Taniec na wulkanie (PL)

Nowy Rosjanin: złoty łańcuch, malinowy garnitur. Wsiada do Mercedesa 600. Odpala stacyjkę, samochód wybucha. Rosjanin gramoli się z płonącego auta. - Mój merc, mój nowiutki merc - rozpacza. - Jaki tam merc, człowieku?! - dziwią się przechodnie. - Lewą rękę ci oderwało! Nowy Rosjanin patrzy na zakrwawione ramię: - Mój rolex, mój nowy złoty rolex...

24.11.2011

Czyta się kilka minut

Dwa słowa budziły emocje milionów: nowi Rosjanie. Pierwsi biznesmeni, rosyjska burżuazja schyłku XX w., nowa klasa społeczna. Pojawili się po rozpadzie ZSRR w wyniku wprowadzenia reform rynkowych. Człowiek radziecki, któremu od dziecka wpajano zasady egalitaryzmu i socjalistycznej skromności, na ich widok przecierał oczy ze zdumienia. Skąd się wziął ten termin? Wersji jest wiele: być może ojcem pojęcia jest amerykański dziennikarz Henrick Smith, który w 1990 r. napisał książkę "The New Russians". Kalkę z angielskiego na rodzimym gruncie rozpropagował "Kommiersant". Gazeta adresowana przede wszystkim do przedsiębiorców i rodzącej się klasy średniej, którą nowi Rosjanie mieli godnie reprezentować. Na początku bowiem to określenie nie miało pejoratywnego zabarwienia. Opisywało nieznane dotąd zjawisko. Ważny w postsowieckiej rzeczywistości fenomen, który szturmem wdarł się do społecznej świadomości. I funkcjonuje w niej nadal - w tysiącu anegdotach, licznych powieściach, filmach, serialach - choć sam nowy Rosjanin odszedł do historii.

Dziki kapitalizm

Pierwsi ruszyli w biznes byli działacze radzieccy, partyjni aktywiści, urzędnicy, pracownicy struktur siłowych, KGB. Grupa ta wiedziała, co w trawie piszczy i jak skorzystać z przeprowadzanej na oczach zdezorientowanych obywateli prywatyzacji. Wkrótce dołączyli do nich co bystrzejsi przedstawiciele inteligencji. Bez żalu porzucili laboratoria i uniwersyteckie katedry, całkowicie oddając się prywatnej inicjatywie (podczas gdy większość ich kolegów z uczelni, tracąc z biegiem czasu środki do życia, zasiliła grupę "nowych biednych").

Dziki kapitalizm pierwszej połowy lat 90. sprzyjał zuchwałym. Przy odrobinie szczęścia, żyłce do interesów i bezwzględności nowi Rosjanie w krótkim czasie dorabiali się bajecznych fortun. Problem polegał na tym, że jeszcze nie umieli korzystać z pieniędzy. Wydawanie okazało się niełatwą sztuką, bo nowi bogacze nie mieli z kogo brać przykładu. Zachodnie wzorce, które lądowały na rosyjskiej glebie, dawały zmutowane owoce. Podpatrywany w Europie wizerunek wzbudzającego respekt biznesmena, nad rzeką Moskwą zamieniał się w naszpikowaną metkami drogich marek karykaturę.

Malinowa marynarka, złoty łańcuch, sygnet, ciężka jak cegła komórka, luksusowy Mercedes 600 - to niemal mityczne atrybuty nowych Rosjan. Nie lubili ich w narodzie. Po pierwsze, bogacze kłuli w oczy zbytkiem, w czasach, gdy większość ich rodaków nie miało co do garnka włożyć. Po drugie, nowi Rosjanie swój pierwszy milion zarabiali najczęściej szemranymi metodami. Wkrótce też wyrósł nad nimi dach, "krysza", czyli mafijna ochrona, za którą biznesmeni musieli słono płacić. Związki z przestępczością zorganizowaną jeszcze bardziej popsuły reputację nowych Rosjan.

Pierwszy był nepman

Starszymi o trzy pokolenia przodkami nowych Rosjan byli nepmani. Radzieccy drobnoprzemysłowcy, którym Lenin, w ramach słynnej Nowej Ekonomicznej Polityki (ogłoszonej w 1921 r.), na krótko pozwolił bogacić się i produkować. Historyk Michaił Heller, opisując tę grupę, mówił o "tańcu na wulkanie". Świadomi nietrwałości układów z władzą radziecką nepmani żyli, jakby jutra nie było. Podobnie nowy Rosjanin, zachłystywał się luksusem, bo jutro lat 90. było niepewną inwestycją.

Nowi Rosjanie wyznawali skrajny indywidualizm. Ograniczali do minimum kontakty z biedniejszą częścią społeczeństwa. By jeszcze bardziej oddzielić się od reszty, stworzyli swój własny język, biznesowy slang. Ludzie ich nie lubili, a oni nie mieli zamiaru, np. przez szeroko zakrojoną działalność charytatywną, tego zmieniać. W latach 90. rosyjski biznes nie interesował się budowaniem pozytywnego wizerunku. Głośne, prowokacyjne, wulgarne i ociekające luksusem imprezy stały się symbolem "lichych lat 90.". Nowi Rosjanie zamawiali szampana litrami, by za chwilę zmieszać go z wódką. Chwalili się samochodami i biżuterią. Charakteryzował ich aspołeczny ekshibicjonizm i brak gustu.

Mitologiczny Rosjanin

Olga Krysztanowska z Rosyjskiej Akademii Nauk, specjalistka w badaniach nad elitami, obliczyła, że ponad 90 proc. nowych Rosjan miało wyższe wykształcenie, a nierzadko tytuły naukowe. Socjolożka zaznacza również, że grupa ta słynęła z pracoholizmu. Tymczasem nowych bogatych traktowano jak niezbyt rozgarniętych darmozjadów, którym cudem skapnęło z nieba wielkie bogactwo.

Mit o nowym Rosjaninie zakorzenił się w świadomości zbiorowej. W stereotypach, które powstały z mieszaniny rzeczywistości z literacką i filmową fikcją. "Nowi Rosjanie to kluby fitness, euro-remont, wakacje w Brazylii i na Jamajce, prywatna szkoła, dom w Hiszpanii, rezydencja pod Moskwą, służba, osobisty szofer, ochroniarze, prestiżowy samochód, kluby i kasyno, młoda żona w domu, atrakcyjna sekretarka w pracy, naginanie prawa, łapówki dla urzędników, bezwzględna walka z konkurentami, obstrzał samochodu, luksusowy monument na prestiżowym cmentarzu. Anegdoty o nowych Rosjanach są dowodem na masowe, folklorystyczne oswojenie fenomenu nowej przedsiębiorczości, włączenia jej w świat kultury narodowej" - pisze Igor Jakowienko w analizie poświęconej temu zjawisku.

Fikcja czy fakt

- Nowi Rosjanie byli subkulturą, która dostosowywała się do anegdot o nich opowiadanych - mówi Andriej, makler z Moskwy. - Zdecydowanie odeszła już do przeszłości. Duch nowych bogaczy nie unosi się już nad Rosją. Część wyemigrowała, część zbankrutowała, część wylądowała na cmentarzu, reszta się ucywilizowała.

Dobrze sytuowani Rosjanie nauczyli się wydawać pieniądze z klasą. Przestali być aspołeczni, zależy im na publicznym wizerunku. Widać to w moskiewskich klubach, gdzie zamiast wystawnych stolików w centrum głównej sali, ceni się dyskretne zony dla VIP-ów. Bogaci - kontynuuje Andriej - nadal potrafią wydawać ogromne sumy na głupoty. Jednak są przy tym zdecydowanie bardziej wyrafinowani: owszem, mogą zmieszać najdroższe gatunki win z wódką, ale tym razem zrobią to świadomie, by zaszokować ludzi swoją "rosyjskością".

Andriej, makler z Moskwy, mógłby równie dobrze być biznesmenem z londyńskiego city. Dobrze skrojony garnitur, dyskretne dodatki, nienaganna angielszczyzna, a przede wszystkim niebanalne hobby - restaurowanie zabytkowych budynków - najlepiej świadczą o długiej drodze, jaką przeszedł rosyjski biznes.

- Jedno pozostało wspólne z nowym Rosjaninem - mówi Andriej. - Prestiż nadal jest wart wszelkich pieniędzy. Choć to akurat od dawna należy do naszej tradycji. Wystarczy wspomnieć śniadanie Obłońskiego i Lewina z "Anny Kareniny"...

Korzystałam z publikacji: Igor Jakowienko "Nowi Rosjanie", Olga Krysztanowska "Anatomia rosyjskiej elity"

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2011