Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W chilijskim filmie Sebástiana Silvy, zwycięzcy tegorocznego festiwalu Off Plus Camera i Sundance, próżno szukać lokalnej egzotyki. Za to od pierwszych scen wchodzimy w niezwykle gęstą historię, przepuszczoną przez osobiste wspomnienia reżysera. Zadedykowana została ona jego rodzicom oraz dwóm paniom w wykrochmalonych fartuszkach, których zdjęcia migną nam przez chwilę w finale. Silva główną bohaterką swego filmu uczynił bowiem służącą - istotę z innego świata, z tożsamością określoną raz na zawsze przez służbowy uniform, a jednak wpisaną w życie pewnej zamożnej rodziny na trwałe.
Pierwsza scena: urodziny służącej, pełne zdawkowych serdeczności i nietrafionych prezentów. Już nam się zdaje, że rozpoznaliśmy intencje reżysera, który skręca w przewidywalne rejony kina społecznego, gdzie rozegra się za chwilę bu?uelowska gra wyższości i niższości. Już nam się zdaje, że znamy tajemnicę Raquel, która kocha, a zarazem nienawidzi swoich chlebodawców, w niewolniczy sposób przywiązana do roli, jaką wyznaczyli jej w życiu.
I nagle następuje wolta: kiedy podupadająca na zdrowiu la nana dostaje do pomocy inną służącą, na jej zaciętej twarzy narasta grymas szaleństwa. Czuje się zdegradowana, niepotrzebna, zagrożona w swojej pozycji. Kiedy przymierza przed lustrem maskę goryla, czujemy komizm, ale i grozę tej sytuacji.
Raquel nie żartuje. Idzie na wojnę ze światem, który ją stworzył, określił jako człowieka, a teraz zepchnął na boczny tor. Spodziewamy się, że służąca weźmie teraz odwet za lata dyskretnych upokorzeń, za życie zdeterminowane przez społeczną gorszość. I tu znowu czeka nas niespodzianka - psychologiczny thriller zostaje zażegnany na rzecz wnikliwej obserwacji wewnętrznego świata kobiety, która nie wie, kim jest, i która nie zna swoich pragnień, dlatego na ślepo utożsamiła się ze swą służebną funkcją. I z cudzym domem, w którym pomimo spędzonych lat i serdecznego traktowania, na zawsze pozostanie istotą obcą i podrzędną. Czy Raquel zdoła się przebudzić z tego letargu, czy już na zawsze pozostanie zakładniczką swojej funkcji - albo kolejnej, narzuconej jej przez kogoś innego?
Tym, co urzeka w filmie młodego Chilijczyka, jest przedziwne zaplątanie drapieżności i czułości, z jaką opowiada swoją historię. W tej metodzie zawiera się cała złożona natura Raquel, ale też cała złożona natura relacji łączącej ją z domownikami.
W "Służącej" kamera zdaje się być jednym z nich - ruchliwa, wszędobylska, znająca na pamięć każdy kąt i wszystkie grzeszki mieszkańców domu. Jak sama Raquel, która nauczyła się żyć życiem innych i panicznie boi się opuścić ten bezpieczny, uporządkowany świat.
Sebastiánowi Silvie udało się ożywić zapamiętaną z dzieciństwa gwarną i swojską przestrzeń, zamieszkałą przez kochających się nawzajem ludzi.
Jednakże dzięki uważności i empatii zdołał dostrzec w tej przestrzeni miejsca ciemne i zaniedbane. Takim miejscem jest służbówka Raquel, ascetycznie wyposażona, nigdy nieoswojona, prawie anonimowa. Silva zszedł tam z kamerą, by odnaleźć tam nie służącą, ale człowieka - niepoznanego dotychczas, a fascynującego w swoich lękach i słabościach.
SŁUŻĄCA (La Nana) - scen. i reż. Sebástian Silva, wyst. Catalina Saavedra, Claudia Celadón, Mariana Loyola i inni. Prod. Chile/Meksyk 2009. W kinach od 17 lipca.