Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Chciałoby się wierzyć, że w ciągu tych kilku lat dojrzeliśmy, by nie mieszać funkcji prawnika i krytyka - choć w obydwu tych przypadkach chodzi o wydawanie sądów (podtrzymuję tezę, że "Pasja" jest pracą banalną i niemądrą). Że jako społeczeństwo przeszliśmy na inny etap rozumienia i rozmawiania o sztuce. I pewnie coś w tym jest. Ale jednocześnie przegapiliśmy w tym czasie coś bardzo ważnego.
Tzw. "sztuka krytyczna" - to prawda, brutalna, negatywistyczna, ale przecież nie nihilistyczna - stawiała czasem Kościołowi, chrześcijaństwu czy religii w ogóle pytania trudne i potrzebne. O dramat istnienia, o lęki współczesności, o relacje między wiarą a instytucją. Późniejsza praca Nieznalskiej - pokazana w poznańskim Browarze "Pętla", w której powracały motywy korony cierniowej, łańcucha i szubienicznej pętli - była wstrząsającym krzykiem o wielu tonach. Nie doczekała się jednak żadnej rozmowy. Bo taki - głęboki, być może bolesny dialog - nie byłby użyteczny politycznie. Szkoda. Dziś nic chyba nie da się już zrobić. Nasza sztuka odeszła gdzie indziej. Religia przestała ją zajmować.