Wielkie watykańskie porządki

Reforma Kurii Rzymskiej wkracza w decydującą fazę. Ale największe emocje budzą decyzje personalne, zwłaszcza degradacja przywódcy konserwatystów kard. Raymonda Burke’a.

23.11.2014

Czyta się kilka minut

 / Fot. Alessandra Tarantino / AP / EAST NEWS
/ Fot. Alessandra Tarantino / AP / EAST NEWS

„Posynodalne porachunki w Watykanie”, „Papież odsuwa konserwatystę na boczny tor”, „Odchodzi człowiek »tak-tak, nie-nie«” – w ten sposób watykaniści komentowali przesunięcie 8 listopada po zakończonej kadencji amerykańskiego kardynała Raymonda Burke’a z ważnej funkcji prefekta Trybunału Sygnatury Apostolskiej na jedynie honorowe stanowisko patrona Zakonu Maltańskiego. Kard. Burke faktycznie ostro, nie zawsze bez racji, krytykował organizację Synodu, artykułując stanowisko biskupów przeciwnych otwarciu Kościoła na gejów i na tych, którzy wzięli ślub kościelny, a potem weszli w nowe związki. Powiedział nawet dziennikarzom, że „Kościół jest teraz jak statek bez steru”.

Jednak wciąganie kard. Burke’a na sztandary jako ofiary papieskiego odwetu za te wypowiedzi przez konserwatywne kręgi katolickie (również w Polsce rozpoczęto akcję zbierania podpisów w akcie solidarności i podzięki za posługę) jest pewnym nadużyciem. Kard. Burke, entuzjasta mszy łacińskiej, ma w Watykanie opinię człowieka opryskliwego o niewyparzonym języku, z którym trudno współpracować, a na dodatek w swoich opiniach i manifestowaniu tradycjonalizmu mocno przesadza. Ktoś niespecjalnie przepadający za amerykańskim hierarchą opublikował w internecie szereg jego zdjęć wraz ze zjadliwym komentarzem. Na jednych sprawuje funkcje religijne w bardzo pretensjonalnym tradycyjnym stroju: kapeluszu kardynalskim i cappa magna – ozdobnej kapie z 10-metrowym trenem, który niosą za nim duchowni. Na innych zasiada na tronie w stroju i z miną godną władcy Państwa Kościelnego. Wybór tych zdjęć w czasie Synodu otrzymało zresztą pocztą elektroniczną wielu hierarchów i pracowników Watykanu, zapewne w ramach podjazdowej wojny, jako dowód, że kard. Burke niespecjalnie idzie z duchem czasu skromności i Kościoła ubogiego papieża Franciszka.

Starcie na Synodzie

Jeśli rzeczywiście papież chce uaktualnić nauczanie Kościoła, co wbrew pozorom wcale nie jest takie pewne, październikowy Synod, jako jedyny w tej chwili pewny papierek lakmusowy nastrojów i podziałów wśród kardynałów i najważniejszych biskupów, pokazał, że czeka go zadanie niesłychanie trudne, jeśli w ogóle możliwe. Mimo iż biuro prasowe Watykanu i wielu biskupów przekonywało, że obrady Synodu przebiegały pod hasłem „kochajmy się”, trudno ukryć, że starli się ze sobą i nadal ścierają konserwatyści z reformatorami, a podziały są bardzo głębokie. Już w lutym, gdy papież na Konsystorzu powierzył przygotowanie relacji poświęconej Synodowi niemieckiemu kardynałowi Walterowi Kasperowi, kojarzonemu od lat z reformatorskim skrzydłem w Kościele, a ten zaproponował dopuszczenie pod pewnymi warunkami rozwodników do komunii, tylko 15 proc. kardynałów wsparło ten pomysł. Co więcej, tuż przed Synodem ukazała się broszura pt. „Pozostać w prawdzie Chrystusa. Małżeństwo i komunia w Kościele katolickim”, w której znalazły się m.in. teksty kard. Burke’a, a przede wszystkim strażnika kościelnej doktryny kard. Gerharda Ludwiga Müllera, prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Obaj podkreślali nierozerwalność małżeństwa.

Na Synodzie burzę wywołała publikacja relacji z dyskusji plenarnych. Duża grupa biskupów zarzucała relatorom ocenzurowanie wypowiedzi, a przede wszystkim zafałszowanie prawdziwego przebiegu obrad i rzeczywistych proporcji między konserwatystami a reformatorami na korzyść tych ostatnich. Wskazywali, że sekretariat i relatorzy wybrani zostali tendencyjnie, wyłącznie z bliskiej papieżowi grupy reformatorów. Szeptano, że sekretarz generalny Synodu, kard. Lorenzo Baldisseri zawdzięcza swoje stanowisko nie kompetencjom, a znajomości i przypadkowi, bo mieszka naprzeciw Franciszka w Domu św. Marty i służył mu tam często do mszy. Niezadowolenie głośno wyrażali m.in. kard. Müller i australijski hierarcha kard. George Pell, szef nowej, powołanej przez Franciszka superdykasterii, Sekretariatu ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej, która przejęła kontrolę nad finansami Watykanu. W dalszych dyskusjach w grupach językowych zgłoszono 470 poprawek. Tekst wyprany został z radykalizmu pierwszej wersji, a mimo to trzy rozwodnione punkty dotyczące rozwodników oraz stosunku do osób homoseksualnych nie osiągnęły kwalifikowanej większości 2/3 głosów. Oba obozy odtrąbiły zwycięstwo. Dyskusja kontynuowana będzie za rok na synodzie zwyczajnym, a więc z udziałem większej liczby biskupów, ale jej wyników, czyli w którą stronę pójdzie duszpasterstwo rodzin i nauka Kościoła w tej materii, przewidzieć nie sposób.

Wojna podjazdowa kardynałów

Tym bardziej że dyskusja i wojna podjazdowa nadal trwa. Kard. Baldisseri stwierdził, że przeciwnicy zmian to „nieliczny, ale twardy blok konserwatystów”. Tymczasem 10 listopada kard. Angelo Bagnasco otwierając obrady Konferencji Episkopatu Włoch, z oczywistych powodów jednego z najważniejszych w świecie, stwierdził jasno, że włoscy biskupi o żadnych zmianach w podejściu do rozwodników i homoseksualistów słyszeć nie chcą. Co więcej, w wyborach na wiceprzewodniczącego episkopatu przepadł abp Bruno Forte, przedstawiciel reformatorskiego skrzydła i autor najbardziej kontrowersyjnych fragmentów części relacji synodalnej. 12 listopada Kongregacja Nauki Wiary przypomniała, że w tych kwestiach nauczanie Kościoła po Synodzie nie uległo żadnej zmianie. A potwierdził to sekretarz Kongregacji abp Luis Ladaria, co oznacza, że cała Kongregacja wspiera swego szefa kard. Müllera, który w głośnym we Włoszech wywiadzie dla „Naszego Dziennika” powiedział, że Kościół nie może zmienić swego stanowiska w sprawie trwałości małżeństwa i aktów homoseksualnych.

Z drugiej strony Andrea Riccardi, założyciel Wspólnoty św. Idziego, jeden z bardzo wpływowych świeckich katolików (był nawet ministrem integracji i współpracy w rządzie Enrico Letty) w wywiadzie dla portalu Vatican Insider nawoływał papieża do usunięcia z kurii wpychających mu kij w szprychy konserwatywnych hierarchów, a więc Müllera, Pella, Burke’a czy gwinejskiego kardynała Roberta Saraha (przewodniczącego Papieskiej Rady „Cor Unum”), który podczas Synodu stwierdził wprost, że „ktoś chce zdestabilizować Kościół i jego naukę”, i być może miał na myśli papieża. Po Watykanie krąży już plotka, że kard. Müller w przyszłym roku zostanie wysłany z powrotem do Moguncji, gdzie na stanowisku biskupa zastąpi 79-letniego już kard. Karla Lehmanna.

Konserwatyści obawiają się czystki, a ich media i portale w Europie i USA, być może w desperackim kontrataku, biją na alarm (m.in. komentator „New York Timesa” Ross Douthat), że jeśli papież przegoni inaczej myślących i zmieni nauczanie w sprawie małżeństwa i bioetyki, w Kościele może dojść do schizmy, co oczywiście trudno traktować do końca poważnie. Watykanista „La Stampa” Marco Tosatti na swoim blogu, nie podając szczegółów, informuje, że w Watykanie rozpoczęła się niegodna nagonka na kard. Pella, któremu wypomina się konserwatyzm, opryskliwość i sympatię do mszy łacińskiej. Na pewno hierarsze nie pomogła wypowiedź o tym, że „Franciszek jest zaledwie jednym z 266 papieży, a historia widziała już 37 papieży fałszywych i antypapieży”.

Reforma finansów

Tymczasem w cieniu tych arcyważnych dla przyszłości Kościoła sporów o to, czy należy rozwinąć nauczanie, biorąc pod uwagę zmieniającą się rzeczywistość społeczną, czy też stać twardo na straży zasad, które spora część katolików uważa za anachroniczne i ich nie przestrzega, przebiega historyczna, wchodząca w ostatnią fazę reforma Kurii Rzymskiej. Nie sposób jej przecenić. W tej sprawie Franciszek z pewnością może liczyć na wsparcie większości biskupów i kardynałów. Jak podkreślają komentatorzy, po to głównie został wybrany.

Kuria, gdy chorował Jan Paweł II, siłą rzeczy przejęła część papieskich obowiązków, rozrosła się ponad miarę, zawłaszczając również sporą część przestrzeni decyzyjnej należnej lokalnym episkopatom. Benedykt XVI czuł się bardziej teologiem niż menadżerem i dyrektorem kościelnej machiny. Joseph Ratzinger po prostu stracił kontrolę nad kurią, a wybierając na sekretarza stanu swego najbliższego współpracownika w Kongregacji Nauki Wiary, kard. Tarcisia Bertonego, rozpętał wojnę w otaczającym go aparacie kościelnej władzy. Doszło do kompromitującego wycieku papieskich dokumentów (afera „Vatileaks”), które poświadczyły kruchość papieskiej władzy, porażającą skalę konfliktów w kurii i popełnianych w niej nadużyć. Kuria zawiodła Benedykta XVI wielokrotnie (wykład ratyzboński, zdjęcie ekskomuniki z lefebrysty negującego Holokaust) i trudno dawać wiarę, że powodem jego rezygnacji był wyłącznie słaby stan zdrowia.

Mandat Franciszka, obok oczywiście tchnięcia w Kościół energii i nowego ducha, polegał właśnie na uporządkowaniu tego rozgardiaszu, odchudzeniu faraońskich struktur, ograniczeniu wpływów Sekretariatu Stanu, zapanowaniu nad finansami i przywróceniu równowagi w relacjach kurii z episkopatami. Wyrazem braku zaufania papieża do otaczającego go kurialnego aparatu było powołanie w tym celu już w dwa miesiące po wyborze komisji ośmiu kardynałów ze wszystkich kontynentów, ale spoza kurii, pod wodzą kard. Oscara Maradiagi z Hondurasu. Wkrótce dołączył do niej także nowy sekretarz stanu Pietro Parolin. Media komisję ochrzciły skrótem „K9”.

Kardynałowie mają już niemal za sobą wielką reformę watykańskich finansów. Powołana została owa superdykasteria – Sekretariat ds. Gospodarczych, którym kieruje kard. Pell. Pełni rolę nadzorczą i kontrolną wobec wszystkich jednostek zajmujących się finansami Stolicy Apostolskiej i Państwa Watykańskiego. Tego rodzaju kontroli nie było przedtem. Sekretariat realizuje strategię i politykę finansową wypracowaną przez powołaną przez Franciszka Radę ds. Gospodarczych, którą kieruje niemiecki kardynał Reinhard Marx, a 7 z jej 15 członków to eksperci świeccy. Do nowej dykasterii z Sekretariatu Stanu przeniesiona zostanie Administracja Dóbr Stolicy Apostolskiej (APSA). Pełni teraz rolę banku centralnego Watykanu. Niesławny i zamieszany w szereg skandali finansowych Instytut Dzieł Religijnych IOR według pierwotnej wersji miał być w ogóle zlikwidowany. Zdecydowano jednak, że będzie istniał, przestrzegając wszelkich międzynarodowych norm przejrzystości (znikły konta numeryczne należące do anonimowych osób). Nadal obsługiwał będzie duchownych i instytucje kościelne na całym świecie.

Nad przejrzystością działań finansowych nadal czuwać będzie powołany przez Benedykta XVI Urząd Informacji Finansowej. Poza tym papież niebawem powoła Audytora Generalnego, który będzie miał prawo kontrolować wszystko i wszystkich. Te zmiany trzeba też interpretować jako wojnę wypowiedzianą korupcji, marnotrawstwu, przepychowi i nepotyzmowi (Sekretariat ds. Gospodarczych będzie również kontrolował „zasoby ludzkie” w podległych mu jednostkach, a więc kto i po co jest zatrudniany).

Niepokój i nerwowość

W ten sposób, gdyby rozrysować nowy schemat organizacyjny Watykanu, obok Sekretariatu Stanu, a w pewnym sensie nad nim, trzeba umieścić potężny Sekretariat kardynała Pella. Sekretariat Stanu będzie się zajmował wyłącznie dyplomatycznymi kontaktami Watykanu i papieża z zagranicą. Dalsze szczegóły epokowych zmian w strukturze i sposobie funkcjonowania kurii nie są do końca znane, ale najpewniej komisja K9 zaprezentuje je po kolejnej grudniowej sesji. Wiadomo, że dojdzie do połączenia szeregu dykasterii i rad papieskich. Mówi się o „ministerstwie sprawiedliwości”, w którym znajdą się Sygnatura Apostolska, Penitencjaria i Rota Rzymska. W jedną kongregację połączone miałyby być papieskie Rady „Iustitia et Pax”, „Cor Unum” (koordynuje dzieła charytatywne) oraz Rada ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżnych. Takich i podobnych fuzji ma być więcej.

Na początku listopada K9 rozesłała do wszystkich szefów dykasterii list wraz z wytycznymi, by określili, których kompetencji mogą się zrzec na rzecz episkopatów i Kościołów lokalnych. Chodzi więc również o większą autonomię „peryferii”. By zapewnić im lepszy i efektywniejszy kontakt z centralą w Watykanie i papieżem, ma powstać specjalny sekretariat.

Już więc w przyszłym roku Kuria Rzymska i jej modus operandi zmienią się nie do poznania. Dojdzie do całej serii przetasowań personalnych, które pokażą, w którą stronę Franciszek chce prowadzić Kościół. Instytucji będzie mniej, ulegną centralizacji, pożegnają się z szeregiem kompetencji. Być może nawet nie będą mogły produkować samodzielnie dokumentów i instrukcji. To godziłoby szczególnie w niezależność Kongregacji Nauki Wiary, ale dzięki temu Watykan i papież mówiliby jednym głosem.

Krytycy wskazują, że jak na razie papież rozbudowuje struktury watykańskie, zamiast je zwijać, a wszechwładna K9 świetnie radzi sobie z cierpliwym papierem, ale nie ma pojęcia o praktycznych skutkach swoich decyzji. Wielu kurialistów skarży się, że obcesowo stawia przed nimi wymagania nie do spełnienia, jak choćby dostarczenia w ciągu miesiąca rozliczeń wydatków z ostatnich 14 lat. Pada złośliwe pytanie, kto będzie kontrolował kontrolerów.

W kurii panuje zrozumiała nerwowość i niepokój. Każdy zdaje sobie sprawę, że nieuchronnie zbliża się prawdziwe trzęsienie ziemi. Papież Franciszek, bez względu na to, czy doprowadzi do zmian w nauczaniu Kościoła, i tak przejdzie do historii jako Wielki Reformator.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2014