Weźmy odpowiedzialność za ŚDM

Apelujemy do Kościoła, władz państwowych i samorządowych: usiądźcie w tej sprawie przy okrągłym stole.

11.04.2016

Czyta się kilka minut

Na placu budowy, Campus Misericordiae, Brzegi k. Krakowa, kwiecień 2016 r. / Fot. Piotr Tumidajski / FORUM
Na placu budowy, Campus Misericordiae, Brzegi k. Krakowa, kwiecień 2016 r. / Fot. Piotr Tumidajski / FORUM

Od dnia, w którym papież ogłosił, że Światowe Dni Młodzieży odbędą się w Krakowie, minęły 32 miesiące. Polski Kościół liczył na organizację tego wydarzenia od wielu lat. Dlaczego dopiero dziś stawiane są poważne pytania o bezpieczeństwo tej imprezy i zdolność miasta do jej organizacji?

W minionym tygodniu media dotarły do raportu Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, który wskazuje na zagrożenia związane z lokalizacją najliczniejszych pod względem uczestników imprez ŚDM – nocnego czuwania oraz głównej mszy z udziałem Franciszka – na tzw. Polu Miłosierdzia (Campus Misericordiae) w podkrakowskiej wsi Brzegi. Dokument wspomina m.in. o „wysokim ryzyku dla życia i zdrowia ludzi”, braku odpowiedniego zabezpieczenia medycznego czy planów ewakuacji. Organizatorzy wydają się jednak zdeterminowani.

– Plan „B” będzie istniał tylko wówczas, gdy nastąpi jakiś kataklizm, wielka powódź, która uniemożliwi wejście na tamten teren – oświadczył po ogłoszeniu raportu bp Damian Muskus, koordynator generalny komitetu organizacyjnego ŚDM. Dodał również, że teren „zaakceptowała Stolica Apostolska” i „dzisiaj trzeba zrobić wszystko, by uciąć dyskusję na temat lokalizacji”.

Czy rzeczywiście? ŚDM nie będą przypominać żadnej imprezy, którą dotąd organizowaliśmy w Polsce: papieskich pielgrzymek, czuwania po śmierci Jana Pawła II czy Euro 2012. Nigdy wcześniej tak wiele osób nie przyjeżdżało do jednego miasta na tak długo. Pora napisać otwarcie: ryzyko zamachu terrorystycznego podczas ŚDM będzie duże. A terroryzm – choć najbardziej działa na wyobraźnię – tylko otwiera listę zagrożeń. Fakt, że na niewielkim terenie znajdzie się od 2 do 3 mln ludzi, sprawia, że prawdopodobny jest nagły wzrost zachorowań. Lub choćby – masowe zatrucie pokarmowe, które sparaliżuje funkcjonowanie krakowskich szpitali. Tak można sądzić, bo na trzy miesiące przed ŚDM pracujący w nich lekarze nie znają jeszcze organizacji zabezpieczenia medycznego. Jedyna konkretna informacja, jaką im przekazano, to zakaz urlopów na przełomie lipca i sierpnia.

A co z zagrożeniami z pozoru bardziej błahymi? Campus Misericordiae w Brzegach po deszczu może zamienić się w grzęzawisko. Lipiec jest w Polsce najbardziej deszczowym miesiącem, więc opadów należy się spodziewać. Teren będzie wtedy niedostępny dla służb medycznych i porządkowych. Co się stanie, gdy wybuchnie panika? Od południa Campus ogranicza autostrada, przez którą można się przedostać dwoma wąskimi przepustami…

Wojewoda małopolski Józef Pilch już teraz proponuje przeniesienie imprezy na lotnisko w Balicach. Równocześnie podkreśla, że kłopotliwy teren wybrano za rządów Platformy Obywatelskiej. W odpowiedzi Grzegorz Schetyna przekonuje, że kłopoty w Brzegach zaczęły się wraz z przejęciem władzy przez Prawo i Sprawiedliwość. Rząd PiS ripostuje, że w kwestii ŚDM odziedziczył po poprzednikach niemal „puste szuflady”. Od imprezy coraz bardziej dystansuje się prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Komitet organizacyjny ŚDM wydaje się zaś żyć w innym świecie, w którym wszystko jest piękne, jak w piosence Arki Noego: „Nie boję się, gdy ciemno jest, Ojciec za rękę prowadzi mnie”. Niestety, to nie jest odpowiedź na pytanie o bezpieczeństwo największej w historii Polski imprezy masowej.

Redakcji „Tygodnika” zależy na tym, aby Światowe Dni Młodzieży odbyły się w Krakowie. To miasto na to zasługuje. Będzie to także być może jedyna okazja, aby gościć w Polsce papieża Franciszka. Kilka dni po kolejnej rocznicy katastrofy pod Smoleńskiem – efektu niekompetencji i prowizorki organizacyjnej polskich władz – pora jednak zapytać o ryzyko, które bierze się z nonszalancji, lekceważenia procedur i wzajemnego przerzucania się odpowiedzialnością podczas planowania Światowych Dni Młodzieży.

Dlatego apelujemy do Kościoła, władz państwowych i samorządowych: usiądźcie w tej sprawie przy okrągłym stole. Rezygnując z licytowania się, kto zawinił, kto czego nie dopilnował. Zrezygnujcie z pytań, czy Kościół powinien był konsultować się z miastem, zanim zgłosił akces Krakowa, i czy Kraków za tę inicjatywę powinien być mu wdzięczny, czy czuć się „wmanewrowany”; czy rząd PO przeszarżował, czy też może rząd PiS czegoś zaniedbał.

Porzućmy myślenie magiczne lub życzeniowe. Przyznajmy, że musi istnieć „plan B”, a pod uwagę należy brać wszystkie możliwości: od przeniesienia imprezy na krakowskie Błonia (nawet jeśli miałoby to oznaczać paraliż miasta) po w ostateczności nawet jej odwołanie bądź zorganizowanie (np. w roku 2017) w innym kraju – jeśli okaże się, że na zapewnienie bezpieczeństwa jest za późno. To nic, że Polska poniesie wtedy wizerunkową stratę, a sam komitet organizacyjny – straty finansowe. Stawką jest przecież ludzkie zdrowie i życie. Jeśli ma być sympatycznie, musi być bezpiecznie – nawet żarliwa modlitwa nam tego nie zapewni, jeśli nie pomogą jej gwarancje państwa i pewność jego służb. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, publicysta, autor wywiadów, kierownik działu Kultura. W „Tygodniku” od 1988 r., Współtwórca telewizyjnych cykli wywiadów „Rozmowy na koniec wieku”, „Rozmowy na nowy wiek” i „Rozmowy na czasie” (TVP).… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2016