Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czy seria towarzyskich spotkań w siedzibie premiera na Downing Street w czasie lockdownu wpłynęła na wynik wyborów? Rzeczywiście, konserwatyści ponieśli spore straty w Anglii, Walii i Szkocji (w Irlandii Północnej odbywały się wybory do regionalnego parlamentu), a opozycyjna Partia Pracy przejęła część okręgów – w tym symbolicznie ważny okręg Westminster w Londynie. Torysom mandaty odbierali też kandydaci Liberalnych Demokratów i Zielonych.
W Worcester – probrexitowym bastionie torysów, uważanym za wskaźnik nastrojów w kraju – jednym z nowych radnych będzie Tom Piotrowski, mieszkający od kilkunastu lat w Wielkiej Brytanii, zaangażowany w sprawy społeczne i nieraz cytowany na łamach „TP”. Piotrowski startował z ramienia Zielonych, a w politykę zaangażował się po referendum brexitowym, w którym, jak podkreśla, nie miał prawa głosu jako obywatel Polski. Mówi, że jest dumny, iż tym razem jego głos został usłyszany.
Gdy idzie o premiera Johnsona, raczej zachowa stanowisko. Straty torysów są poważne, ale nie katastrofalne, a do wyborów parlamentarnych jeszcze sporo czasu.
Najważniejszą informacją i tak jest historyczne zwycięstwo Sinn Féin w Irlandii Północnej (27 mandatów w 90-osobowym parlamencie, podczas gdy największa partia unionistyczna DUP zdobyła 25). Oznacza to, że po raz pierwszy w historii na czele rządu lokalnego stanie przedstawiciel partii republikańskiej, opowiadającej się za zjednoczeniem Irlandii – będzie to Michelle O’Neill, kierująca Sinn Féin w Irlandii Północnej.
Jednak aby tak się stało, wicepremiera musi przedstawić DUP, bo umowa pokojowa z 1998 r. stanowi, iż rząd w Belfaście zawsze muszą współtworzyć partie republikańska i unionistyczna. Spór o regulacje wprowadzone w Irlandii Północnej po brexicie sprawia, że może to być sporym wyzwaniem.