Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie chciała się poddać do ostatnich godzin. Małgorzatę Kidawę-Błońską dobiły przecieki do gazet wieszczące jej wycofanie się, a także liczni znajomi, których liderzy PO użyli, by wyperswadować jej start. Koronawirus zainfekował jej początkowo obiecującą kampanię – zamknęła się w domu, odcięła od sztabu i speców od wizerunku. Gdy o wyborców trzeba było walczyć na telekonferencjach i transmisjach w mediach społecznościowych, okazała się kandydatką z innych czasów. Wyborcy zostawili ją dla Władysława Kosiniaka-Kamysza i Szymona Hołowni. A Platforma nie mogła sobie na to pozwolić. Dlatego partia, walcząc o rozpisanie nowych wyborów, walczyła także o możliwość wymiany swej kandydatki – o czym ona sama dowiedziała się jako ostatnia.
Platforma badała kilku kandydatów do prezydentury. W finalnym starciu znaleźli się prezydent stolicy Rafał Trzaskowski oraz były szef MSZ Radosław Sikorski. Czemu wygrał Trzaskowski? Bo partia uznała, że jest bardziej plastyczny od oschłego i wyniosłego Sikorskiego. W dodatku jest symbolem sukcesu – poprowadził udaną kampanię wyborczą, rozbijając Patryka Jakiego w stolicy w 2018 r.
WYBORY PREZYDENCKIE 2020: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>
To jednak kandydat z poważnym defektem: jest wyraziście lewicowy, podczas gdy nastroje społeczne są centroprawicowe. M.in. na tym opierali swą krytykę stronnicy bardziej konserwatywnego Sikorskiego.
I Trzaskowski, i Sikorski jeszcze jesienią zakładali wygraną Andrzeja Dudy w cuglach i nie chcieli słyszeć o kandydowaniu. Planowali start za pięć lat. Skoro tym razem tak palili się do startu, może to znaczyć, że podparty badaniami społecznymi instynkt polityczny podpowiada im, iż właśnie teraz można pobić kandydata PiS.
Pierwsze sondaże pokazują, że Trzaskowski wchodzi do stawki z drugim wynikiem, a szanse Dudy na wygraną w pierwszej turze maleją. Start Trzaskowskiego praktycznie kończy kampanię Roberta Biedronia, pozbawia szans na drugą turę Kosiniaka-Kamysza i zapewne Hołownię.
W drugiej turze może się wydarzyć wszystko, choć wciąż Duda jako kandydat prawicy ma większe możliwości łowienia elektoratu, choćby w PSL czy Konfederacji. ©
Autor jest dziennikarzem Onet.pl, stale współpracuje z „TP”.
CZYTAJ TAKŻE