Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tysiące nagrań. Godziny spędzone na mozolnym spisywaniu tekstów. Ogrom pracy funkcjonariuszy SB, którzy chodzili do kościołów na nabożeństwa z udziałem biskupa, a później kardynała Karola Wojtyły. Kazania nagrywali także tajni współpracownicy bezpieki.
Dokumenty dotyczące inwigilacji Wojtyły znaleziono w archiwum IPN. Teczka zatytułowana „Biskupi. Bp. Karol Wojtyła” zawiera dokumenty wytwarzane i gromadzone przez Departament IV MSW od początku lat 60. do konklawe w 1978 r. Materiały zebrał i opracował historyk Marek Lasota, autor wydanego przed kilkoma laty „Donosu na Wojtyłę”. Tak powstała jego kolejna książka: „Wojtyła na podsłuchu”.
W wykorzystanych materiałach SB nie ma analiz i opinii poświęconych Wojtyle. Z tego też powodu autorem książki jest przede wszystkim sam krakowski metropolita. Na publikację złożyły się bowiem stenogramy i streszczenia jego kazań, przemówień i listów pasterskich. „Autorami pomocniczymi” książki stali się więc, chcąc nie chcąc, funkcjonariusze SB, rejestrujący treści tych wystąpień – a później w miarę skrupulatnie je spisujący. Często są niepodpisani, a same teksty nie są wolne od opuszczeń i błędów. Zdarzyło się, że przywołany przez Wojtyłę w kazaniu włoski reżyser filmowy Pier Paolo Pasolini stawał się w esbeckim streszczeniu homilii... Catolinim. Cenzurowano niewygodne dla władz twierdzenia Wojtyły dotyczące na przykład zapisu związanego z wolnością sumienia i wyznania w Konstytucji PRL.
Po latach zdumiewa niedokładność, mylenie nazwisk dat i faktów – oraz bylejakość pracy niektórych funkcjonariuszy SB. A jednak te z pozoru „niewinne” stenogramy z działalności publicznej Wojtyły mogły służyć nie tylko tworzeniu jego profilu psychologicznego, ale przede wszystkim – analiz sytuacji Kościoła w Polsce oraz prognoz dotyczących przyszłości metropolity krakowskiego. Już pod koniec 1972 r. sporządzono notatkę, w której szef SB w Krakowie, pułkownik Władysław Żyła, melduje o pogłosce, że Wojtyła jest najpoważniejszym kandydatem do papiestwa po pontyfikacie papieża Pawła VI.
W książce „Wojtyła na podsłuchu” nie ma nazwisk funkcjonariuszy inwigilujących biskupa. Stenogramy nie są bowiem w żadne sposób sygnowane. Dziś – dzięki m.in. pracy historyków IPN – wiemy już, że większość z nich powstała dzięki podsłuchom. W samej krakowskiej kurii było ich kilka; tylko w 1965 r. podsłuchiwano non stop 11 telefonów najwyższych hierarchów Kościoła w Krakowie, także w ich mieszkaniach prywatnych. Informacje zdobywali też podczas „pracy operacyjnej” sami funkcjonariusze bądź ich współpracownicy, nagrywający kazania i przemówienia Karola Wojtyły.
Za inwigilację przyszłego papieża odpowiadali funkcjonariusze sekcji 1. Wydziału IV KW MO w Krakowie. Wśród nich byli: major Józef Schiller, kapitan Henryk Kudła, major Zygmunt Majka, major Bogusław Bogusławski czy kapitan Bogdan Podolski, by wymienić tylko niektórych z licznego grona esbeków rozpracowujących krakowski Kościół.
Dlaczego powstała ta książka? Według Marka Lasoty w czasie kanonizacji Jana Pawła II „warto przypomnieć, że połowa jego kapłańskiego życia upłynęła w Polsce, w Krakowie, w trudnych dla Kościoła czasach PRL”. Wszyscy pamiętamy o wielkim papieżu, Janie Pawle II, ale powoli gubimy jego obraz jako księdza, biskupa i kardynała Karola Wojtyły.
Ta książka ma o tym przypominać.
Marek Lasota „Wojtyła na podsłuchu”, konsultacja naukowa ks. prof. Józef Marecki, Wydawnictwo M, Kraków 2014.