncjusz zażądał od Kongregacji ds. Zakonów przeprowadzenia odpowiednich dochodzeń, które podjęto. Nie zmienia to faktu, że osoba Pascaliny (zmarła w Rzymie w 1983 r.) bywa do dziś przedmiotem krytyk.

Niemieckie rewolucje

Po zakończeniu wojny w Niemczech panuje straszliwy kryzys gospodarczy. W Monachium powstaje rewolucyjna Bawarska Republika Rad. Nuncjusz Pacelli opuszcza na jakiś czas miasto i udaje się do Szwajcarii, gdzie dowiaduje się jednak, że zirytowało to przełożonych. Wraca, a wkrótce do jego rezydencji wdziera się grupa uzbrojonych rewolucjonistów, którzy przykładając nuncjuszowi pistolet do głowy domagają się wydania samochodu. Wydarzenie to wywarło ogromne wrażenie na przyszłym papieżu, który wielokrotnie będzie je wspominał.

Republika Rad zostaje szybko zlikwidowana, a Pacelli podejmuje kroki zmierzające do podpisania konkordatu z Bawarią. Jest przekonany, że łatwiej będzie nawiązywać stosunki z poszczególnymi landami niż z całymi Niemcami. W tym czasie, w roku 1920, zostaje akredytowany przy rządzie Republiki Weimarskiej w Berlinie. Jest jednak zmęczony. Zachowały się listy do brata, w których pisze, że jego pragnieniem jest wycofanie się ze wszystkiego i poświęcenie reszty życia posłudze duszpasterskiej. Ten motyw będzie wracał aż do czasu nominacji kardynalskiej, której także pragnął uniknąć, obawiając się perspektywy dopełnienia życia na pracy w Kurii Rzymskiej.

Tymczasem w styczniu 1922 r. umiera Benedykt XV. Z jego następcą Achillesem Rattim - Piusem XI Pacelli spotkał się pośrednio z okazji plebiscytu na Górnym Śląsku w 1919 r. Przedstawicielstwo Polski przy Watykanie prosiło wówczas, by Kościół zachował w plebiscycie neutralność i by w tym celu został mianowany wikariusz apostolski niezależny od arcybiskupa Wrocławia, kard. Adolfa Bertrama. Zapytany o opinię, Pacelli opowiedział się za mianowaniem delegata odpowiedzialnego za neutralność. Ostatecznie Stolica Apostolska mianowała Rattiego "wysokim komisarzem ds. kościelnych na Górnym Śląsku". Jego misja nie zadowoliła żadnej ze stron. Polacy mieli do wysokiego komisarza pretensje o brak reakcji na dekret kard. Bertrama, zabraniający jakiejkolwiek działalności politycznej księżom z zagranicy. Niemcy oskarżali go o trzymanie strony polskiej, co zresztą nie było uzasadnione: opowiedział się on za takim ustaleniem granicy, które cały obszar przemysłowy przyznawało Niemcom.

Wbrew niektórym opiniom przyszły Pius XII nie miał złudzeń co do Hitlera i narodowego socjalizmu. Wskazuje na to korespondencja z Sekretariatem Stanu i listy do brata. W związku z atakami nazistów na arcybiskupa Monachium po jego wystąpieniach potępiających antysemityzm, wyraża najwyższe uznanie dla arcybiskupa. W liście z maja 1924 r. do kard. Gasparriego stwierdza, że nacjonalizm prawdopodobnie jest najniebezpieczniejszą herezją naszej epoki.

Konkordat z Bawarią zostaje ostatecznie przyjęty przez miejscowy parlament. Przeciw głosują komuniści, socjaldemokraci i nowa partia narodowych socjalistów. Teraz Pacelli rozpoczyna prace nad konkordatem z Prusami. Na wyraźne polecenie przełożonych, w sierpniu 1925 r. przenosi się do Berlina. Znalezienie i przygotowanie siedziby spoczywa całkowicie na barkach s. Pascaliny. W Berlinie Pacelli otrzymuje w podarunku konia. Od czasu do czasu, ubrany w strój jeździecki, odbywa ulubione galopady.

Wśród wydarzeń berlińskich warto przypomnieć rozmowy z sowieckim komisarzem spraw zagranicznych, Cziczerinem. Spotkali się na jakimś przyjęciu, a potem jeszcze przynajmniej dwukrotnie na tajnych rozmowach, zmierzających - jeśli idzie o nuncjusza - do znalezienia kanałów komunikacji z Kremlem. Nic z tego ostatecznie nie wynikło.

Watykańskie korytarze

5 grudnia 1930 r. bp Pacelli otrzymuje wiadomość o nominacji kardynalskiej, a 7 grudnia list Piusa XI z nominacją na sekretarza stanu.

Papież wybrał na najbliższego współpracownika człowieka będącego jego własnym przeciwieństwem. Mówiło się, że kardynałów i pracowników Kurii Pius XI beszta i poucza jak nauczyciel uczniów. Zdarzyło się, że Pacelli zapytał, czy wolno mu wyrazić własną opinię. "Tak - odpowiedział papież - proszę szczerze powiedzieć wszystko, co eminencja uważa za słuszne powiedzieć przeciw, a ja sobie zastrzegam prawo do postępowania według mojej myśli".

Przykładem tej współpracy może być reakcja na zapowiedź Mussoliniego rozwiązania wszystkich stowarzyszeń młodzieżowych niepodporządkowanych bezpośrednio partii faszystowskiej. Pius XI przygotował do publikacji twardą notę, która miała prowadzić do zerwania konkordatu. Pacelli oświadczył ze smutkiem: "Wasza Świątobliwość może to zrobić, ale beze mnie". Ostatecznie nota nie została opublikowana.

Tryb życia Pacellego jako sekretarza stanu: wstawał o 6.15, o 7.00 szedł do kaplicy, odprawiał Mszę, po śniadaniu miał audiencję u papieża. Następnie sam przyjmował wizyty. O 13.00 spożywał obiad, pół godziny odpoczywał i godzinę spacerował na świeżym powietrzu, czytając dokumenty. Po powrocie znów przyjmował, a do 20.30 studiował dokumenty. Kolacja, po niej odmawiany z domownikami różaniec, następnie praca do 2.00 w nocy, z przerwami na modlitwę. Poza sprawami Kurii znajdował czas na duszpasterstwo, przede wszystkim wygłaszanie kazań. W podróży, np. w samolocie, nie rozstawał się z maszyną do pisania.

Konkordat z Rzeszą

W 1933 r. Adolf Hitler niespodziewanie zaproponował Watykanowi podpisanie konkordatu. Niewątpliwie hitlerowskie Niemcy, decydując się na porozumienie z Kościołem, chciały podnieść swój prestiż i uzyskać neutralność papieża. Zakaz udziału duchownych w jakiejkolwiek działalności politycznej miał raz na zawsze zamknąć problem chrześcijańskiej partii "Centrum". Podobny zakaz zawierał zresztą konkordat z Włochami, podpisany cztery lata wcześniej. We Włoszech wtedy chrześcijańskiej partii już nie było, w Niemczech rzecz dotyczyła udziału księży w partiach istniejących.

Konkordat podpisano 20 lipca 1933 r., zasięgając wcześniej opinii niemieckich biskupów. Podpisano go, bo było oczywiste, że odmowa dałaby wolną rękę reżimowi. O tym, że konkordat nie oznaczał aprobaty systemu, można się było zresztą przekonać kilka dni później: Watykan ostro potępił nową ustawę niemiecką, legalizującą sterylizację osób upośledzonych umysłowo.

Papież i Sekretarz Stanu byli doskonale poinformowani o tym, co się dzieje w III Rzeszy. Wyznaczony przez arcybiskupa Monachium referent do spraw kościelno-politycznych, prałat Johann Nauhäusler, od roku 1933 do 1941, to jest do chwili uwięzienia w Dachau, przesyłał co trzy tygodnie potajemne szczegółowe relacje i raz w roku odwiedzał Rzym, by osobiście zdać Papieżowi sprawę z sytuacji. Od podpisania konkordatu do 1939 r. Stolica Apostolska skierowała do rządu Rzeszy 70 znakomicie opracowanych protestów. Pozostawały one z reguły bez odpowiedzi lub odpowiedzi były ogólnikowe, zawierające zarzuty wobec Kościoła o rzekome łamanie ustaleń konkordatu.

Z wielką troską

W styczniu 1937 r. zaproszeni do Rzymu biskupi niemieccy wyrazili przekonanie, że potrzebne by było uroczyste potępienie nazizmu przez papieża, najlepiej w formie encykliki. Pius XI był już ciężko chory, inicjatywę podjął więc sekretarz stanu, kard. Pacelli. Poprosił kard. Faulhabera o przygotowanie zarysu ewentualnego dokumentu. Po kilku dniach otrzymał 11 stron rękopisu. Nad ostatecznym tekstem pracował sam.

Ton encykliki był znacznie bardziej oskarżycielski aniżeli dotychczasowe noty dyplomatyczne. Tekst został przedstawiony Piusowi XI. Papież - ciężko chory - po dwóch dniach zwrócił go ze swoim podpisem i niewielkimi poprawkami. Encyklika "Mit brennender Sorge" ("Z wielką troską") nosi datę 14 marca 1937 r. Jej tekst udało się przekazać biskupom niemieckim, którzy potajemnie go wydrukowali i zlecili odczytanie ze wszystkich ambon w Niedzielę Palmową. Porównywano to wydarzenie do niespodziewanego wybuchu bomby; "Mit brennender Sorge" była też bodaj pierwszą w historii encykliką o takim oddźwięku poza Kościołem. Rzecz jasna państwa sympatyzujące z faszyzmem - np. Polska - starały się nie nadawać jej rozgłosu.

Miażdżąca krytyka narodowego socjalizmu wzbudziła wściekłość reżimu. Policja konfiskowała tekst encykliki, świeccy przyłapani na jej rozprowadzaniu byli wyrzucani z pracy, a często aresztowani. Hitler nakazał zamknięcie i wywłaszczenie wszystkich drukarni, w których ją drukowano. Encyklika - było to widoczne - nie poprawiła sytuacji katolików w Niemczech.

Stolica Apostolska była zmuszona także do zajęcia stanowiska wobec ogłaszanych w Niemczech praw antyżydowskich. Na skierowaną (wkrótce po objęciu władzy przez Hitlera) do nuncjusza prośbę środowisk żydowskich, by usunięci ze szkół publicznych mogli być przyjęci do szkół katolickich, a szpitale żydowskie mogły trafić w ręce katolików, sformułowano odpowiedź negatywną w pierwszej kwestii, a w drugiej odesłano Żydów do kawalerów maltańskich. WicekanclerzIII Rzeszy Franz von Papen 10 kwietnia 1933 r. dostarcza do Watykanu "memorandum" uzasadniające politykę antyżydowską Berlina, podpierając się historycznymi dokumentami kościelnymi, dyskryminującymi Żydów.

10 lutego 1939 r. umiera Pius XI. Konklawe było jednym z najkrótszych w historii: wyboru kard. Pacellego dokonano w trzecim głosowaniu. Rozpoczął się dramatyczny pontyfikat Piusa XII.

Za tydzień Część druga "Samotności papieża" - lata pontyfikatu i spór o "milczenie" Piusa XII w sprawie Zagłady.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2008