W poszukiwaniu przeznaczenia

W otwierającej spektakl scenie falująca płachta-pustynia wyrzuca z siebie człowieka. Półnagi, z białą przepaską na biodrach, zwraca się do tajemniczej, spowitej w ciemną szatę postaci z osobliwą prośbą. Wiem, że muszę umrzeć jako męczennik - mówi, gdy tamten celuje do niego z pistoletu.

01.01.2006

Czyta się kilka minut

Tankred Dorst /
Tankred Dorst /

Rozwiązanie tej sceny nastąpi dopiero pod koniec spektaklu: bohater - Karol de Foucauld - leży martwy. Początek przedstawienia jest zatem swoistym skrótem: moment narodzin bohatera sąsiaduje z odległą o lata chwilą, kiedy umrze. Pomiędzy tymi dwoma punktami rozpina się opowieść o człowieku, który szuka swojego przeznaczenia i znajduje je - w męczeńskiej śmierci.

Karola de Foucauld poznajemy w chwili, kiedy jest żołnierzem i wiedzie hulaszcze życie. Choć w półnagim, zabawiającym się z prostytutką wojaku trudno rozpoznać człowieka, który niedługo odda się kontemplacji, jego nagość-rozwiązłość dziwnie rymuje się z późniejszą nagością-świętością, a białe bokserki noszą już w sobie zapowiedź przepaski męczennika. Reżyser rozsiewa po spektaklu szereg podobnych znaków: dziwne głosy dobiegają bohatera od pierwszych scen, choć dopiero na końcu zdoła wyczytać z nich Boskie przesłanie; rozsypywany przez tajemnicze postaci w bieli piasek stopniowo zmienia scenę w pustynię, na której Foucauld zamieszka jako pustelnik.

Przyszły los wpisany jest od początku w życie bohatera, tyle tylko że ten nie potrafi go jeszcze odgadnąć. Tymczasem oddaje się rozpuście, jednak bez przekonania, rozpaczliwie, z braku lepszego pomysłu na rozpędzenie nudy. Moment, w którym dla żartu ubierze się w zdarte z żebraka łachmany, będzie niespodziewaną inicjacją w męczeństwo.

Jednak przemiana nastąpi później: Fou-cauld wypija truciznę przygotowaną przez ukochaną dla jej męża. Choć okazuje się, że to nie cyjanek, a zwykła woda, owa nieudana śmierć stanie się dla niego początkiem nowego życia. W spektaklu moment przemiany jest znacznie wyrazistszy niż w dramacie. Ruchy Karola (Adam Cywka) stają się powolniejsze, głos poważniejszy; spotkawszy przyjaciela wybucha dawnym, gwałtownym śmiechem, jednak za chwilę na wieść o wojnie pada na kolana do modlitwy. Drugie spotkanie z ukochaną będzie dla obojga chwilą bolesnego rozczarowania: Marie (Ewa Skibińska) nie chce uwierzyć w przemianę kochanka w “prostą duszę w Panu", a i on nie potrafi zbliżyć się do niej, wytłumaczyć... Wątek miłosny ma ciekawe przedłużenie w momencie poprzedzającym śmierć bohatera: Foucauld zwraca się do mierzącego do niego z pistoletu Ouksema “mój aniele", sytuację porównuje do “sceny miłosnej". Jest to swoista replika owej sceny z trucizną, tyle tylko że zmienia się obiekt miłości i tym razem bohater umiera naprawdę.

Śmierć Karola niesie z sobą wiele pytań. Nie widzimy, jak umiera, podejrzewamy tylko, że zabił go Ouksem. Ale kim jest Ouksem? Spowity w ciemną szatę, milczący, bardziej jest podobny do błąkających się po scenie symbolicznych ludzi pustyni niż do człowieka z krwi i kości. Fou-cauld nazywa go swoim uczniem, czego jednak bohater miałby nauczać? Dowiadujemy się później, że nie uczy niczego - rzeczywiście, Ouksem nie wydaje się bardzo edukowany, zna tylko kilka najpotrzebniejszych wyrazów, to wszystko. Byłby zatem wzorem łagodnej prostoty? Wojna, o której Foucauld dowiaduje się od przyjaciela, rodzi się jego zdaniem właśnie z zatrutych słów. Kiedy indziej Foucauld z satysfakcją oświadcza Marie, że sam zapomina wiele zbędnych słów, “eleganckich" konstrukcji - może zatem jest Ouksem jego zwierciadlanym odbiciem, ideałem, ku któremu dąży? Figurą spełniającego się przeznaczenia?

Reżyser nie rozjaśnia tych tropów; pozostawia w spektaklu puste miejsca, które sami musimy uzupełnić. Jednocześnie odważnie wydobywa z poetyckiego tekstu Tankreda Dorsta kontury scenicznego świata: bohaterowie nabierają rumieńców, historia pulsuje rytmem następujących po sobie wydarzeń (może trochę zbyt jednostajnym: brakuje momentów wyciszenia, pauz, w których rozterki bohaterów mogłyby dojrzeć do przekonujących - a nie tylko deklaratywnych - decyzji). Sceny realistyczne przeplatają się z sekwencjami, w których tajemnicze, spowite w płachty postaci jak cienie towarzyszą bohaterowi, niosąc zapowiedź jego przyszłego losu (przy okazji - nieco naiwnie - zaprzątnięte bardziej prozaicznymi czynnościami, jak zmiana dekoracji). Wysuwając na pierwszy plan wątek niespełnionej miłości, reżyser nadaje całości prywatny charakter. Równocześnie dba o to, by biograficzna historia nie utraciła wpisanego w dramat wymiaru przypowieści.

Biografia Karola de Foucauld interesuje bowiem reżysera (i dramatopisarza) o tyle, o ile może posłużyć za wzór egzystencji realizującej wpisane w nią przeznaczenie. A przeznaczeniem Foucauld - od pierwszej sceny symbolicznych narodzin - jest śmierć. Jego droga jest w rzeczywistości poszukiwaniem śmierci i realizuje się w momencie, w którym bohater umiera. Stopniowo zagarniająca scenę pustynia staje się miejscem symbolicznej inicjacji w śmierć. Taki sens nadają jej opowieści Współczesnych - wygłaszane bezpośrednio w stronę widzów, ukazują pustynię jako miejsce przemiany, poszukiwania przeznaczenia. Z tej perspektywy znamienne jest wprowadzenie do spektaklu postaci małego chłopca: jego niewinne “plażowe" zabawy piaskiem zmieniają się w czytelny znak nierozerwalnego sojuszu początku i końca. Droga Karola de Foucauld staje się egzystencjalnym prawzorem drogi człowieka od narodzin do śmierci.

Tyle że śmierć Karola de Foucauld nie była śmiercią byle jaką, pierwszą lepszą; bohater nie umiera zwyczajnie, ale jako męczennik. W spektaklu jego ciało rozpięte zostało na ogromnym śmigle - niczym na krzyżu. Pada pytanie o zmartwychwstanie - tym razem reżyser nie pozostawia nas bez odpowiedzi. Gdy Ouksem dotyka ciała zabitego, z rany wycieka krew. Rozpięty na krzyżu, z krwawiącym sercem - Foucauld, już martwy, rzeczywiście staje się “prostą duszą w Panu".

Tankred Dorst, współpraca Ursula Ekler, “Pustynia", przekład: Jacek St. Buras, reżyseria: Witt-Michałowski, scenografia: Marek Braun, kostiumy: Jolanta Łagowska, muzyka: Max Kowalski, choreografia: Zbigniew Szymczyk, premiera: Teatr Polski we Wrocławiu, 10 grudnia 2005.

---ramka 403336|strona|1---

Człowiek ekstremalny

Tankred Dorst: Dlaczego zainteresowałem się osobą Karola de Foucauld i skąd decyzja o pisaniu dramatu? Przed wielu laty, w połowie lat 60., podróżowałem po Algierii w poszukiwaniu materiałów do filmu o Albercie Camusie. Co prawda nie dotarłem do Algieru, ale jeździłem po pustyni starym zdezelowanym volkswagenem. Któregoś dnia w oknie mijanego domu zobaczyłem fotografię. Przedstawiała góry Hoggar, a wśród nich małą kamienną chatkę. Zacząłem się zastanawiać, kto mógł w niej mieszkać i jak wytrzymywał tę samotność i pustkę. Wówczas nie znalazłem odpowiedzi, ale wiele lat później zobaczyłem to samo zdjęcie na okładce pewnej książki. Była to biografia Karola de Foucauld, niezbyt zresztą szczegółowa, ale przedstawiająca życie francuskiego arystokraty, który początkowo walczył wraz z armią kolonialną w Algierii, a potem z dnia na dzień zrezygnował ze wszystkiego i zaczął prowadzić życie ascety. Zainteresowała mnie przemiana, która dokonała się w tym człowieku; zainteresował mnie hulaka, który stał się pustelnikiem i który na wszystkich ścieżkach swojego życia był tak radykalny.

Kiedy zacząłem pisać dramat, nie myślałem, że tworzę sztukę dokumentalną. Biografia Karola de Foucauld, jego życie i śmierć, były tylko pretekstem do refleksji nad tym, kim jest człowiek. Pisząc, rozmyślałem o kimś, kto cały czas przekraczał granice - np. te granice, które wyznaczają nasze mieszczańskie przyzwyczajenia.

Brat Moris: Jakie cechy brata Karola były najważniejsze? W jednej ze swoich książek nazwałem go człowiekiem ekstremalnym, co koresponduje ze słowami Tankreda Dorsta. Jako młody człowiek zachowywał się jak szaleniec, gorszył wszystkich swoim postępowaniem, w końcu wyrzucono go z armii. Ale nagle usłyszał, że na pustyni trwa wojna, wyruszył z Francji, by wziąć w niej udział, i został przyjęty do szeregów. Wcześniej palił cygara, ale tylko takie, które przygotowywano specjalnie dla niego. Gdy zapas się skończył, nie przerzucił się na inny gatunek - po prostu rzucił palenie. Potem odkrył surowość i piękno pustyni, zrezygnował z jakichkolwiek wygód. Zafascynowali go towarzyszący mu muzułmanie, którzy pięć razy dziennie przerywali wszystko, oczyszczali piaskiem dłonie i zaczynali się modlić. Uczył się arabskiego, więc zaczął rozumieć słowa modlitwy do Boga, który jest najmocniejszy i najbardziej miłosierny. On, tak przecież przekonany, że nie ma Boga, przeżył nawrócenie.

Później przez kilka lat szukał. Wiedział już, że nie może żyć tak, jak dawniej. Uczył się arabskiego i hebrajskiego, opuścił armię i w przebraniu żydowskiego duchownego, wiele razy ryzykując życiem, ruszył w podróż po Maroku. Zastanawiał się, czy Bóg istnieje. Czytał Koran. Wiemy, jak to się skończyło: pewnego dnia trafił do konfesjonału i powiedział, że nie chce się spowiadać, ale chce na nowo nauczyć się chrześcijaństwa. Ksiądz kazał mu się spowiadać i wtedy Karol przeżył drugi szok: uświadomił sobie, że wierzy.

Brat Moris jest małym bratem Jezusa, członkiem zgromadzenia założonego w oparciu o regułę Karola de Foucauld. Mieszka w Warszawie.

Wypowiedzi Tankreda Dorsta i brata Morisa zostały zarejestrowane podczas dyskusji prowadzonej przez Wojciecha Bonowicza, poprzedzającej wrocławską premierę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk teatralny, publicysta kulturalny „Tygodnika Powszechnego”, zastępca redaktora naczelnego „Didaskaliów”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2006