Straszewicz przypomniany

Na statku „Chrobry”, który 29 lipca 1939 r. wypłynął z Gdyni do Ameryki Południowej, jedną z kajut I klasy zajmowali dwaj pisarze, rówieśnicy – Witold Gombrowicz i Czesław Straszewicz.

28.01.2019

Czyta się kilka minut

W końcu sierpnia Gombrowicz zdecydował, że zostaje w Buenos Aires, Straszewicz wrócił do Europy. Wstąpił do Wojska Polskiego we Francji, potem pracował w polskiej rozgłośni Świt w Bletchley, w 1944 r. wyjechał jako attaché prasowy do Urugwaju. Misja dyplomatyczna trwała krótko, ale w Montevideo pozostał, kierował radiem polskim i utrzymywał się z pracy w fabryce włókienniczej, później przeniósł się na kilka lat do Monachium, do Radia Wolna Europa. Zmarł przedwcześnie na raka w 1964 r.

Gdy wybuchła wojna, był już autorem czterech tomów prozy, zajmował się też krytyką literacką na łamach redagowanej przez Jerzego Giedroycia „Polityki”.

Giedroyc natychmiast po wojnie postanowił wciągnąć go do współpracy, co nie było łatwe. „Od roku bezskutecznie próbuję nawiązać z Panem kontakt” – to grudzień 1946. „Gdybym miał choć trochę ambicji, to dawno powinienem przestać pisać do Pana” – maj 1948. „Znów ponawiam prośbę o danie coś do druku w »Kulturze«. Jak się było najwybitniejszym prozaikiem średniego pokolenia w Polsce, to do czegoś zobowiązuje” – maj 1951. Efektem uporczywych nalegań stała się jedyna powojenna książka Straszewicza – „Turyści z bocianich gniazd”, wydana w 1953 r. w Instytucie Literackim. Prace nad kolejną posuwały się opornie i nigdy nie zostały ukończone, jednak korespondencja Giedroycia ze Straszewiczem pozostaje pięknym świadectwem uporu Redaktora i jego wierności tym, w których talent wierzył.

Jest jeszcze jeden bohater tych listów – Edward Berenbau, zwany też Markizem lub Szambelanem, przemysłowiec z Polski, który na emigracji, najpierw w Argentynie, potem w Urugwaju uruchomił świetnie prosperującą fabrykę (w niej właśnie pracował jako urzędnik Straszewicz). Obaj korespondenci podkpiwają z jego snobizmu – ale i doceniają hojność. „Don Eduardo” wspomaga zakup nowego domu dla „Kultury”, funduje jej nagrodę, opłaca podróż Straszewicza do Europy, a wcześniej zmniejsza jego godziny pracy, by mu umożliwić pisanie... Redaktor i Mecenas – obaj mieli swój udział w przywróceniu literaturze wybitnego, niesłusznie dziś zapomnianego autora. ©℗

JERZY GIEDROYC, CZESŁAW STRASZEWICZ, LISTY 1946–1962, opracował, wstępem i przypisami opatrzył Maciej Urbanowski. Biblioteka „Więzi”, Warszawa 2018, ss. 320. Archiwum „Kultury”, tom 20.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 5/2019