W łóżku z TW

Cel filmu został osiągnięty: pokazano PRL, pewnie z myślą o widowni młodej, jako czas nie tylko heroicznych gestów i zwykłych zeszmaceń, ale także gwałtownych namiętności i nieoczywistych konstelacji uczuciowych.

16.03.2010

Czyta się kilka minut

Po ostatnich filmach Morgensterna, Lankosza i Smarzowskiego "Różyczka" może się wydać filmem spóźnionym, niewnoszącym zbyt wiele do naszych wspomnień czy wyobrażeń związanych z życiem w Polsce Ludowej. W "Mniejszym złu" oglądaliśmy bezpieczną szarą strefę, która pozwalała plenić się karierowiczostwu i wygodnictwu. "Rewers" pokazywał walkę o godne przetrwanie w systemie, posługując się makabryczną groteską, "Dom zły" odzierał ze złudzeń, każąc patrzeć na stan wojenny z bolesnym komentarzem: "my wszyscy z niego". Każdy z tych tytułów mocą artystycznego gestu odsłaniał jakąś cząstkową prawdę o tamtym czasie.

Tymczasem Kidawa-Błoński wybiera wariant "romantyczny". Podąża tym samym tropem, co przed kilkoma laty Florian Henckel von Donnersmarck, twórca "Życia na podsłuchu", który próbował pokazać najbardziej demoniczne , oblicze NRD-owskiej władzy, bo dotykające spraw najbardziej intymnych. Ofiary systemu jawią się w obu filmach, polskim i niemieckim, niczym bohaterowie antycznych tragedii: osaczeni, zdeterminowani, błądzący i całkowicie bezradni. Również w swoich uczuciach.

W "Różyczce", rozgrywającej się w drugiej połowie lat 60., nie będzie zwycięzców. Związany z opozycją owdowiały pisarz Adam Warczewski, któremu Służby Bezpieczeństwa nasłały piękną agentkę, przegrywa podwójnie: jako rozpracowany działacz podziemia i jako notorycznie zdradzany kochanek. Tytułowa "Różyczka", zbałamucona przez swojego kochanka z SB, pozostanie w pułapce posłuszeństwa i strachu na przekór swoim uczuciom czy moralnym intuicjom. Rzeczony esbek, Roman Rożek, cyniczny gracz i bezwstydny beneficjent ustroju, padnie ofiarą swoich erotycznych kalkulacji, by w finale dostać potężnego kopniaka również od systemu, któremu tak gorliwie służył.

Udało się twórcom filmu "uczłowieczyć" postacie, które aż prosiły się o ostry kontur. Scenariusz filmu rozdaje karty w sposób jednoznaczny, ale już na początku przetasowuje oczywisty podział ról. Warczewski - intelektualista, człowiek niezłomny i roztropny - ma również swoją bardziej pospolitą twarz: zaślepionego afektem, łasego na komplementy mężczyzny w starszym wieku. Seksowna, wystylizowana na Bardotkę agentka SB w gruncie rzeczy nie ma w sobie nic z femme fatale. Jest prostą, zakompleksioną, mocno zranioną przez życie płotką Wielkiego Brata, która podczas służby nieoczekiwanie poznaje zupełnie inny świat. W tym świecie inaczej mówi się po polsku, czyta się "zbójeckie" lektury, pije dobre wino i spontanicznie klaszcze na spektaklu Dejmkowskich "Dziadów". PRL jawi się tu jako twór kulturowy, w którym postawę określała najzwyklejsza "kwestia smaku", opisana niegdyś w wierszu Herberta. Wybór języka i stylu bycia był wyborem estetycznym i politycznym zarazem.

"Różyczka" zakochuje się więc nie tylko w wybitnym pisarzu, ale w całym niedostępnym jej dotychczas etosie. Aspiruje do niego, próbując uciec od siermiężnego, wódczano-dansingowego życia u boku nieokrzesanego funkcjonariusza, który nawet podarowując kochance perfumy zażąda od niej oficjalnego pokwitowania. A że dzierży władzę i ma swój grubo ciosany powab, decyzja dziewczyny wcale nie będzie taka prosta.

Film Kidawy-Błońskiego stara się unikać topornego podziału na świat figurantów i TW, na tych, co pisali donosy, i tych, którzy narażali życie słowem. Dramatyczny paradoks tamtych czasów polegał przecież na tym, że pod jednym dachem, na tej samej maszynie do pisania mogło powstawać i jedno, i drugie. Wielka literatura i raport dla SB mogły być nawet dziełem jednej i tej samej osoby. Film "Różyczka" ostatecznie nie feruje wyroków, pokazując uwikłanie (dobrowolne bądź mimowolne) wszystkich trojga bohaterów w erotyczno-politycznym trójkącie zależności.

Tym, którzy pamiętają ów czas (widmo Marca 1968 roku coraz bardziej realne), może przeszkadzać zanadto pocztówkowy wizerunek PRL-u, próbujący złożyć w jedno kolorowe rekonstrukcje i czarno-białe archiwalia. Zwolenników psychologicznej rzetelności zdziwi zapewne kilka uproszczeń, jak choćby szybkość, z jaką "Różyczka" zjednuje sobie sympatię córeczki pisarza, nie mówiąc już o dziecięcej naiwności tego ostatniego. Przeszkadzać też może obsadzenie głównych ról wedle wypróbowanego klucza (intelektualista - Seweryn, brutalny esbek - Więckiewicz, kusicielka - Boczarska). Jednak cel filmu został osiągnięty: pokazano PRL, pewnie z myślą o widowni młodej, jako czas nie tylko heroicznych gestów i zwykłych zeszmaceń, ale także gwałtownych namiętności i nieoczywistych konstelacji uczuciowych.

Podobieństwo (domniemane czy rzeczywiste) do historii znanego polskiego pisarza historycznego schodzi tu na dalszy plan, film nie ma bowiem ambicji pisania czyjejkolwiek biografii. Dlatego oglądając "Różyczkę", obraz w gruncie rzeczy "niewinny", pozbawiony rozrachunkowej drapieżności, zmierzający w kierunku tragicznej love story, dziwi zaciętość, z jaką próbuje się nas pozbawić prawa do wolnych skojarzeń, a twórców do luźnej inspiracji.

"RÓŻYCZKA" - reż. Jan Kidawa-Błoński, scen. Jan Kidawa-Błoński, Maciej Karpiński, zdj. Piotr Wojtowicz, muz. Michał Lorenc, wyst. Magdalena Boczarska, Andrzej Seweryn, Robert Więckiewicz i inni. Prod. Polska 2009. Dystryb. Monolith.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2010