Ukraina: Wojna coraz bardziej pozycyjna

Z powodu braku ludzi i sprzętu ukraińska kontrofensywa na południu kraju wciąż nie może ruszyć na dobre. Nie powiedzie się bez większej pomocy z zagranicy.

12.08.2022

Czyta się kilka minut

Kemping nad Morzem Czarnym w chwili wybuchu w bazie lotniczej Saki koło Sewastopola. Krym, 9 sierpnia 2022 r. (kadr z amatorskiego nagrania wideo) /
Kemping nad Morzem Czarnym w chwili wybuchu w bazie lotniczej Saki koło Sewastopola. Krym, 9 sierpnia 2022 r. (kadr z amatorskiego nagrania wideo) /

Nad białymi drewnianymi domami i altanami unoszą się kłęby ciężkiego dymu. Jedni turyści nagrywają, inni uciekają. „Musimy jechać, to jakiś bałagan”, „Nasz drewniany domek przed niczym nas nie uchroni” – słychać głosy zza kadru. Łącznie rozległo się od kilku do kilkunastu wybuchów, a na miejsce natychmiast wyjechały karetki. Do wydarzenia doszło 9 sierpnia w pobliżu bazy lotniczej Saki na okupowanym Krymie. To pierwszy taki incydent od początku ponownej rosyjskiej inwazji na Ukrainę 24 lutego.

Rosyjskie władze przyznały, że doszło do eksplozji, ale, jak twierdzą, nie do ataku. Pociski zdetonowało celowo wojsko, a stacjonujące tu samoloty nie ucierpiały. To nieprawda – na zdjęciach satelitarnych opublikowanych przez amerykańską firmę Planet Labs widać zniszczone przynajmniej osiem maszyn i infrastrukturę bazy. Strona ukraińska nie podała jednej wersji wydarzeń. Prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział: „Ta wojna przeciwko Ukrainie i całej wolnej Europie rozpoczęła się od Krymu i na Krymie ma się zakończyć, tzn. jego wyzwoleniem”. Ministerstwo Obrony w prześmiewczym poście na Facebooku napisało, że nie może ustalić przyczyn wybuchów, ale przypomina Rosjanom o zasadach bezpieczeństwa i niepaleniu w miejscach, które nie są do tego przeznaczone.


CZYTAJ TAKŻE:

Od kilku lat władze przekonywały Rosjan, że Krym jest najlepszym miejscem wakacyjnym w kraju. Dziwne wybuchy na lotnisku w zachodniej części okupowanego półwyspu położyły kres tej legendzie i zburzyły spokój Rosjan, którzy już zdążyli zapomnieć o wojnie – pisze ANNA ŁABUSZEWSKA w cyklu ROSYJSKA RULETKA >>>


Trwają spekulacje na temat sposobu przeprowadzenia tego ataku – szczególnie że baza lotnicza Saki jest chroniona przez obronę przeciwlotniczą, w tym nowoczesne systemy S-400. W Kijowie popularnością cieszy się teza, że Amerykanie po cichu przekazali rakiety ATACMS do użytkowanych już przez armię ukraińską wyrzutni typu HIMARS i MLRS – Ukraina od dawna chce je dostać, ale do tej pory, przynajmniej oficjalnie, nie otrzymała pozytywnej odpowiedzi. Jedno ze źródeł „New York Timesa” mówiło o działaniach partyzantów na Krymie. Natomiast rosyjska redakcja BBC skłania się do tego, że do ataku wykorzystano tzw. drony kamikaze. Wcześniej, 31 lipca, właśnie taka maszyna uderzyła w siedzibę sztabu Floty Czarnomorskiej na półwyspie.

Niezależnie od tego, co naprawdę wydarzyło się w bazie lotniczej na Krymie, wybuchy wywołały falę radości wśród Ukraińców. Powód jest zrozumiały – po raz kolejny przyniosły nadzieję na zwycięstwo. I to w krytycznym momencie. Wojna rosyjsko-ukraińska weszła w trudną fazę. Fronty krzepną, a linie okopów rozciągają się na tysiące kilometrów. Spektakularne i przełomowe bitwy zastępuje „pełzająca” ofensywa. Z jednej strony dla Kijowa to dobrze. Według Pentagonu obecnie rosyjskie straty (ranni i zabici) sięgają ok. 500 żołnierzy dziennie, a łącznie od 24 lutego ich liczba mogła sięgnąć nawet 80 tys. W ostatnich tygodniach ofensywa w obwodzie donieckim przyniosła Kremlowi tylko nieznaczne sukcesy. Natomiast osiągnięcie celu minimum, czyli zajęcie tego terytorium we wschodniej Ukrainie, może nie udać się do końca roku.

Z drugiej strony coraz bardziej pozycyjna wojna jest ogromnym ciężarem dla Ukrainy. Oznacza brak możliwości odbudowy przyfrontowych miast, znaczące osłabienie gospodarki i wysokie bezrobocie. A także ciągłe mobilizacje i znaczące straty w ludziach. Ukraińska strona nie informuje o rannych i poległych żołnierzach; prezydent Zełenski wspomniał o 100-200 poległych dziennie. To wojna na wyniszczenie i coraz ważniejsze staje się pytanie, kto zachowa więcej sił. Bez wsparcia z zagranicy Ukrainie trudno będzie skutecznie walczyć, nie wspominając już o przejściu do kontrofensywy na południu, która, mimo zapowiedzi, z powodu braku ludzi i sprzętu wojskowego nie może ruszyć na dobre.

Rosja zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę, dlatego będzie starała się przeciągać tę wojnę jak najdłużej, by podobnie jak po aneksji Krymu i początku wojnie w Donbasie w 2014 r. poczekać, aż Zachód straci zapał do wspierania Ukrainy i zajmie się swoimi sprawami. A gdy nadejdą zimowe chłody – będzie bardziej skłonny do ustępstw.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego". Relacjonował wydarzenia m.in. z Afganistanu, Górskiego Karabachu, Iraku, Syrii i Ukrainy. Autor książek „Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii", „Wojna, która nas zmieniła" i „Pozdrowienia z Noworosji".… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 34/2022