Świecenie

Od dawna podejrzewałem, że żarówka – raz wkręcona w nasze życie polityczne – powróci. I że będzie to żarówka zwykła, nie energooszczędna bynajmniej. Bo żarówka energooszczędna jest zaprzeczeniem demokracji.

14.02.2022

Czyta się kilka minut

Wojciech Bonowicz / Fot. Grażyna Makara /
Wojciech Bonowicz / Fot. Grażyna Makara /

Przypomnijmy, że żarówka została wkręcona w nasze życie polityczne po raz pierwszy przez pana prezydenta. Prawdę mówiąc, kiedy pan prezydent ją wkręcał, nie chodziło mu jedynie o nasze podwórko, ale również o podwórko europejskie. Nie od dziś wiadomo, że nikomu tak nie zależy na podwórku europejskim, jak tym, którzy ostatnimi czasy odpowiadają za podwórko polskie. Że jest ono pięknie posprzątane, widać to na każdym kroku i nie ma się czego wstydzić, chyba że jest się w opozycji, która nie tylko do sprzątania się nie garnie, ale jeszcze śmieci na złość rozsypuje. A podwórko europejskie to – nie da się ukryć – jeden wielki bałagan, żeby nie powiedzieć chlew. Więc panu prezydentowi też zależy, żeby coś z tym zrobić, bo niedobrze, kiedy u nas tak ładnie, a na zachód od nas już nie. „Ja mam takie poczucie – mówił jesienią 2018 roku (a spisuję jego słowa z nagrania, żeby mi nikt nie zarzucił, że coś przekręciłem) – że my w ramach Unii Europejskiej mamy niedosyt demokracji. I wielu ludzi zadaje sobie pytanie, dlaczego Unia Europejska zabrania tego, dlaczego Unia Europejska zabrania tamtego. Dlaczego w sklepie – to jest taki banalny przykład – w Polsce nie można już w tej chwili kupić zwykłej żarówki. Można kupić tylko żarówkę energooszczędną. Wielu ludzi zadaje sobie takie pytanie. Nie wolno kupić, bo Unia Europejska zakazała”. Koniec cytatu. Koniec cytatu, choć w tym miejscu należałoby jeszcze opisać minę, jaką pan prezydent zrobił na zakończenie wywodu, cofając nieco głowę i wytrzeszczając oczy.

„O matko, ale wstyd – jęczała potem połowa internetów. – Niechby wziął przykład z żony i się nie odzywał”. „Dobrze powiedział – odpowiadała druga połowa – bo rzeczywiście, o normalną żarówkę w sklepie coraz trudniej, a podobno jest lepsza dla oczu”. A w ogóle, tłumaczyła druga strona pierwszej, lepiej mieć wybór, niż nie mieć, czyż nie? Jak chcę, żeby mi świeciły żarówki nieenergooszczędne, to moja sprawa i nikomu nic do tego. Wolność, człowieku, wolność najważniejsza, ale Europa to dziś kontynent niewolników. (Nawiasem mówiąc, w takich dyskusjach wykuwał się już charakter naszych obecnych sporów o pandemię).

No i co się nie robi? Mija trzy i pół roku i żarówka wkręcona przez pana prezydenta powraca na sowicie opłaconych billboardach. Sens ich jest mniej więcej podobny, choć retoryka inna. Pan prezydent mówił: „Wielu ludzi zadaje sobie pytanie…”. No, niby prawda, kłamstwa mu zarzucić nie można: byli ludzie, którzy takie pytania zadawali. Billboardom z żarówkami kłamstwo można zarzucić jak najbardziej. Lub co najmniej manipulację. Jest to manipulacja w słusznej sprawie – przynajmniej słusznej z punktu widzenia tych, którzy się nią posługują. Ale jednak manipulacja. Ludzie dostali nowe rachunki i są wściekli. Co zrobić z ich wściekłością? Wiadomo: przekierować. Nikt przecież nie powie: zawaliliśmy, zmarnowaliśmy czas i wasze pieniądze. A już na pewno nie ten, kto ma władzę. Nie po to ma władzę, żeby przyznawać się do winy. Więc pisze po prostu: „Polityka klimatyczna UE to droga energia i wysokie ceny”. Jest winny? Jest – ale nie ten, kto zmarnował miliardy złotych przeznaczonych na „zieloną” transformację. Od teraz każdy, kto zechce w Sejmie czy w trakcie kampanii upomnieć się o czystszą energię, dwa razy się zastanowi.

No więc jadę przez miasto i co rusz mi te billboardy z żarówką wyskakują. A obok nich, na nieco mniejszych tablicach, błaganie Jana Pawła II o nowe oblicze tej ziemi… Nie wiem, kto sfinansował te ostatnie, wiem, że za te pierwsze zapłaciliśmy wszyscy, bo sfinansowały je polskie elektrownie. Przyznaję, też miałbym ochotę wołać o nowe oblicze tej ziemi. Ale o co konkretnie? Czy Duch Święty ma za nas rozstrzygać, jaki prąd popłynie w naszych mieszkaniach i czy w sklepach nadal powinny być stare żarówki? To sprawa naszego rozumu, że powinniśmy zużywać mniej energii i mniej zanieczyszczać środowisko podczas jej wytwarzania. Może więc, tak sobie myślę, przynajmniej w kwestii postępującego odmoralnienia naszej polityki, jej – nazwijmy rzecz po imieniu – postępującego ściemnienia, Duch Święty mógłby pomóc? Bo jak nie Duch Święty, to kto?©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 8/2022