Tort z marmuru

Przed wejściem musimy zostawić dowody tożsamości. Donny się waha, ja oddaję paszport, wiedząc, że z koniem kopać się nie sposób. Zwłaszcza w postkomunistycznym kraju. Donny podaje paszport, potem cofa rękę, wreszcie kapituluje, kręcąc głową. Wygląda to zabawnie, ale nikt się nie śmieje.

29.06.2010

Czyta się kilka minut

"Całkowita powierzchnia pałacu wynosi sześćdziesiąt pięć tysięcy metrów kwadratowych", mówi nasza przewodniczka. "Ja pokażę państwu około dziesięć procent, tę najpiękniejszą część". Nawet brwi nie drgnęły jej przy słowie "najpiękniejsza". Za to Michael prycha pod wąsem. Jedno od początku nie ulega wątpliwości: nie piękno, lecz imitacja przepychu - to główne założenie, decydujące o charakterze wnętrz. Dyktator wie, że aby pozostawić ślad w historii, nie wystarczy wsadzić do więzień lub zamordować setki tysięcy ludzi. Najlepiej zbudować coś monstrualnego, czego rozbiórka kosztowałaby fortunę. Niech będzie wielkie, niech będzie z marmuru, niech zapiera dech nawet tym, którzy mają w oczach nienawiść.

W latach osiemdziesiątych, w czasie gdy część Rumunów przymierała głodem, gdy krwawo tłumiono kolejne robotnicze protesty, a opozycjoniści dostawali kilkunastoletnie wyroki za rozrzucanie ulotek, na miejscu starego Bukaresztu Ceauşescu wznosił budowlę, która miała być widoczna z księżyca. Wznosił ją jako "dar ludu", okradając kraj z surowców, które przydałyby się w innych miejscach.

Oczywiście, o dyktatorach opowiada się też dowcipy. W powieści Dana Lungu "Jestem komunistyczną babą!" można znaleźć następujący. Anonimowy słuchacz dzwoni do bukareszteńskiego radia z pytaniem: "Czy to prawda, że kobieta może rodzić trzy albo nawet cztery razy w roku?". Redaktorka nie traci rezonu: "Nie, towarzyszu Nicolae Ceauşescu, oczywiście, że nie" - odpowiada. Albo ten o siedmiu cudach komunizmu, który opowiadano w całej radzieckiej strefie wpływów. "Pierwszy cud: w Rumunii wszyscy ludzie mają pracę. Drugi: chociaż wszyscy mają pracę, to nikt nie pracuje. Trzeci: chociaż nikt nie pracuje, plan wyrabia się w ponad stu procentach. Czwarty: chociaż plan wyrabiany jest w stu procentach, sklepy są puste. Piąty: chociaż sklepy są puste, wszyscy mają co jeść. Szósty: chociaż wszyscy mają co jeść, nikt nie jest zadowolony. Siódmy: chociaż nikt nie jest zadowolony, wszyscy klaszczą".

Pod Pałacem Ludu nikt nie klaskał. Kiedy go zastrzelono, do zakończenia prac było jeszcze daleko. Do dziś zresztą nie zostały ukończone. Stoimy w miejscu, z którego miał przemawiać, i patrzymy na ludzi stawiających w dole olbrzymią scenę. Następnego dnia ma tu wystąpić Elton John.

Przewodniczka pokazuje nam salę, która miała być salą teatralną. Pod sufitem wisi wielki kryształowy żyrandol, ważący prawie pięć ton. W sali nigdy nie odbył się żaden spektakl, bo scena, którą zaprojektowano, była za krótka, brakowało też zaplecza dla aktorów. W innej z sal, jednej z największych, miały się odbywać koncerty. Wystąpił tam raz sam Yehudi Menuhin, oczywiście już po upadku dyktatora. Powiedział, że sala ma złą akustykę i więcej koncertów nie organizowano.

Odbieramy paszporty z przygnębionymi minami. Tyle krwi, tyle wymuszonej ofiarności, żeby stanęło coś tak absurdalnego? A może to my jesteśmy nienormalni? Wydaje się, że innym zwiedzającym (Amerykanie, Włosi) pałac się podobał. Podobno jeden z rumuńskich turystów wpisał nawet do księgi pamiątkowej: "Dla takiego arcydzieła warto było głodować".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2010