Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Fakt, iż to nie Kolumb jako pierwszy Europejczyk przemierzył Atlantyk, jest znany od dawna. Już staronordyckie pieśni, spisane w XIII w. jako „Saga o Eryku Rudym” i „Saga o Grenlandczykach”, opiewały ludzi Północy, którzy kilka wieków wcześniej dopłynęli z Islandii i Grenlandii do lądu na zachodzie i nazwali go obiecująco Vínland (Kraina Wina). Jednak potomni długo widzieli w sagach tylko mity – zbyt wiele było w nich baśniowych wątków. Na nowo spojrzano na nie po 1960 r., gdy w Zatoce Meduz (na krańcu Nowej Fundlandii, wyspy u brzegu Kanady) odkryto ślady osady Wikingów. Choć znaleziono liczne przedmioty użytkowe, nie było jednoznacznego dowodu, z jakiego okresu ona pochodzi.
Teraz udało się to ustalić. Naukowcy wzięli pod lupę trzy niepozorne kawałki drewna znalezione w Zatoce Meduz. Każdy pochodził z innego drzewa, a obrobiono je metalowym ostrzem – nie mogli więc tego zrobić rdzenni mieszkańcy, którzy używali jedynie kamiennych narzędzi. Szukając odpowiedzi na pytanie, kiedy obrobiono drewno, naukowcy połączyli kilka metod. W 992-993 r. miała miejsce gwałtowna burza słoneczna, która zostawiła wyraźny chemiczny sygnał w słojach drzew rosnących na całym świecie. W tych z Zatoki Meduz naukowcy doliczyli się 29 słojów, które narosły od momentu wystąpienia tej anomalii, z czego można wnosić, iż ścięto je w 1021 r. To najstarszy ślad datujący obecność Wikingów w Ameryce.
Badania w Zatoce Meduz trwają. Obok wykopalisk powstał park archeologiczny z rekonstrukcją osady, a na odbywające się tam imprezy ściągają pasjonaci wikińskiej historii. ©℗