Trzy lata z kryzysem

To data i symboliczna, i konkretna. Symboliczna, bo przecież kryzys finansowo-zadłużeniowy w Europie zaczął się wcześniej.

13.05.2013

Czyta się kilka minut

Konkretna, bo właśnie trzy lata temu rozpoczęło się coś, co przejdzie do historii jako bezprecedensowa operacja ratunkowa: zarówno kolejnych krajów, jak też wspólnej waluty, postrzeganej (słusznie) jako projekt nie tylko ekonomiczny, ale też polityczny i ideowy. Wówczas, w nocy z 7 na 8 maja 2010 r., po (jak dziś wiemy) dramatycznej dyskusji – gdy spokojny zwykle Juncker krzyczał, Sarkozy knuł sojusze w XIX-wiecznym stylu, a Merkel po raz pierwszy użyła argumentu, że nie ma alternatywy („Mamy tylko jeden strzał”) – unijni politycy postanowili wejść na teren nieznany: uruchomili pożyczki na setki miliardów euro, by zapobiec bankructwu Grecji (to na początek).

Także wtedy politycy przekroczyli swój Rubikon. Wprawdzie pracujący dla nich prawnicy mogą dostarczyć interpretacje, że wszystko odbywa się zgodnie z zasadami, ale nie brakuje tych, którzy twierdzą, iż tamtej nocy zaczęło się łamanie reguł, które miały obowiązywać w strefie euro. Z naczelną, że żaden kraj nie odpowiada za długi innych. Jednak – tak twierdzą ci, którzy próbowali zrekonstruować tamtą noc – silniejszy okazał się lęk przed powtórką tego, co dwa lata wcześniej stało się w USA: że jeśli pozwolimy zbankrutować Grekom, skutki dla Europy będą podobne jak bankructwo banku Lehman Brothers dla Stanów.

Ostateczna interpretacja – czy złamano reguły, a jeśli tak, to czy zasadnie – będzie zależeć od końcowego wyniku; jak wiadomo, narrację historyczną dyktują zwycięzcy. W tym momencie, gdy operacja trwa, istotniejsza od kwestii zasad jest kwestia skuteczności. W krajach zobowiązanych do realizowania programów „oszczędności plus reformy” widać oznaki poprawy, choć powolnej i okupionej kosztami ludzkimi (o nich piszemy na str. 24-25 – red.). Tu na czele listy problemów są dziś bezrobocie i recesja. I także tu nie ma działań bezkosztowych: gdy Europejski Bank Centralny obniża stopy procentowe do 0,5 proc. (tak niskie nie były jeszcze nigdy), jedni w Europie się cieszą, ale inni, mający jakieś oszczędności, mają prawo postrzegać to jako ciche wywłaszczenie, skoro ich pieniądze tracą realnie na wartości.

Ale jeszcze gorzej – w sensie perspektyw na przyszłość – niż w krajach objętych „parasolem ratunkowym” może być wkrótce we Francji, która, jak pisze lewicowy skądinąd „Liberation”, jest w kryzysie „politycznym, gospodarczym, społecznym i moralnym”. Tymczasem prezydent Hollande i jego lewica nie mają pomysłu ani odwagi, by coś z tym zrobić. To sytuacja bez precedensu: szef Bundesbanku publicznie wzywa Francuzów do reform i oszczędzania – kilka lat temu rzecz nie do pomyślenia.

Choć więc po trzech latach można postawić tezę, że „eurogeddonu” nie będzie – strefa euro się nie rozleci – to nie ma prostego powrotu do czasów, gdy wydawało się, że kolejne pokolenia Europejczyków będą żyć lepiej niż pokolenia ich rodziców.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2013