Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po dwuletniej przerwie Belfast ma regionalny rząd. Na jego czele po raz pierwszy w historii stanęła republikanka: Michelle O’Neill z partii Sinn Féin, która opowiada się za zjednoczeniem Irlandii. „Dzisiejszy dzień otwiera drzwi do przyszłości. Przyszłości, którą razem dzielimy” – tak zaczęła pierwsze przemówienie w roli premierki. „To miejsce, które nazywamy domem, które kochamy, Północ Irlandii lub Irlandia Północna, gdzie możesz być Brytyjczykiem, Irlandczykiem, oboma lub żadnym, jest jak zmieniający się portret. Wczoraj już przeminęło. Moja nominacja jest tego odbiciem” – mówiła potem.
Zgodnie z porozumieniem pokojowym z 1998 r. władzą w Belfaście, stolicy Irlandii Północnej, muszą zawsze dzielić się najsilniejsze partie z obu stron zakończonego wtedy konfliktu: republikańska (pragnąca zjednoczenia z resztą Irlandii) i unionistyczna (opowiadająca się za pozostaniem w Wielkiej Brytanii).
Dotąd premierem był zawsze unionista. Miało się to zmienić po wyborach w 2022 r., które wygrała Sinn Féin. Jednak za sprawą kryzysu rządowego, będącego pokłosiem brexitu, rząd powstał dopiero teraz. Wicepremierką została Emma Little-Pengelly z unionistycznej partii DUP.
ZMIANA WARTY | Gdy w 2017 r., mając zaledwie 40 lat, Michelle O’Neill zastąpiła na czele północnoirlandzkiej Sinn Féin Martina McGuinnessa (byłego członka IRA i byłego więźnia, a potem negocjatora porozumienia pokojowego), podkreślano, że po raz pierwszy tej partii zaczyna przewodzić ktoś, kto nie był osobiście związany z podziemną Irlandzką Armią Republikańską i nie siedział w więzieniu.
Wielka Brytania: o tym, co wykradli politykom hakerzy FSB, możemy się nigdy nie dowiedzieć
O’Neill miała być twarzą nowego pokolenia Sinn Féin i w pewien sposób tak jest. W 2023 r. pojechała na koronację Karola III, co kiedyś dla republikanów byłoby nie do pomyślenia. Zgodziła się też na ochronę policyjną, rezygnując z republikańskich ochroniarzy, których przez lata preferowała Sinn Féin. Jednocześnie nie odcina się od dziedzictwa IRA, a kiedyś stwierdziła, że dla działań IRA w czasie „Kłopotów” (Troubles – tak określa się konflikt w Irlandii Północnej, w którym zginęło kilka tysięcy ludzi) nie było alternatywy.
RODZINY | O’Neill pochodzi z republikańskiej rodziny. Jej ojciec Brendan Doris był w IRA, został skazany na więzienie. Wujek Paul Doris zbierał dla IRA fundusze w USA, a dwaj kuzyni byli ranni w zbrojnych akcjach (jeden śmiertelnie). Później jednak ojciec zaczął działać inaczej, został radnym z ramienia Sinn Féin. A Michelle, jak mówi, podążyła za nim. Do partii wstąpiła po podpisaniu w 1998 r. porozumienia wielkopiątkowego.
Jej partnerka w rządzie, wicepremierka Emma Little-Pengelly, mówi dziś, że ona i Michelle (są na ty) pochodzą z bardzo różnych środowisk. W istocie, reprezentują one dwa światy z przeciwnych stron irlandzkiego podziału. Choć w ich rodzinnych doświadczeniach są i podobieństwa. Ojciec Emmy, Noel Little, najpierw służył w brytyjskiej armii (w Pułku Obrony Ulsteru), a potem był przywódcą lojalistycznej organizacji paramilitarnej Ulster Resistance. Aresztowany w Paryżu podczas próby zakupu broni, usłyszał zarzuty handlu bronią i spisku terrorystycznego; dostał wyrok w zawieszeniu. Emma przyznaje, że miało to wpływ na życie całej rodziny.
IRLANDZKI WĘZEŁ | „Pokolenie moich rodziców i dziadków nie mogłoby sobie nawet wyobrazić takiego dnia” – mówiła O’Neill z chwilą obejmowania urzędu. Mając na uwadze rodzinne historie jej i wicepremierki, trudno się z tym nie zgodzić. Dziś obie zapewniają, że będą razem pracować dla dobra wszystkich mieszkańców.
Wielka Brytania: czy popołudniowa herbatka przechodzi do historii?
Ale deklaracje to nie wszystko, tutejsze realia są złożone. Choć wygrała w 2022 r., O’Neill stanęła na czele rządu dopiero teraz, bo blokowała to unionistyczna DUP, protestując tak przeciw wprowadzonym po brexicie regulacjom, które miały dotyczyć m.in. kontroli towarów wwożonych do Belfastu z Wielkiej Brytanii. Przyznajmy, że nie był to pierwszy raz, gdy jedna ze stron blokowała powstanie tu rządu; wcześniej robiła to też Sinn Féin.
Teraz DUP ustąpiła, gdyż uzgodniono zmiany w przepisach i towary przywożone z Wielkiej Brytanii do Irlandii Północnej jako do miejsca docelowego będą niemal wyłączone z kontroli. Jednak dwa lata bez rządu sprawiły, iż spiętrzyły się codzienne problemy, np. obiecane i niezrealizowane podwyżki płac. Podczas niedawnego strajku, największego od lat, okazało się, że skoro nie ma rządu, nie ma nikogo, kto mógłby odnieść się do postulatów strajkujących.
O’Neill i Pengelly mają więc długą listę spraw do rozwiązania. Jeśli uda im się sprawnie współpracować – i odłożyć na bok na jakiś czas różnicę zdań w sprawie fundamentalnej, jaką jest status Irlandii Północnej – będzie to nadzieja na przyszłość.