Uwaga, prace na wysokości

Franciszek stworzył kolejny superurząd, rezerwując w nim ważne funkcje dla świeckich. Osobiście pokieruje w nim sekcją ds. uchodźców.

26.09.2016

Czyta się kilka minut

W Auli Pawła VI na rozpoczęcie Jubileuszowego Roku Miłosierdzia, Watykan, 22 lutego 2016 r. / Fot. OSSERVATORE ROMANO / PAP
W Auli Pawła VI na rozpoczęcie Jubileuszowego Roku Miłosierdzia, Watykan, 22 lutego 2016 r. / Fot. OSSERVATORE ROMANO / PAP

Entuzjaści mówią o kolejnym kamieniu milowym na drodze reformowania Kurii i Kościoła, który zgodnie z intencjami papieża powinien być szpitalem polowym i przystanią dla potrzebujących pomocy. Wyznawcy podziału „dobry papież – zła Kuria” fetują kolejną wiktorię papieża i jego przybocznej rady dziewięciu kardynałów (tzw. K-9) nad kurialistami. Natomiast krytycy podnoszą, że Kościół Franciszka coraz bardziej przypomina pomocową organizację pozarządową, której umknęła z pola widzenia misja apostolska, Kuria pogrąża się przy tym w chaosie, a tradycjonaliści padają ofiarą kolejnej czystki.

Odchudzanie Kurii

Jakkolwiek jest i będzie, papieżowi i jego kardynalskiej radzie powołanej do zreformowania Kurii trudno odmówić konsekwencji. Wielka reforma polegająca na jednoczeniu rozdętych, nierzadko dublujących swoje kompetencje watykańskich urzędów metodycznie posuwa się do przodu. Tym, którzy gubią się w gąszczu przeróżnych instytucji Stolicy Apostolskiej, ich specyficznym często nazewnictwie, niech na razie wystarczy, że chodzi o rewolucyjną zmianę architektury specyficznego państwa, tak by działało sprawniej i taniej, wolne, na ile to możliwe, od gorsetu krępującej je biurokracji. Umówmy się przy tym, że bardzo, ale to bardzo z grubsza przekładając na język świeckiego państwa, trzy watykańskie sekretariaty to odpowiedniki superministerstw: gospodarki i finansów, spraw zagranicznych, propagandy i komunikacji społecznej. Kongregacje zaś pełnią rolę pozostałych ministerstw, a papieskie rady to departamenty, służba cywilna i eksperckie zaplecze. A utworzone przez papieża dwie potężne dykasterie? No właśnie. Na razie nie do końca wiadomo. Coś pomiędzy kongregacją a radą, choć rozmiarami kojarzą się bardziej z sekretariatami.

Przypomnijmy więc: na początku 2014 r. powstał potężny Sekretariat ds. Gospodarczych, przejmując i jednocząc kompetencje kilku różnych tworów administracyjnych. W ubiegłym roku w identycznym ruchu nowo utworzony Sekretariat ds. Komunikacji przejął kontrolę nad działającymi nierzadko w ramach różnych, niezależnych struktur: Papieską Radą ds. Środków Społecznego Przekazu, Biurem Prasowym, Radiem Watykańskim, ośrodkiem TV, dziennikiem „L’Osservatore Romano”, wydawnictwem LEV i drukarnią. Poza tym 1 września br. dwie papieskie rady (ds. Świeckich i ds. Rodziny) oraz Papieska Akademia Życia zlały się w Dykasterię ds. Laikatu, Rodziny i Życia.
Natomiast powołana właśnie do życia Dykasteria ds. Integralnego Rozwoju Człowieka to owoc połączenia aż pięciu urzędów – czterech rad papieskich: Iustitia et Pax, Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących, Cor Unum (dzieła charytatywne), Duszpasterstwa Służby Zdrowia, a na dodatek działającego w całym świecie charytatywnego Caritas Internationalis.

Schemat przedstawiający geografię i zależności watykańskich instytucji wygląda dziś o wiele prościej, niż gdy zaczynał się ten pontyfikat. Na przykład z 12 papieskich rad ostało się zaledwie pięć. „Gabinet” papieża, jeśli tak nazwać zespół odpowiedzialnych za najważniejsze watykańskie instytucje, staje się coraz skromniejszy, dzięki czemu Franciszek może sprawniej delegować zadania, rządzić szybciej i łatwiej. Obie potężne dykasterie mają Kurię nieco odchudzić, a przede wszystkim być panaceum na chaos kompetencyjny, związane z nim nieuchronnie konflikty i marnotrawstwo środków. Ale nie brak głosów, że praktycznie Franciszek przykrył osiem urzędów dwiema czapami, pod którymi wszystko zostanie po staremu.

Naturalnie, na jakąkolwiek rzetelną ocenę kurialnych reform Franciszka i K-9 jest zbyt wcześnie, bo wciąż one trwają. Nie jest w tej chwili jasny dalszy los dziewięciu kongregacji i istniejących rad. Na przykład mówiło się o połączeniu Papieskiej Rady Kultury z Kongregacją ds. Edukacji Katolickiej, Muzeami Watykańskimi i obserwatorium astronomicznym. Dykasteria ds. Laikatu, Rodziny i Życia niby działa od 1 września, ale prefekt bp Kevin Farrell nie posiada jeszcze ani sekretarza, ani podsekretarzy. Natomiast Dykasteria Integralnego Rozwoju Człowieka pod wodzą ghańskiego kard. Petera Turksona, obecnego przewodniczącego likwidowanej Papieskiej Rady Iustitia et Pax, ruszy dopiero 1 stycznia.

Obie dykasterie, podobnie jak Sekretariat ds. Komunikacji, jak wynika z ustanawiających je dekretów papieskich, powołane zostały w trybie eksperymentalnym. Innymi słowy, kształt tych urzędów może jeszcze ulec znacznym zmianom, jeśli okaże się, że koncepcja nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością. Na przykład na ostatnim spotkaniu papieża z K-9 (od 12 do 14 września br.) jednym z przedmiotów obrad było funkcjonowanie Sekretariatu ds. Komunikacji. Zastanawiano się, co zmienić, by działał lepiej. Jak dotąd Kuria Rzymska przypomina plac frenetycznej budowy, nierzadko metodą prób i błędów.

Dykasterie czy hybrydy

O pewnym niezdecydowaniu reformatorów co do statusu i zakresu uprawnień nowo powstałych tworów świadczy ich wywołująca konfuzję nazwa: „Dykasterie”. Tym terminem określano od wieków watykańskie urzędy. Jednak konkretnie watykańskie dykasterie dzieliły się na kongregacje i rady. To bynajmniej nie spór o słowa. Kongregacje, jak np. arcyważna, stojąca na straży kościelnej doktryny Kongregacja Nauki Wiary, są władne stanowić reguły i podejmować decyzje niejako w imieniu papieża. Na ich czele zawsze stoi kardynał-prefekt. Papieskie rady mają status niższy. Może nimi kierować, jako przewodniczący, biskup. To organy doradcze, a równocześnie prowadzące dialog na przeróżne tematy z innymi religiami, wyznaniami, grupami społecznymi, zawodowymi etc. Czym więc są i jak się mają do tych podziałów obie nowo utworzone konkretne dykasterie? Indagowany o to w lipcu watykański rzecznik ks. Federico Lombardi sugerował, że być może chodzi o hybrydy, ale pewien nie był.

Sprawa wbrew pozorom nie jest taka błaha. Nie chodzi jedynie o kwestie formalnoprawne. Świeccy domagający się większego wpływu na to, co dzieje się w Kościele, od lat pytali, dlaczego nad ich problemami w Kurii Rzymskiej pochyla się zaledwie Rada (ds. Świeckich), a duchowni mają aż dwie Kongregacje (ds. Biskupów i ds. Duchowieństwa)?

W tym kontekście lektura statutów obu dykasterii jest bardzo interesująca. W przypadku tej pierwszej, zajmującej się właśnie świeckimi (też rodziną i życiem), w artykule 2. czytamy, że przewodzi jej duchowny prefekt, ale funkcje jego zastępcy-sekretarza i trzech podsekretarzy mogą pełnić osoby świeckie. Podobnie mają się sprawy w Dykasterii Integralnego Rozwoju Człowieka, co zapowiada zgodny z obietnicami papieża i K-9 większy i naprawdę bezprecedensowy udział świeckich w kierowaniu Kościołem kosztem hierarchów. Jak domyślają się watykaniści, nowej architekturze watykańskich urzędów przyświeca logika trójpodziału: Sekretariaty (Stanu, Ekonomii, Komunikacji i Synodu) będą się zajmować sprawami wewnętrznymi Watykanu, kongregacje będą regulować działalność Kościoła na świecie, dykasterie zajmą się stosunkami Kościoła ze światem, a rady będą nadal dialogować.

Rewolucja

Naturalnie za powołaniem obu dykasterii stoi przede wszystkim papieska wizja Kościoła – to, czym ma być dla wiernych i niewierzących, a dopiero potem wyeksplikowane wyżej względy praktyczne i organizacyjne. Dla wielu komentatorów powołanie olbrzymiej Dykasterii Integralnego Rozwoju Człowieka to kolejny dowód, że zdaniem Franciszka Kościół powinien być przede wszystkim miłosierny i dobroczynny. Uważają, że to spiritus movens papieskich reform. Podkreślają, że nowa dykasteria swoją działalnością obejmie wszelkie, rozsiane przedtem po różnych urzędach dziedziny nauki społecznej Kościoła.

Entuzjaści piszą, że to nie nowość, lecz prawdziwa rewolucja kulturalna, społeczna i administracyjna. Jak podkreśla znana hiszpańska komentatorka z Radia Watykańskiego Emanuela Bambara, nigdy przedtem Kościół nie mówił tak dobitnie, że jego rolą jest służba. Naturalnie wszyscy są pod wielkim wrażeniem decyzji Franciszka, który postanowił na początek stanąć na czele sekcji zajmującej się imigrantami i uchodźcami, a więc problemem i ludźmi tak drogimi sercu papieża. Nie darmo Franciszek w swoją pierwszą papieską podróż ruszył na Lampedusę zaraz po tragedii, w której u wybrzeży wyspy utonęło blisko 400 imigrantów.

Natomiast z lektury statutów wynika, że dykasteria, w skład której wejdą przedstawiciele z wielu stron świata, będzie posiadać własnych konsultantów i na podstawie otrzymanych informacji może zalecać episkopatom charakter i kierunek działań, a także bezpośrednio je wspierać. Co więcej, dykasteria będzie utrzymywać formalne relacje nie tylko z organizacjami pozarządowymi, ale również z rządami. Jej przedstawiciele jako członkowie delegacji watykańskiej będą brali udział we wszelkich interesujących ją konferencjach międzynarodowych wszystkich szczebli. Odważni spekulują, że przejmie część kompetencji Sekretariatu Stanu. Wszystko to świadczy o wyjątkowej pozycji i znaczeniu nowo powstałego urzędu.

Samotność Franciszka

Nie wszystkim jednak podoba się nowa dykasteria, a szczególnie przesłanie, które z sobą niesie. Stowarzyszenia i organizacje skupiające katolickich fundamentalistów nie zostawiają na idei suchej nitki. Na stronie internetowej „Francis false prophet” (Franciszek fałszywym prorokiem) można nawet wyczytać, że to wprowadzanie tylnymi drzwiami do Kościoła „satanicznego paradygmatu modernizmu”, a pomysł promowania „Integralnego Rozwoju Człowieka” godny jest ateisty, a nie głowy Kościoła.
Szczególne rozdrażnienie konserwatystów budzą słowa z motu proprio ustanawiającego dykasterię: „Kościół w całym swoim istnieniu i działaniu jest powołany do promowania integralnego rozwoju człowieka w świetle Ewangelii”. Podnoszą całkowity brak odniesienia do zbawienia i życia wiecznego. Portal Fatima Network ironizuje: „A więc zdaniem Franciszka Kościół nie jest powołany do głoszenia Ewangelii”. Rorate Caeli dochodzi zaś do wniosku, że w ten sposób „papież ogranicza obecność Kościoła w świecie do roli jakiejś filantropijnej Organizacji Narodów Zjednoczonych, przed czym przestrzegał Benedykt XVI: Kościół to nie organizacja pozarządowa” (ale to samo powiedział Franciszek w homilii w Domu św. Marty).

Podobne zarzuty, choć oczywiście w łagodniejszej formie, padają również z ust anonimowych, cytowanych przez włoskie media kurialistów. Emiliano Fittipaldi, autor książki „Avarizia” („Chciwość”) napisanej na podstawie przekazanych mu przez dwoje pracowników Stolicy Apostolskiej tajnych dokumentów, powołując się na swoje źródła za Spiżową Bramą twierdzi, że w Watykanie niechętni papieskim reformom są w sporej większości, a ich liczba stale rośnie („Papież jest o wiele bardziej samotny, niż nam się wydaje”). Słychać też głosy, że reforma była również pretekstem do pozbycia się z Kurii konserwatywnych hierarchów. Wśród ofiar czystki wymieniany jest polski kardynał Stanisław Ryłko, do sierpnia przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich.
 

Nota bene, w Italii Franciszek, co rusz zachęcający do przyjmowania uchodźców, bardzo naraził się prawicy, szczególnie Lidze Północnej. Młodzieżówka partii konstatując, że „Franciszek nie broni zachodniej cywilizacji i jej wartości”, sprzedaje t-shirty z napisem: „Moim papieżem jest Benedykt” z portretem emerytowanego papieża. Ponoć na północy Włoch sprzedają się świetnie. W podobnym tonie pisze i mówi o Franciszku inny fan Benedykta XVI, Antonio Socci, znany również w Polsce watykanista, autor książek, esejów i publikowanych w prawicowej prasie filipik. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2016