Tysiąc mil naukowej żeglugi

Na Suwalszczyźnie powstaje wyjątkowa mapa. Zamiast dróg, miejscowości, linii kolejowych i rozjazdów pojawi się na niej sieć wodnej roślinności, ptaków, prądów i głębokości jednego z najpiękniejszych polskich jezior - Wigier. Niecodziennym kreślarzem jest stowarzyszenie Człowiek i Przyroda, mecenatu zaś podjęły się Fundusze Europejskie.

10.08.2010

Czyta się kilka minut

Wigry – widok na Ploso Szyja z Zatoka Cieszkinajki / fot. Lech Krzysztofiak /
Wigry – widok na Ploso Szyja z Zatoka Cieszkinajki / fot. Lech Krzysztofiak /

Wyobraźmy sobie jezioro. Niecka wypełniona wodą, o mniej lub bardziej regularnych kształtach. Wokół sitowie lub piaszczyste plaże. Brzegi porośnięte lasem albo otoczone łąkami i łanami zbóż. Klasyczny obrazek, pocztówka z wakacji, jakich tysiące. Może być z żaglówkami i odpryskami promieni słonecznych odbijających się od tafli. Wystarczy jednak wypowiedzieć zaklęcie - nazwę "Wigry" i kiczowaty pejzaż ulega zniszczeniu, rozpada się niczym puzzle rozsypane ręką pięciolatka. W to miejsce wyrasta jezioro jezior, gdzie każda kolejna część jest niczym odrębny, inny akwen.

"S" jak Suwalszczyzna

Kilkanaście tysięcy lat temu na Suwalszczyźnie działał twórca, który wywarł największy wpływ na te ziemie - lodowiec. I na próżno szukać mauzoleum z bryłą lodu za szkłem. Jest jednak muzeum, które blisko dwadzieścia lat temu powstało na cześć jego dzieła. Nazywa się Wigierski Park Narodowy.

A dzieło jest monumentalne. Jeziora nie sposób ogarnąć spojrzeniem. Zawija się na obszarze grubo ponad 2 tys. hektarów, przeciekając między morenowymi wzgórzami. Wystarczy przepłynąć kajakiem kilkaset metrów, żeby zobaczyć inny wycinek, zupełnie odmienny od tego sprzed kilkunastu minut. Brzegi są nieregularne, wiją się zatoczkami i półwyspami, są strome, porośnięte lasem, z osuwającymi się do wody pniami drzew, w innych punktach - łagodne i piaszczyste. Całość można objąć wzrokiem jedynie z lotu ptaka - im wyżej, tym wyraźniej wyłania się kształt przypominający olbrzymią literę "s".

Kto bywał nad Wigrami, wie jak bardzo zmienił się obraz okolicznych miejscowości od momentu powołania WPN do dzisiaj. 20 lat temu z trudem można było znaleźć legalne miejsce na obóz. Był cień szansy na rozstawienie namiotów pod gruszą u tutejszej gospodyni, która schylała się do namiotów i ze strachem w oczach instruowała, ściskając w dłoni sto tysięcy ówczesnych złotych:

- W razie co, to jestem waszą ciocią. Tak lepiej mówcie, bo tu jest teraz park narodowy. A wieczorem przyjdźcie po świeże mleko.

Dzisiaj jezioro to kombinat produkujący złotówki. Jak daleko zaszły zmiany, łatwo się przekonać. Wystarczy odwiedzić miejscowość Wigry czy Rosochaty Róg. Pod dawną gruszą jest regularne obozowisko, obok wypożyczalnia sprzętu pływającego, miejsce chałupy zaś zajął agroturystyczny pensjonat. Co drugie obejście oznaczone jest tablicą "turystyka wiejska", "wolne pokoje" lub "pole namiotowe". Po drogach śmigają dostawczaki lub terenówki z przyczepkami pełnymi kajaków. Jezioro aż bulgocze od wioseł. Do kursującego po Wigrach statku ustawiają się kolejki. Pod kamedulskim klasztorem język polski miesza się z rosyjskim i litewskim. Trafiają się też Niemcy. Pamięć o pielgrzymce Jana Pawła II w te strony przyciąga rzesze wiernych. Pod murami kościoła zaroiło się od straganów. Mieszkańcy sprzedają miody, wyroby rękodzielnicze, świeże pierogi i wypieki. Park zadziałał jak magnes. Ruch turystyczny zwiększył się wielokrotnie, a w kieszeniach mieszkańców przybyło złotówek.

Niestety, przybyło również zagrożeń dla obszarów, które park ma ocalić. Oczywiście turystyka może iść w parze z ochroną przyrody, trzeba tylko mieć wiedzę, które partie jeziora izolować od ruchu, a które szerzej udostępnić. W przyszłym roku dyrekcja WPN chce przygotować plan ochrony całego parku. Jednak bez aktualnego kompleksowego opracowania naukowego dotyczącego jeziora, na podstawie którego można oprzeć nowe zasady użytkowania jeziora pod kątem zarówno ochrony jego najcenniejszych walorów przyrodniczych, jak i turystyki, byłoby to niemożliwe. Z pomocą przyszły Fundusze Europejskie, z których na projekt "Ochrona jeziora Wigry ze szczególnym uwzględnieniem gatunków i siedlisk objętych siecią Natura 2000", przygotowany przez suwalskie stowarzyszenie Człowiek i Przyroda, udało się uzyskać pokaźne dofinansowanie. Wkład  środków europejskich w przygotowanie niezbędnego opracowania wynosi ponad 615 tys. zł, co stanowi 85% wartości całego projektu. Pozostała kwota pochodzi z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Dogłębne

badanie

Od ubiegłego roku równocześnie dziewięć zespołów prowadzi na terenie jeziora obserwacje, pomiary i odwierty. Dogłębne badanie nabiera tutaj dosłownego znaczenia.

- Chcemy  poznać funkcjonowanie jeziora, zwłaszcza pod kątem ochrony walorów przyrodniczych, jego najcenniejszych elementów, które pozwoliły na wpisanie akwenu na rozmaite listy, w tym najcenniejszych obiektów hydrologicznych świata Projektu Aqua - mówi dr Lech Krzysztofiak, prezes stowarzyszenia Człowiek i Przyroda.

Pierwsza ekipa - ornitologów - ma za zadanie określić liczbę gatunków oraz miejsca gniazdowania i przebywania ptaków wodnych i wodno-błotnych. Drugi odrębny zespół pracuje tylko i wyłącznie nad kormoranami i ma za zadanie zbadać wpływ tych drapieżników na ichtiofaunę jeziora. W tym celu do Wigier trafiło 25 mln sztuk narybku sielawy oznakowanego specjalnym, odkładającym się w otolicie barwnikiem. Dzięki temu będzie możliwe, poprzez analizę ptasich wypluwek i odchodów, określenie, w jakim stopniu gatunek ten wyławiany jest przez kormorany.

- W pewnych środowiskach uważa się, że ograniczenie populacji kormoranów jest konieczne, ponieważ pustoszą one jeziora. Z drugiej strony funkcjonuje opinia, że kormorany stanowią pozytywny element w ochronie wód. Może się bowiem okazać, iż wyłapują tzw. chwast, który i tak pracownicy parku muszą odławiać, tyle że o wiele większym kosztem. Kormorany > robią to własnymi siłami i nie trzeba im za to płacić. Jeśli okaże się, że udział cennych gatunków ryb w jadłospisie kormorana jest stosunkowo niewielki, wyjdzie na to, że ptak ten jest pożytecznym i naturalnym regulatorem - wyjaśnia dr Krzysztofiak. - Chcemy po prostu upewnić się, która ze stron ma rację, by wiedzę tę później wykorzystać - wytrącając z rąk argumenty przeciwnikom kormorana lub w ochronie ryb przed tym drapieżnikiem.

Kolejnym działaniem jest badanie szorstkości i twardości dna jeziora, dzięki czemu uda się określić występowanie roślinności zanurzonej, w tym tzw. łąk ramieniowych. Jest to przedsięwzięcie olbrzymie, wymagające przemierzenia ponad 1500 km po tafli jeziora i przeanalizowania całego dna za pomocą jedynej w Polsce echosondy typu RoxAnn. Według planów, zadanie ma być zrealizowane do końca roku. Przy okazji wygenerowana zostanie trójwymiarowa mapa batymetryczna całego akwenu. I tu ciekawostka - nałożenie na siebie mapy geologicznej z mapą głębokości jeziora pozwoli porównać ukształtowanie dna z ukształtowaniem terenu wokół. Nie trudno zgadnąć, że wyłoni się twór jednolity w swojej różnorodności - pełen pagórków i dolin. Północna część jeziora jest bardzo płytka, gdzie głębokość dochodzi ledwie do piętnastu metrów. W południowej części zaś znajdują się przepastne głębiny, ściany opadające po 30 metrów w dół. W najgłębszym miejscu dno znajduje się na ponad 70 metrach. Zejście z brzegu do wody jest równie nieprzewidywalne. W niektórych miejscach wystarczy zrobić trzy kroki, by mieć pod sobą kilkunastometrową głębię, w innych śmiało można iść w głąb jeziora nawet 100 metrów i woda sięgać będzie ledwie ponad pas.

Satelitarna mapa roślinności

Nie mniej ciekawie przedstawia się zadanie następnego zespołu badającego roślinność tzw. wynurzoną. Dzięki pieniądzom z Funduszy Europejskich stowarzyszenie zakupiło mapy satelitarne, aby określić miejsca występowania jeziornej flory.

- Dysponujemy mapami sprzed kilkunastu lat. Teraz możemy je porównać pod względem składu gatunkowego i rozmieszczenia, dzięki czemu dowiemy się, gdzie roślinność zanika, a gdzie ma się dobrze. Od tego zależy regulacja ruchu turystycznego i ochrona najbardziej cennych, zagrożonych fragmentów jeziora - tłumaczy dr Krzysztofiak.

Warto tutaj wspomnieć, że nie wszystkie rośliny mają pozytywny wpływ na chroniony akwen. Trzciny znacznie pogarszają stan wód przybrzeżnych, gdzie dochodzi do tarła większości gatunków ryb, przez co znaczna część narybku skazana jest na zagładę. Stowarzyszenie znalazło na to prostą receptę. Zimą zorganizowano wykaszanie trzcinowisk, jednak w sposób przemyślany - pasami co 300 metrów, aby zwiększyć szanse przeżycia narybku i jednocześnie nie pozbawić ptactwa miejsc do gniazdowania.

Badana jest również strefa brzegowa pod kątem zanieczyszczenia (przez analizę chemiczną osadów). Dziesiątki godzin pracy i tysiące pobranych prób. Wszystko po to, aby uszczelnić linię brzegową, odnaleźć źródła i ograniczyć dopływ biogenów, nasadzając naturalny pancerz ochronny z roślinności lub pomagając rolnikom w budowie płyt obornikowych.

Z określeniem skali rozprzestrzeniania się zanieczyszczeń związane jest wytyczenie kierunku prądów wodnych. To zadanie zostało już zakończone. Pomiary trwały rok, ich efektem jest nakreślenie mapy prądów. Wyniki są zaskakujące. Prosty przykład można wziąć z zatoki, do której wpada Czarna Hańcza, wciąż największe źródło zanieczyszczenia jeziora. Wydawałoby się, że woda przemieszcza się zgodnie z prądem rzeki - na wschód. Okazuje się jednak, że prądy jeziora płyną w kierunku zupełnie przeciwnym.

Całość obrazu Wigier dopełnią wyniki badań nad mięczakami - żyjącymi w jeziorze gatunkami naturowymi i obcymi, ich liczebnością i rozmieszczeniem. Prace mają się zakończyć do połowy przyszłego roku.

Tymczasem prowadzone są działania naukowo-edukacyjne.

- W ramach tego projektu przygotowaliśmy cały cykl prelekcji w szkołach. Chcemy trafić do ludzi przez ich dzieci. Wskazujemy, jakie są walory przyrodnicze i jak można na nich zyskać oraz jak je chronić - zapewnia prezes stowarzyszenia. - To jest oczywiste, że bez akceptacji społecznej i zrozumienia pewnych problemów nie da się skutecznie chronić Wigier.

Turystom

nie wszystko wolno

Wyniki wszystkich badań zostaną podsumowane przez grupę, której zadaniem będzie przygotowanie tzw. waloryzacji przyrodniczej jeziora, opracowania zrozumiałego dla specjalisty, jak i przeciętnego Kowalskiego, swojego rodzaju mapy jeziora z jego roślinnością, ukształtowaniem dna i charakterystyką linii brzegowej.

- Wówczas będziemy mogli zmodyfikować zasady użytkowania jeziora zarówno przez turystów, jak i naukowców - mówi dr Lech Krzysztofiak. - Osoby, które tu przyjeżdżają w celach rekreacyjnych, muszą mieć świadomość, że to park narodowy i są pewne ograniczenia. Trzeba zdawać sobie sprawę, że efektem projektu będzie całkowite wyłączenie niektórych części akwenu z ruchu turystycznego. Wigry to doskonałe miejsce na uprawianie turystyki kwalifikowanej, przyrodniczej. I po to jest nasz projekt - żeby pokazać ludziom to, co w jeziorze najciekawsze. Ale żeby pokazać, musimy najpierw zbadać.

Matka natura ma oparcie w Unii Europejskiej

Fundusze Europejskie to nie tylko środki na rozwój gospodarki, nowe inwestycje drogowe czy podnoszenie kwalifikacji zawodowych. To także znaczne fundusze na ratowanie ginących gatunków oraz ochronę przyrody i krajobrazów. Najwyższą formą ochrony przyrody i krajobrazu, pozwalającą na zachowanie w pełni ich zalet, są parki narodowe, których tworzenie i rozwój wspierane mogą być z dotacji unijnych. Polska jest krajem różnorodnym oraz niezwykle bogatym przyrodniczo. Jednak na niewiele zdadzą się sztucznie stworzone warunki w ogrodach botanicznych czy zoologicznych, jeśli nie będziemy potrafili zachować i wesprzeć natury dzikiej.

W celu wsparcia środowiska naturalnego znaczna suma z Funduszy UE kierowana jest do instytucji zajmujących się ochroną przyrody. Przykładem niech będzie Narwiański Park Narodowy, który dzięki pieniądzom pochodzącym z Unii Europejskiej doczekał się wsparcia. Wyjątkowe walory przyrodnicze obszaru torfowiska Rynki leżącego na jego terenie dostrzeżone zostały bardzo wcześnie, co pozwoliło na szybką reakcję wynikającą z pilnej potrzeby ochrony tego obszaru. W ramach projektu został przewidziany wykup gruntów na potrzeby ochrony siedlisk i gatunków, inwentaryzacja i monitoring przyrodniczy, zabiegi ochronne - odkrzaczanie oraz działania mające na celu zwiększenie świadomości ekologicznej społeczności lokalnej.

Z Funduszy Europejskich skorzystał również Karkonoski Park Narodowy, realizując dwa projekty mające na celu ochronę ekosystemów leśnych. Dzięki funduszom zostanie zwiększona powierzchnia obszarów, na których zapewniono ochronę siedlisk obszaru Natura 2000 oraz zapewniona zostanie ochrona powierzchni siedlisk zagrożonych nadmierną erozją.

W ramach funduszy unijnych zostały przewidziane również środki na projekty promocyjne i podnoszące świadomość ekologiczną społeczności lokalnych. Przykładem mogą być projekty "Natura i Gospodarka: podstawy dialogu" oraz "Złap równowagę, odkryj naturę", które oprócz włączenia społeczności lokalnych w proces podejmowania decyzji i zarządzania ochroną przyrody w regionie, mają również na celu uwrażliwienie mieszkańców regionu na dobro przyrody.

Kolejnym przykładem jest Kampinoski Park Narodowy, który dzięki Funduszom Europejskim realizuje kompleksowy projekt edukacyjno-

-promocyjny "Jestem sąsiadem parku". W projekcie, oprócz programów edukacyjnych dla szkół, przewidziane zostały liczne seminaria, konferencje, wydawnictwa oraz konkursy. Realizatorzy liczą, że dzięki temu zwiększy się świadomość ekologiczna odwiedzających park w zakresie wpływu ich zachowań na przyrodę.

Projekt "Ochrona jeziora Wigry ze szczególnym uwzględnieniem gatunków i siedlisk objętych siecią Natura 2000" jest realizowany z Funduszy Europejskich, ze środków Programu Infrastruktura i Środowisko. Prace rozpoczęły się w 2009 roku i będą zakończone w połowie 2011 r. Celem projektu, którego całkowita wartość wynosi ponad 724 tys. zł (w tym ponad 615 tys. złotych to wkład Unii Europejskiej), jest poprawa stanu siedlisk i warunków bytowania gatunków roślin i zwierząt na obszarze jeziora Wigry.

JEZIORO WIGRY

Powierzchnia: 2187 ha

Największa głębokość: 73 m

Średnia głębokość: 15 m

Długość linii brzegowej: 64 km

Liczba wysp: 19

Wigry łączą się z 16 innymi okolicznymi jeziorami. Nazwa jeziora pochodzi od jaćwieskiego wingris, co oznacza kręty.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2010