Ułuda raju

W Ewangeliach Łukasza i Marka znajdujemy opowiadanie o jałowym figowcu, ale z całkiem różnym przesłaniem teologicznym i moralnym.

18.03.2019

Czyta się kilka minut

U Marka (rozdz. 11) Jezus, nie znalazłszy na figowcu owoców, choć nie był to czas owocowania, przeklina drzewo, a ono usycha. U Łukasza (rozdz. 13) przeciwnie, drzewo ratuje ogrodnik, który prosi właściciela, by pozostawił figowiec na jeszcze jeden rok. Może przy bardziej troskliwej opiece drzewo zacznie rodzić owoce. Komentatorzy mówią, że Łukasz przekształcił wersję Markową, gdyż w swojej Ewangelii kładzie nacisk na miłosierdzie i nawrócenie, a nie na bezwzględność Bożych żądań i konieczność bycia im posłusznym.

Łukasz nie wypowiada się co do przyszłych losów figowca, ale nie pozbawia też nadziei na jego pomyślną przyszłość. Jeśli jałowe drzewo zacznie wydawać owoce, ocaleje. Oczywiście Markowi i Łukaszowi nie chodzi o los konkretnej rośliny, ale o człowieka i Boga, o ich wzajemne odniesienia. Świadczy o tym Łukaszowe opowiadanie o tragedii, do jakiej doszło w Jerozolimie, gdy pod gruzami wieży zginęło 18 osób, i o wymordowaniu przez Piłata Galilejczyków składających ofiarę. Te wydarzenia postawiły świadków wobec pytania o sens wiary w Boga. Jak to możliwe, by Bóg dopuszczał, czy raczej zsyłał na ludzi takie nieszczęścia, i to w miejscach, gdzie nic strasznego nie powinno się wydarzyć, skoro są to miejsca święte?

Najprostsza odpowiedź: widocznie grzesznym życiem na to zasłużyli. Ale dlaczego takie nieszczęścia spadają na ludzi sprawiedliwych, czyli na nas? A dlaczego by nie miały spadać? Czy dlatego, że wierzymy w Boga? Jeśli tak, to uwaga: łasi się do nas bożek pychy, który też potrafi mieć swoich męczenników! Iluż oddało życie za ułudę raju na ziemi?

W książce „Dzielenie się mądrością czasu” Franciszek pisze, że kiedyś chłopiec o imieniu Alessio Gullino zapytał go, czy kocha Jezusa. „Pamiętam to bardzo palące pytanie! To samo pytanie Jezus zadał Piotrowi. (...) Przebiegł mnie wtedy dreszcz”. Papież o odpowiedział: „Nie wiem, ale wiem, że Jezus mnie kocha – bardzo mnie kocha. Jakże śmiałbym powiedzieć, świadom moich ograniczonych zdolności, że kocham Jezusa? On sam wie, czy Go kocham”.

W tym miejscu trzeba do głosu dopuścić Wielki Post. Czy przypadkiem nie za wiele wymagamy od Boga, któremu przecież „nic, co ludzkie, nie było obce”, łącznie z haniebną śmiercią na krzyżu-szubienicy? Od Boga, który nikomu nie obiecał łatwego życia, przeciwnie, lojalnie ostrzegł, że trzymając się Go, łatwo stracić nie tylko dobre samopoczucie, ale i życie. Świadczą o tym szeregi męczenników wszystkich religii i światopoglądów. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 12/2019